Uderzenie w PKP

maciejsynak.blogspot.com 2 miesięcy temu



!!!!



przedruk





22.07.2024 19:50



Posłowie PiS po kontroli w PKP Cargo: to może być chęć przejęcia rynku przez obcy kapitał



Poseł Płażyński podkreślił, iż kontrola jest efektem spotkania z członkiem Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność" sprzed kilku dni oraz informacji, którą przekazała spółka w lipcu, o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych, mających objąć do 30 proc. załogi. Z kolei poseł Kowalski dodał, iż w gdyńskim oddziale PKP Cargo pracę ma stracić 360 osób, a w całej spółce ok. 4 tys. osób.


"Chęć przejęcia przez obcy kapitał"


"PKP Cargo przeżywa w ostatnim czasie trudne chwile, ale mamy wątpliwości, czy to nie jest efekt pewnej nagonki na tę firmę i chęć przejęcia rynku przez obcy kapitał, przez firmy, które dopiero na polskim rynku zaczynają swoje funkcjonowanie"

– powiedział Kacper Płażyński na konferencji zorganizowanej po kontroli współce.

Płażyński łączy fakty działań w PKP Cargo i zgodą, jaką w czerwcu tego roku dostała spółka córka ukraińskich kolei państwowych na prowadzenie działalności przewozowej w Polsce.

Chodzi o działalność Ukrainian Railways Cargo Poland. Jest ona - jak podali posłowie - spółką córką państwowej kolei ukraińskiej.

"Jest to goła spółka, która nie ma w zasadzie żadnego majątku, jej wartość wynosi 5 tys. złotych" - powiedział Płażyński.

Poseł Kowalski stwierdził, iż jest to spółka, która "nie ma aż takiej biurokracji i jej funkcjonowanie jest dużo tańsze niż funkcjonowanie polskich zakładów przewozowych". "Obawiamy się, iż rynek przewozów zmniejszy się dla PKP Cargo" - ocenił.


"Szokujący zbieg okoliczności"

Zdaniem posła Płażyńskiego, ukraińską spółkę i PKP Cargo "łączą nazwiska".


"Dzisiaj w radzie nadzorczej Ukrainian Railways Cargo Poland jest pan Jakub Karnowski, który w poprzednim rządzie Donalda Tuska był prezesem PKP SA i przygotowywał prywatyzację PKP Cargo"
-

– stwierdził.

Dodał, iż obecny prezes PKP Cargo "w czasie prywatyzacji za poprzednich rządów Tuska", był właścicielem kancelarii "Wojewódka i Wspólnicy", która była firmą doradczą w procesie prywatyzacji PKP Cargo. Marcin Wojewódka, jest pełniącym obowiązki prezesa PKP Cargo.

"Szokujący zbieg okoliczności, iż wtedy pan, który prywatyzował, jest w ukraińskich kolejach państwowych, a pan, który doradzał przy tej prywatyzacji jest dzisiaj prezesem PKP Cargo. W tle spółeczka córka ukraińska, której prezesem jest pan, który pracował wcześniej w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Ukrainy, i który był wysokim funkcjonariuszem policji ukraińskiej"

– kontynuował Płażyński.



"Prezes straszy potencjalnych klientów"

Poseł zaznaczył również, iż "prezes PKP Cargo składa wniosek sanacyjny do sądu, chce zwolnić 30 proc. załogi, a Rada Nadzorcza nie otrzymała w tej sprawie żadnego dokumentu.

PKP Cargo w dwóch ostatnich latach miała zysk ponad 200 mln zł, tymczasem nowy prezes zaczynając swoją pracę światu komunikował publicznie, iż „spółka jest bliska likwidacji”, coś państwo z tego rozumiecie?"


- pyta retorycznie Płażyński.


Poseł dodaje, iż ta gra jest jest warta świeczki, bo "w tle potężne pieniądze, i chęć przejęcia rynku wartego co roku ponad 5 mld złotych!".


Jak mówił poseł PiS, prezes Marcin Wojewódka, swoje urzędowanie zaczął od udzielania wywiadów, w których twierdził, iż spółka jest w tarapatach i iż jest bliska likwidacji.

"Znajdźcie mi managera, który jak przejmuje stery w spółce, to zaczyna straszyć potencjalnych klientów tej spółki, iż lepiej z nami nie robić interesów, bo my za chwilę możemy przestać istnieć"


– powiedział poseł PiS.

Dodał, iż PKP Cargo jest drugą największą spółką przewozową w Europie.
"Każdego roku 5 mld zł to jest przychód tej spółki. W zeszłym roku jej zysk to było ponad 80 mln zł" - dodał.

Posłowie przypomnieli, iż obecny zarząd PKP Cargo złożył do Krajowego Rejestru Zadłużonych wniosek o sanację. Podkreślili, że spółka ma majątek wart 8 mld zł i "nagle ma być naprawiana przez sąd, przez zarządcę tymczasowego, który będzie decydował, które aktywa tej spółki sprzedać, a które nie?"


- pytał Płażyński i zaznaczył, iż według niego "sprzedaż majątku zawsze wypada blado wobec wartości tego majątku". "Tak to już jest na rynku komorniczym, iż te ceny są po prostu dumpingowe" - ocenił.


Sanacja to olbrzymie niebezpieczeństwo

Według posła Kowalskiego wniosek sanacyjny niesie za sobą olbrzymie niebezpieczeństwo.

"Sanacja, innymi słowy restrukturyzacja zakładu, pozwoli zwalniać pracowników ze związków zawodowych, kobiety w ciąży czy choćby osoby, które są w wieku przedemerytalnym, w tej chwili chronione prawem"


– tłumaczył Kowalski.

Płażyński dodał, iż w trakcie kontroli poselskiej pytał, czy rada nadzorcza spółki otrzymała ten wniosek. Według Płażyńskiego doradca zarządu PKP Cargo Janusz Janiszewski miał odpowiedzieć, "że rada nie otrzymała w tej sprawie żadnego dokumentu".

Posłowie zapowiedzieli, iż po kontroli poselskiej skierują pytania do ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka (PSL).

Jednostronne rozwiązanie układu zbiorowego

Na początku lipca zarząd PKP Cargo poinformował o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych, mających objąć do 30 proc. załogi. Wcześniej, pod koniec maja br., zarząd spółki zdecydował o uruchomieniu programu skierowania do 30 proc. pracowników na tzw. nieświadczenie pracy. Zaproponował też rozwiązanie zakładowego zbiorowego układu pracy i porozumienia ws. wzajemnych zobowiązań stron tego układu. W czerwcu zaś podjął uchwałę o jednostronnym rozwiązaniu, z upływem 24-miesięcznego okresu wypowiedzenia, Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy.

Na wtorek zapowiedziano kolejną rundę rozmów zarządu PKP Cargo z przedstawicielami związków zawodowych.

PKP Cargo jest największym kolejowym przewoźnikiem towarowym w Polsce. Jako Grupa oferuje usługi logistyczne, łącząc transport kolejowy, samochodowy oraz morski. Świadczy samodzielne przewozy towarowe na terenie Polski oraz: Czech, Słowacji, Niemiec, Austrii, Holandii, Węgier, Litwy i Słowenii. Największym pojedynczym akcjonariuszem PKP Cargo jest spółka PKP SA, która ma 33,01 proc. akcji.




Posłowie PiS po kontroli w PKP Cargo: to może być chęć przejęcia rynku przez obcy kapitał | Niezalezna.pl

Idź do oryginalnego materiału