26 października we Wrześni miało dojść do skandalicznego wydarzenia. Pod honorowym patronatem Prymasa Polski abpa Wojciecha Polaka, polskie dzieci miały śpiewać w kościele żydowskie pieśni synagonalne. Co więcej, pieśni te miały śpiewać po niemiecku. Podwójnej profanacji – języka polskiego oraz religijnej, zapobiegł publicysta Dawid Mysior. Polskojęzyczne środowiska żydowskie i szabesgojskie standardowo nie kryją oburzenia.
Udany protest dzieci z Wrześni 2.0! O planowanym koncercie, Polacy dowiedzieli się z podcastu Dawida Mysiora o nazwie Wielka Polska Katolicka. Autor z oburzeniem skomentował fakt planowanego koncertu, w ramach którego polskie dzieci miały śpiewać w kościele w słynnej Wrześni, żydowskie piosenki w języku niemieckim. Poszedł krok dalej i napisał petycję, przesyłaną następnie przez jego widzów organizatorom kontrowersyjnej imprezy, władzom miejskim, kurii biskupiej oraz lokalnemu, modernistycznemu proboszczowi.
Poniżej przestawiamy treść petycji:
„Wyrażamy sprzeciw wobec organizacji w Kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Stanisława Biskupa Męczennika we Wrześni koncertu wokalno-instrumentalnego utworów Louisa Lewandowskiego oraz wobec udziału dzieci w tych wydarzeniach.
Z głębokim niepokojem i poruszeniem przyjęliśmy informacje o tymże koncercie, który ma odbyć się 26 października w kościele farnym we Wrześni. Września jest znana w Polsce ze Strajku Dzieci Wrzesińskich w latach 1901–1902. W czasach zaboru pruskiego prowadzono działalność germanizacyjną. Uczniowie Katolickiej Szkoły Ludowej zaprotestowali wobec nakazu nauczania religii i śpiewu kościelnego w języku niemieckim.
Odmawiali również wykonywania poleceń wydawanych w tym języku. Symbolem strajku stał się gest Bronisławy Śmidowiczówny, która oddała nauczycielowi przez fartuszek niemiecki katechizm. Uczniowie byli surowo karani przez nauczycieli – przetrzymywano ich w szkole i karano chłostą. Do protestu włączyli się także rodzice stający w obronie swoich dzieci. Dorosłych uczestników strajku postawiono przed sądem, który skazał grupę osób na karę więzienia.
Duchowym opiekunem strajkujących uczniów był ks. Jan Laskowski – wikariusz parafii, w której ma odbyć się koncert. Uważamy, iż organizowanie w kościele tego wydarzenia jest policzkiem wymierzonym dzielnym, niezłomnym i znanym na całą Polskę Dzieciom Wrzesińskim. One nie pozwoliły, by religia nauczana była w języku niemieckim, nie chciały odmawiać modlitw i śpiewać w tym języku.
Teraz dzieci z tego samego miasta są zobowiązane, by śpiewać właśnie po niemiecku w katolickiej świątyni, a na dodatek nie pieśni katolickie tylko żydowskie. Organizacja tegoż wydarzenia pohańbi dobre imię i pamięć uczestników strajku.
W związku z powyższym wnosimy o odwołanie koncertu w kościele farnym we Wrześni oraz o wyłączenie z tego wydarzenia dzieci, których rówieśnicy ponad wiek temu woleli narażać się na represje, niż wyrzec się swojej polskości”.
Zwykle tego typu akcje kończą się niepowodzeniem, a środowiska antypolskie forsują swoje chore pomysły mimo wszystko. Tym razem jednak dały za wygraną i imprezę odwołano. Najwyraźniej ktoś doszedł do wniosku, iż przesadzono i pozostało za wcześnie, by poniżyć Polaków w tak ważnym, historycznym miejscu jakim jest Września.
Mimo wszystko, Żydzi i szabesgnoje wyrazili swój gniew w Internecie. Niejaki Jakub Stefek, mający brać udział w wydarzeniu wylał swoją frustrację, standardowo doszukując się w proteście rasizmu, antysemityzmu i ksenofobii:
„Skrajna prawica i Grzegorz Braun rozpętali antysemicką kampanię. Tym razem nasz koncert został odwołany. To miało być kolejne zaproszenie i to miał być projekt w wyjątkowym miejscu – we Wrześni, w miejscu narodzin w 1821 roku Louisa Lewandowskiego, najsłynniejszego kompozytora muzyki synagogalnej, którego utwory śpiewane są do dzisiaj w synagogach na całym świecie. (…)
Niestety 17-19 października projekt, jego Organizatorzy, my jako artyści, wiele osób i instytucji zaangażowanych, a także duchowieństwo na czele z Prymasem Polski, sprawującym honorowy patronat, padliśmy ofiarą histerycznej, antysemickiej kampanii, rozpętanej najpierw na skrajnie prawicowym kanale na YouTube, a potem podchwyconej przez Grzegorza Brauna, posła do Parlamentu Europejskiego, który nie pierwszy raz okrywa hańbą imię Polski na świecie. Absurdalne tezy i pełne nienawiści emocje padły na podatny grunt.
Przez cały dzień próbowaliśmy znaleźć pomoc u różnych osób i instytucji. Wydawało mi się, iż dajemy radę. Niestety, chociaż sami jesteśmy często skłonni do wielkich poświęceń, nie możemy wymagać go od innych.
Dwa koncerty, mój wykład o muzyce synagogalnej i warsztaty muzyczne zostały odwołane. Po dziesięciu latach tworzenia projektów przywracających muzykę zapomnianą, opowiadania i pisania o wartościach, starań w budowaniu mostów między kulturami i narodami, zajmowania się tak tragicznie naznaczonymi relacjami polsko – żydowsko – niemieckimi, tym razem nam się nie udało. To najgorszy dzień w moim życiu artystycznym”.
Do wypowiedzi szabesgoja odniósł się sam Mysior. „Polskie dzieci jednak NIE zaśpiewają żydowskich pieśni po niemiecku w kościele katolickim, do czego przyczynił się „skrajnie prawicowy kanał na YouTube” – napisał, z całowicie zasłużoną nutką ironii.
NASZ KOMENTARZ: Miejsce dla żydowskim pieśni, śpiewanych po niemiecku jest w Niemczech, względnie Izraelu. Nie życzymy sobie tego na polskiej ziemi, uświęconej krwią bohaterów, zwłaszcza we Wrześni, gdzie polskie dzieci były bite i szykanowane przez pruskich belfrów, za domaganie się nauczania religii w języku polskim. WON!