Ucieczka sędziego na Białoruś. Nowe fakty

1 tydzień temu

W poniedziałek sędzia Tomasz Szmydt poprosił białoruski reżim o "opiekę i ochronę". Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym uchylił właśnie jego immunitet. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiedział wcześniej, iż ma to dać podstawę do wydania za Szmydtem listu gończego. Tymczasem "Fakt" udał się w rodzinne strony uciekiniera. Redakcja przekazała informacje dotyczące jego relacji rodzinnych.


Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, w poniedziałek poprosił władze Białorusi o azyl polityczny. Jak oznajmił, był zmuszony opuścić Polskę w związku z brakiem zgody na działania władz w Warszawie. Szmydt powiadomił o prześladowaniach i pogróżkach, których ofiarą jakoby padł w powodu swojej "niezależnej postawy politycznej".

Uchylony immunitet

Rzecznik prasowy Naczelnego Sądu Administracyjnego sędzia Sylwester Marciniak poinformował dziś po południu, iż Sąd Dyscyplinarny przy Naczelnym Sądzie Administracyjnym uchylił w czwartek immunitet sędziego WSA Tomasza Szmydta.

"Naczelny Sąd Administracyjny – Sąd Dyscyplinarny pierwszej instancji po rozpoznaniu wniosku Prokuratury Krajowej z 8 maja o wydanie uchwały zezwalającej na pociągniecie sędziego WSA w Warszawie do odpowiedzialności karnej (...) podjął uchwałę zezwalającą na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego Szmydta, zezwolił na jego zatrzymanie i na zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania oraz zawiesił z urzędu wskazanego sędziego w czynnościach służbowych" - poinformował sędzia Marciniak. Jak dodał - formalnie uchwała ta jest nieprawomocna.

W środę późnym wieczorem minister sprawiedliwości, prokurator generalny Adam Bodnar informował, iż Prokuratura Krajowa złożyła wniosek do Sądu Dyscyplinarnego NSA o zgodę na uchylenie immunitetu sędziego Szmydta. Śledczy zawnioskowali też o zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie pod zarzutem szpiegostwa.

List gończy

"Wniosek o uchylenie immunitetu sędziemu Tomaszowi Szmydtowi ma dać podstawę do wydania za nim listu gończego" - przekazał Bodnar. "Oczywiście, jeżeli chodzi o to zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie nikt się nie spodziewa, iż teraz polskie służby będą cokolwiek robiły na terytorium Białorusi, ale chodzi o to, żeby dało to podstawę do wydania późniejszego listu gończego oraz także noty Interpolu, żeby ograniczyć sędziemu różne możliwości poruszania się" - poinformował.

"Na tym etapie w postępowaniu nie ustalono, by pan Szmydt miał przekazywać informacje, które mogły narazić na szkodę interes RP" - powiedziała na czwartkowym briefingu prasowym rzeczniczka Prokuratora Generalnego Anna Adamiak.

Złe relacje z rodziną

W rodzinne strony uciekiniera pojechał "Fakt". Tomasz Szmydt pochodzi z Ostrołęki. Jak się dowiadujemy, "rodzina mieszkała w niewielkim szeregowcu w spokojnej części miasta. Tam, sąsiedzi z ulicy, przy której mieszkał, doskonale go pamiętają. Dobrego zdania jednak o nim nie mają".

W tym położonym w woj. mazowieckim mieście przez cały czas mieszka jego brat. Rodzice zmarli kilka lat temu. Sąsiadka jego rodziny, pani Lidia, przekazała, iż sędzia "nie miał zbyt dobrych kontaktów z rodziną". "Tomek wyjechał na studia i sporadycznie odwiedzał rodziców. Bywał tu naprawdę bardzo rzadko - dodaje. Ludzie mówią choćby wprost, iż nie interesował się losem starszych rodziców" - powiedziała.

Jak okazuje się z relacji mieszkańców, Szmydt nie ma najlepszych kontaktów ze swoim żyjącym bratem. "Nie wiedzą dokładnie, co ich poróżniło, ale mówią wprost, iż byli na wojennej stopie" - czytamy.

Sąsiedzi powiedzieli także "Faktowi", iż nie są zdziwieni ucieczką Tomasza Szmydta, ponieważ, jak wynika z ich relacji, "było wiadomo, iż on jeździł na Białoruś".

Źródło: PAP/Fakt.pl

Idź do oryginalnego materiału