Tym razem piwa z Mentzenem się nie napijecie. Szef sztabu: Pokażemy, iż jest przepełniony charyzmą

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl


- jeżeli ktoś uważa, iż Rosja nie jest zagrożeniem, a wojna to ustawka, to nie wiem, czy tego kogoś damy radę przekonać - rozmowa z Bartoszem Bocheńczakiem, szefem sztabu jedynego - jak na razie - kandydata na prezydenta.
Daniel Drob, Gazeta.pl: Kampanii wyborczej oficjalnie nie ma, ale w praktyce już ją prowadzicie.
Bartosz Bocheńczak, szef sztabu Sławomira Mentzena, polityk Konfederacji: Możemy to nazwać prekampanią. Nie ma żadnych wątpliwości, iż nie łamiemy żadnych przepisów.


REKLAMA


Wojciech Hermeliński, były szef PKW, powiedział, iż to obejście prawa. Z kampanią powinniście poczekać do zarządzenia wyborów.
Ale nie ma przepisów, na podstawie których można by nas ukarać. Prekampanię prowadzili w przeszłości też inni politycy, choćby Szymon Hołownia i Robert Biedroń. Były więc precedensy, a my poszliśmy jedynie ich tropem.
Dlaczego tak wcześnie ogłosiliście kandydata?
Zakładaliśmy, iż w Konfederacji odbędą się prawybory, więc to miała być kampania prawyborcza. Planowana zresztą od dawna. Rada Liderów zdecydowała inaczej; wskazała Sławomira Mentzena na kandydata, więc nie było potrzeby organizowania prawyborów. Zamiast odwoływać zaplanowane wydarzenia, uznaliśmy, iż po prostu wystartujemy przed innymi.


Zobacz wideo Kosiniak-Kamysz: Chcemy sprzedawać więcej polskiej broni


Sporo przed innymi.
Dzięki temu mamy więcej czasu w zaprezentowanie swojego kandydata. Gdy w PO i PiS będą się kłócić, kto u nich będzie kandydatem, my już będziemy jeździć po Polsce i przekonywać ludzi do Sławomira Mentzena. W poniedziałek ruszamy w trasę i zostaniemy na niej praktycznie do wyborów.
Konfederacja ma jakąś wiedzę niedostępną dla innych partii? Bo one w większości ogłoszą kandydata prawdopodobnie pod koniec roku.
Nie, nie mamy żadnego genialnego planu, ale ta strategia jest przemyślana, przede wszystkim przez prezesa Nowej Nadziei. Przypominam, iż Sławomir Mentzen jest politykiem nieszablonowym, który myśli inaczej i dlatego osiąga sukcesy.


Z tym można dyskutować. Jakie sukcesy?
Przede wszystkim zawodowe. Zbudował świetnie prosperujący biznes.
Pytam o sukcesy w polityce, bo ubiegłoroczne wybory parlamentarne były porażką.
Pięć lat temu mało kto słyszał o Sławomirze Mentzenie. W tym czasie został liderem Nowej Nadziei, tak naprawdę jedynej partii skupiającej środowiska wolnościowe w Polsce. Jest współliderem Konfederacji, po ostatnim sukcesie w wyborach do PE, trzeciej siły politycznej. To mało? Proszę mi pokazać drugiego takiego polityka młodego pokolenia.
W kampanii do PE również pan był szefem sztabu. Ten wynik to na pewno zasługa Mentzena?
Bardzo, ale to bardzo mi pomógł. Objechałem z nim całą Polskę, w sumie kilkadziesiąt miast. To był ogromny wysiłek.
Jak to w kampanii. Nie macie obaw, iż gdy inni kandydaci w przyszłym roku zaczną się rozkręcać, wy już będziecie zmęczeni po wielu tygodniach orki?
I nasza rola, jako sztabu, w tym, żeby żadnego zmęczenia nie było widać. Ale o kondycję naszego kandydata się nie boję, jeszcze nie spotkałem tak ciężko pracującego polityka. Gdy dawałem mu za mało spotkań z wyborcami, to kręcił nosem i kazał dokładać. Tytan pracy.


Tylko nie w polityce parlamentarnej. W Sejmie prymusem nie jest.
Może to tak wygląda z zewnątrz.
To tak wygląda w statystykach aktywności na posiedzeniach.
Trzeba pamiętać, iż Sławomir Mentzen jest liderem ugrupowania i całkiem niedawno brał aktywny udział w kampaniach wyborczych, które odbywały się jedna po drugiej. Często musieliśmy planować eventy z wyprzedzeniem i kalendarz sejmowy nie nadążał. Bywało, iż informacja o posiedzeniu pojawiała się, gdy byliśmy umówieni z tysiącami ludzi. Tak było na przykład z trasą "Piwo z Mentzenem".
Ktoś powie, iż to akurat część rozrywkowa działalności.
Absolutnie nie! To są długie wystąpienia, do których trzeba się przygotować. Przypomnę przy okazji, iż Mentzen nie pobiera uposażenia poselskiego.
Co nie zmienia faktu, iż wyborcy wybrali go do posłowania.
Dlatego zawsze staramy się planować wydarzenia tak, aby nie kolidowały z Sejmem, zwłaszcza jeżeli chodzi o ważne głosowania.


We wrześniu planujecie objechać kilkanaście miejscowości.
18 dokładnie. Już w poniedziałek będziemy we Włocławku. Później Inowrocław, Płock, Ciechanów.
Przecież jak Mentzen pojedzie do Włocławka 9 września, to do maja ludzie pięć razy zapomną, iż tam był.
To nie tak. Nasza strategia zakłada, iż teraz objeżdżamy mniejsze miejscowości, ale pomijamy stolice województw - będziemy na Podkarpaciu, ale nie w Rzeszowie, na Lubelszczyźnie, ale nie w Lublinie. W drugiej fazie będziemy już odwiedzać miasta wojewódzkie i będziemy w każdym, ludzie więc zapamiętają.
Znowu będziecie latać helikopterem?
To już było, może pomyślimy o czymś nowym.
Tuż przed wyborami parlamentarnymi jeden z polityków Konfederacji mówił mi, iż Mentzen to nie jest polityk od bezpośrednich spotkań z ludźmi, iż to nie jego styl, a tak poza tym to wrzucenie filmiku na TikToka jest szybsze i finalnie bardziej produktywne. Ta filozofia okazała się błędna?
Ona była dobra, ale chcemy ją rozszerzyć.


Dobra, tylko wynik słaby.
Spokojnie, strategia Mentzena jest długoterminowa i ta aktywność w social mediach prędzej czy później przyniesie pożądany efekt. Już teraz widać trendy w elektoracie do 40 lat, co interesujące także wśród młodych kobiet lub choćby wyborców, którzy do tej pory nie brali pod uwagę Konfederacji. Staliśmy się dla nich alternatywą. A my jesteśmy cierpliwi. A ten wynik w 2023 r. nie wziął się z tego, iż Sławomir Mentzen mocno postawił na TikToka. Powody były inne i pan wie, o czym mówię.
Janusz Korwin-Mikke?
Też. Jego wypowiedzi o kobietach i teksty innych polityków, na przykład ta o jedzeniu psów. Może już do tego nie wracajmy. W każdym razie to były czarne łabędzie na finiszu kampanii i po tych kilku bolesnych uderzeniach nie mieliśmy już czasu w ratowanie sytuacji. W wyborach prezydenckich stawiamy na spotkania z ludźmi, bo kampania europejska pokazała, iż one są skuteczne, iż interakcja twarzą w twarz z wyborcą jest niezwykle cenna. Nie robiliśmy choćby nie wiadomo jakiej promocji naszych wydarzeń, a i tak na spotkania z Anną Bryłką przychodziły tłumy. Ale absolutnie nie odpuszczamy TikToka i szerzej social mediów. Ostatni filmik ma trzy mln wyświetleń. Gdzie nasz spot miałby taki zasięg?
W jakich wyborców celuje Sławomir Mentzen?
Podzieliłbym ich na trzy grupy. Pierwsza to nasz żelazny elektorat i tu skupiamy się na maksymalnej mobilizacji. Niedawno to przećwiczyliśmy - w końcowej fazie ostatniej kampanii nie pracowaliśmy nad pozyskaniem nowych wyborców, tylko maksymalnym zmotywowaniem własnych zwolenników, żeby w ogóle pofatygowali się do urn. Drugi segment to grupa zawiedziona duopolem PiS-PO. Uważam, iż tutaj mamy mocny argument, bo ludzie widzą, iż przez 20 ostatnich lat prezydenci wywodzący się z tych ugrupowań byli od nich zależni. Nasz kandydat nie będzie strażnikiem żyrandola. Praktyka polityczna ostatnich lat jest taka, iż prezes partii się odwraca, patrzy na ludzi w dalszych szeregach i wybiera tego młodego, pięknego, nieumoczonego. To jest patologiczny mechanizm, bo jeżeli taki kandydat wygrywa, to przez pięć lat musi tańczyć tak, jak szef partii mu zagra. W przypadku Konfederacji kandyduje frontman, człowiek z pierwszej linii, lider ugrupowania. Przyzna pan, iż to rzadkość.


A trzecia grupa?
To przede wszystkim młodzi, dlatego nie odpuszczamy mediów społecznościowych.


Konfederacja jest dzisiaj partią antysystemową?
Ze wszystkich partii, które mają jakąś rozpoznawalność, jesteśmy najbardziej antysystemowi.
Nie było to wyczuwalne w inauguracyjnym wystąpieniu Mentzena. Wybrzmiewało umiarkowanie, a dla niektórych, gdy się poczyta komentarze, centrowość.
Teza o tym, iż Konfederacja przeszła do centrum, pojawiła się po wykluczeniu Janusza Korwin-Mikkego. Przekaz może wydawać się zmiękczony, ale główne idee pozostają niezmienne - przez cały czas jesteśmy prawicowym ugrupowaniem, nie popieramy aborcji, chcemy silnej i mocnej armii, sprzeciwiamy się lewicowym ideologiom. To ciągle ta sama Konfederacja.
Jeden z prawicowych publicystów po wystąpieniu Mentzena powiedział, iż takie przemówienie spokojnie mógłby wygłosić Kaczyński. Sporo w tym prawdy.
Nie zgadzam się. Czy Kaczyński powiedziałby, iż chce prostych i niskich podatków?
Żaden lider dużej partii nie powie, iż chce skomplikowanych i wysokich.
Ale działania PiS przez osiem lat do tego właśnie dążyły. Ta partia prowadziła politykę wprost wymierzoną w przedsiębiorców, przez dwie kadencje mieliśmy do czynienia z utrudnianiem im życia i gmatwaniem prawa podatkowego. Powiem więcej - przez 30 lat żaden prezydent ani razu nie zawetował ustawy zwiększającej podatki. Z PiS-em różni nas też stosunek do Ukrainy. Sławomir Mentzen wprost powiedział, iż ma dość panoszenia się i bezczelności Ukraińców.


Panoszenia?
Chodzi o krytykowaną wypowiedź Dmytro Kułeby na temat akcji Wisła.
Dla tej prorosyjskiej części prawicy to za mało. Mentzen mówi o zagrożeniu Rosją, a w optyce zwolenników Grzegorza Brauna zagrożeniem jest ukrainizacja i Zachód. Wojna na Ukrainie zresztą to ustawka, tak jak ustawką była pandemia.
jeżeli ktoś uważa, iż Rosja nie jest zagrożeniem, a wojna to ustawka, to nie wiem, czy tego kogoś damy radę przekonać. My przedstawiamy konkretną ofertę - kandydaturę Sławomira Mentzena i od wyborców zależy, czy na niego zagłosują, czy wybiorą kandydata mainstreamu.
Niekoniecznie mainstreamu. Startu nie wykluczył Janusz Korwin-Mikke, polityk, który mógłby przyciągnąć zwolenników teorii spiskowych.
Takich kandydatów może być wielu, ale dzisiaj najbardziej antysystemowym kandydatem, który ma największe szanse w tym wyścigu, jest Sławomir Mentzen. choćby jeżeli rozmawiamy o pewnym specyficznym typie wyborcy, to nie sądzę, iż znalazłby on lepszą ofertę w wyborach prezydenckich.
Jeden z publicystów "Najwyższego Czasu": Mentzen to Hołownia dla prawicy.
To porównanie jest obrazą. Hołownia to człowiek z politycznego establishmentu.


Niektórzy twierdzą, iż Mentzen też już należy do establishmentu.
To bzdura. Sławomir Mentzen od początku politycznej kariery stoi po stronie wolnościowej i konserwatywnej. Nie wiem, co mają na celu te niektóre kąśliwości.
Może to tęsknota za Konfederacją sprzed lat - bezkompromisową, z pazurem.
jeżeli już, to jest to tęsknota za pazurem Janusza Korwin-Mikkego. Ja pana prezesa bardzo szanuję, ale jego bezkompromisowość kończyła się tym, iż partie, którymi kierował, nie przechodziły progu wyborczego.
Sławomir Mentzen w ogóle wierzy, iż wejdzie do II tury?
Oczywiście, nie wiem, czy brałbym w tym udział, gdyby tej wiary po jego stronie nie było.
W wywiadzie dla RMF FM powiedział, iż Krzysztof Bosak wycofał się z wyborów, "bo rozumie, iż szansa na wygranie wyborów prezydenckich w 2025 jest niższa niż w roku 2030 czy 2035". Bosak zrozumiał, iż nie ma szans i wypchnął do wyborów Mentzena? Udzielił mu przecież poparcia jeszcze przed decyzją Rady Liderów.
Przyznam, iż byliśmy jako Nowa Nadzieja tym zaskoczeni. Nasz lider przyznał później, iż o poparciu dowiedział się z mediów, i to jest prawda. Co do tego cytatu - nie chce wchodzić w głowę Sławomira Mentzena i dywagować, co w danym momencie myślał. Wiemy, iż przed nami bardzo trudne zadanie, ale to nie znaczy, iż nie mamy szans, i tak tę wypowiedź interpretuję. Nie wiem, jakie plany ma Krzysztof Bosak, natomiast to polityk myślący długoterminowo. Być może uznał, iż w tej chwili woli jak najlepiej wykorzystać funkcję wicemarszałka Sejmu, by ewentualnie zawalczyć o prezydenturę za pięć lat.


A może nikt z Konfederacji nie chciał startować, ale obawiano się, iż do boju pójdzie Grzegorz Braun i stanie się frontmanem Konfederacji?
Sławomir Mentzen od początku chciał kandydować, dlatego od wielu miesięcy przygotowywaliśmy się do prawyborów, inaczej te przygotowania nie miałyby sensu. Ta teza nie jest prawdziwa.
Część zwolenników Konfederacji jest rozżalonych, iż nie organizujecie prawyborów. "Ja zagłosowałbym na Brauna", "wolałbym Bosaka" - piszą. Sporo też komentarzy, iż na tle lidera Ruchu Narodowego Mentzenowi brakuje charyzmy.
Znam Sławomira Mentzena osobiście od kilku lat i nie rozumiem, skąd taka opinia. Ale dzięki temu, iż nasza kampania będzie trwała dziewięć miesięcy, pokażemy, iż jest to polityk wręcz przepełniony charyzmą. A co prawyborów - w momencie, gdy jeden z głównych kandydatów poparł drugiego, przestały mieć rację bytu. Poza tym prawybory mają swoje wady, o czym się już przekonaliśmy.
Jakie?
Powodują wewnętrzną rywalizację i ona nie zawsze jest zdrowa, czasem prowadzi do sporów i kłótni. Nie chcieliśmy tego.
A ten start Brauna bierzecie pod uwagę?
To jest możliwość czysto teoretyczna.


Włodzimierz Skalik, wiceprezes Korony, mówił, iż wszystko jest możliwe. Sugerował nawet, iż nie wyklucza zmiany kandydata.
Grzegorz Braun jest patriotą Konfederacji i nie będzie chciał rozbijać naszego ugrupowania. Start w wyborach pomimo decyzji Rady Liderów oznaczałby próbę rozbicia Konfederacji. Natomiast poseł Skalik w tym samym wywiadzie mówił, iż nie będzie miał żadnego problemu z poparciem Sławomira Mentzena.
Ruch Narodowy i działacze Korony Brauna pomogą wam w kampanii?
Tego się spodziewam, spływają już pierwsze deklaracje pomocy.
Z obu tych partii?
Tak.
Podoba się panu kooperacja z AfD w europarlamencie?
To nie jest kwestia podobania się. Nie mogliśmy wejść do żadnej innej frakcji, a jeżeli chcemy, żeby nasi europosłowie byli aktywni, zabierali głos w obradach i po prostu działali na rzecz Polski, to muszą w Parlamencie Europejskim należeć do jakiejś grupy.


istotny polityk tej formacji, Maximilian Krah, powiedział przed wyborami, iż nie wszyscy członkowie SS byli z automatu przestępcami.
Reszta partii się od niego odcięła i został wyrzucony z delegacji do PE. Politycy Konfederacji weszli do ich grupy, bo w niektórych sprawach mamy bardzo bliskie poglądy. Chodzi o imigrację i podmiotowość państw należących do Unii Europejskiej. Tylko na tych płaszczyznach się porozumieliśmy.
Czyli te słowa o SS pana nie rażą?
Dla mnie od takich niemądrych wypowiedzi większym problemem jest to, iż niektórzy polscy politycy działają na korzyść niemieckich interesów.
Którzy politycy?
Ostatnie pół roku rządów Tuska to pasmo sukcesów, tylko iż Niemiec, a nie Polski. CPK to najlepszy przykład.
Według deklaracji rządu CPK powstanie.
Ta inwestycja będzie już zupełnie inna. Po pierwsze - okrojona, a po drugie - zostanie oddana znacznie później. To jest korzystne dla Niemiec, bo jako kraj tracimy na konkurencyjności. Niemcy zresztą, o czym pisała tamtejsza prasa, obawiały się, iż budowa CPK negatywnie wpłynie na niemiecki sektor lotniczy.


Czemu przez cały czas nie został zwołany kongres Konfederacji?
Odbędzie się jesienią, został już zapowiedziany.
Korwin-Mikke grzmi, iż wszystkie działania władz Konfederacji podjęte po 25 lipca są bezprawne.
To jest oczywista nieprawda. Nasi prawnicy dokładnie zbadali przepisy statutu i prezes Korwin-Mikke nie ma tu racji. Rada Liderów jest legalna i wszystkie jej decyzje są jak najbardziej legalne.
Będzie można się napić piwa z Mentzenem w kampanii?
Nie. "Piwo z Mentzenem" odbyło się w lipcu i na tym, przynajmniej na razie, koniec.
Dlaczego?
Pierwszy powód jest oczywisty - w kampanii nie możemy organizować takich eventów ze względu na przepisy. Po drugie, chodzi o wybory prezydenckie, więc pracujemy w innym formacie. To czas na wytężoną pracę, a nie picie piwa.
Idź do oryginalnego materiału