Jeśli ktoś jeszcze łudził się, iż Karol Nawrocki będzie coś sobą reprezentował, to właśnie nadszedł czas, by zdjąć różowe okulary. Ten polityczny uzurpator okazał się niczym więcej jak podnóżkiem Jarosława Kaczyńskiego. W Pałacu Prezydenckim nie ma ani krzty niezależności – są za to rozkazy z Nowogrodzkiej i posłuszne ich wykonywanie. Oraz walka z polskimi rodzinami, polskimi emerytami, polską wsią.
Nawrocki z garstką nieudolnych i głupich doradców wystartował bowiem z czymś, co przypomina bardziej wiec partyjny niż prezydenturę. Jego realna rola? Kierownik kampanii wyborczej PiS na 2027 rok. I to w wersji idiotycznej – atak na rodziny, na seniorów. Zamiast wzmacniać Polskę, torpeduje wszystkie dobre projekty rządu, tylko po to, by PiS mógł grać na kryzysie i niezadowoleniu.
Dowody? Nie trzeba daleko szukać. W ostatnich dniach mieliśmy festiwal politycznej destrukcji: najpierw doprowadzenie do podwyżek cen energii, a chwilę później zablokowanie pomocy dla dzieci. To nie są przypadki – to świadoma polityka pod dyktando Kaczyńskiego. Polskie rodziny mają cierpieć, polscy emeryci mają czuć strach, a polska wieś ma zostać zepchnięta w niepewność. Nawrocki odgrywa w tym teatrze tylko jedną rolę – wykonawcy cudzej woli.
Problem w tym, iż jego gra nie przynosi mu korzyści. Coraz więcej obywateli zaczyna rozumieć, iż nie chodzi o prezydenturę, ale o polityczne igrzyska PiS. A Nawrocki? W oczach Polaków staje się człowiekiem, któremu na kraju nie zależy – kimś, kto rujnuje przyszłość zwykłych ludzi, by przypodobać się partyjnemu wodzowi.
Co na to rząd? Na stole leży już tak zwana „opcja atomowa”. Scenariusz numer jeden: usunięcie Karola Nawrockiego z Pałacu Prezydenckiego – są ku temu dwa powody. Scenariusz numer dwa: odcięcie go od funduszy i realnej władzy. Jedno jest pewne – jeżeli ktoś myślał, iż Pałac Prezydencki to coś więcej niż sztab wyborczy szkodników z PiS to się pomylił.