TYLKO U NAS: Piotr Andrzejewski, który blokuje pracę TK to polityk PiS. Był w komitecie poparcia Nawrockiego!

12 godzin temu
Zdjęcie: TYLKO U NAS: Piotr Andrzejewski, który blokuje pracę TS to polityk PiS. Był w komitecie poparcia Nawrockiego!


Burza w Trybunale Stanu to nie przypadek. Jej negatywnym bohaterem jest sędzia Piotr Andrzejewski, który dostał szału gdy okazało się, iż jego próby sparaliżowania prac TK się nie udały. Nie jest to jednak niezależny sędzia. W rzeczywistości to człowiek od lat związany z Prawem i Sprawiedliwością, niedawno był w komitecie poparcia uzurpatora, Karola Nawrockiego! Andrzejewski jest w pełni zależny od Kaczyńskiego.

Piotr Andrzejewski ma za sobą długą karierę polityczną. W 2005 roku wszedł do Senatu z listy PiS w okręgu podwarszawskim i gwałtownie stał się jedną z twarzy partii w izbie wyższej. Zasiadał w najważniejszych komisjach – od regulaminowej i etyki, po ustawodawczą i kultury. W 2007 roku zdobył mandat po raz szósty, zgarniając ponad 156 tysięcy głosów. To wtedy objął funkcję przewodniczącego Komisji Kultury i Środków Przekazu, a także szefa komitetu organizacyjnego Roku Generała Władysława Andersa.

Kiedy przyszedł rok 2011 – poległ. Przegrał z Anną Aksamit i na moment zniknął z pierwszej linii polityki.

Dziś Andrzejewski pogrąża samego siebie. Obrzydliwa awantura, którą wywołał w Trybunale Stanu, to nie przypadkowy incydent – to manifest polityczny człowieka, który otwarcie wspiera Kaczyńskiego a niedawno był w komitecie poparcia Karola Nawrockiego. Prawo go najwyraźniej mało interesuje, bo Nawrocki jest określany uzurpatorem, po tym jak nielegalnie objął mimo braku decyzji Sądu Najwyższego i mimo braku przeliczenia wszystkich głosów. Wiemy dzisiaj już z całą pewnością, iż w komisjach dochodziło do masowego fałszowania głosów.

Upadek Piotra Andrzejewskiego

Trudno nie dostrzec, iż Andrzejewski od lat pozostaje wierny jednej linii politycznej – PiS i jego ludziom. Teraz jednak jego rola nabiera szczególnego znaczenia. Członek Trybunału Stanu, który powinien stać na straży prawa i Konstytucji, jawnie opowiada się po stronie Kaczyńskiego.

To także sygnał, iż PiS-owski system zabezpieczeń przez rozliczeniami wciąż działa. Kaczyński może liczyć na wsparcie ludzi, którzy od dawna są zakorzenieni w partyjnych strukturach. A Andrzejewski? Z politycznego weterana przeistoczył się w wiernego żołnierza PiS gotowego iść na zwarcie – choćby kosztem zniszczenia Trybunału Stanu i siebie. Marnie kończy.

Idź do oryginalnego materiału