TYLKO U NAS: Ludzie Kaczyńskiego włamywali się na telefony hierarchów Kościoła. Kompromaty służą do sterowania nimi!

6 godzin temu

To jedna z największych tajemnic PiS. Jak wskazuje nasz informator, ludzie Jarosława Kaczyńskiego, za pośrednictwem skorumpowanych służb specjalnych używającego systemu szpiegowskiego Pegasus, mieli dopuszczać się włamań nie tylko na telefony polityków opozycji, adwokatów czy dziennikarzy. Włamywano się również do telefonów ludzi kościoła. Inwigilacji byli poddani biskupi i arcybiskupi. W pozyskanych materiałach – rozmowach, zdjęciach, dokumentach – miały znaleźć się informacje, które dziś służą jako forma politycznego szantażu.

Według ustaleń naszego źródła, proceder trwał od kilku lat, a jego celem było podporządkowanie sobie Kościoła i uczynienie z niego lojalnego sojusznika partii Kaczyńskiego. Wbrew publicznemu wizerunkowi, znaczna część episkopatu nie chciała mieć nic wspólnego z polityką PiS-u. Część duchownych – zwłaszcza tych z młodszego pokolenia – sprzeciwiała się angażowaniu ambon do partyjnej propagandy. I to między innymi oni – wraz z najbardziej wpływowymi hierarchami – mieli paść ofiarą inwigilacji oraz szantażu. To jeden z powodów dla których lista ofiar Pegasusa nie jest ujawniana choćby dzisia. Upowszechnienie tej wiedzy wstrząsnęłoby by bowiem nie tylko opinią publiczną ale też Kościołem.

Pegasus, za który płacił PiS oraz spółki takie jak Orlen (wynajmowano Węgrów), był używany nielegalnie do budowania osobistych akt lojalności wobec Kaczyńskiego. Materiały z podsłuchów – prywatne rozmowy, wiadomości, kalendarze spotkań, a czasem kompromitujące zdjęcia – miały być wykorzystywane do nacisku. „Milczysz, bo wiesz, co mamy” – tak opisuje mechanizm nasz rozmówca, osoba z kręgów służb.

Efekty tej nieformalnej kontroli widać wyraźnie w milczeniu episkopatu wobec licznych afer PiS-u, a także w wyraźnym wsparciu części duchowieństwa dla najbardziej kontrowersyjnych wypowiedzi polityków tej partii. Oświadczenia Kościoła w sprawach etycznych są dziś często wyważone w taki sposób, by nie uderzyć przypadkiem w linię partii, choćby jeżeli wymagałoby tego moralne stanowisko. Niektórzy biskupi są aktywnie zaangażowani w propisowską politykę.

Warto przypomnieć, iż Pegasus został zakupiony za pieniądze ukradzione z Funduszu Sprawiedliwości – tego samego, który miał pomagać ofiarom przestępstw. Pieniądze ukradziono tym ofiarom. Dziś wiemy, iż wykorzystywano go do inwigilacji własnych obywateli. Teraz wychodzi na jaw, iż celem byli również przedstawiciele duchowieństwa. Metody PiS dziwnie przypominają metody SB i rosyjskich służb specjalnych.

Ta systemowa przemoc polityczna wobec Kościoła nie może pozostać bez reakcji. jeżeli biskupi dziś milczą, to być może właśnie dlatego, iż boją się tego, co Kaczyński trzyma w szufladzie. A jeżeli to prawda – to mamy do czynienia z sytuacją, w której choćby Kościół został podporządkowany metodom typowym dla reżimów autorytarnych.

Nadszedł czas, by zadać pytanie nie tylko o odpowiedzialność karną Kaczyńskiego i jego ludzi, ale też o przyszłość Kościoła w Polsce. Bo jeżeli dziś Kościół milczy, bo jest szantażowany, to nie ma już w nim ani moralnej siły, ani duchowego autorytetu. A to znaczy, iż przegrał swoją najważniejszą bitwę – o wolność sumienia.

Idź do oryginalnego materiału