Lwów, od czasów Kazimierza Wielkiego (z przerwą kilkuletnią, gdy władał nim Ludwik Węgierski) należał do Polski, Jak pisał Kornel Makuszyński w książce „Uśmiech Lwowa”, „Czyste sumienie, nieskazitelność serca i wzniosłość ducha napełniły to miasto jasnością.
Dlatego, choć takie szare, takie jest śliczne! Nie ma w Rzeczypospolitej miasta bardziej promienistego, choć wiele jest w niej miast bohaterskich z Warszawą na czele, która umiała w najcudowniejszym porywie każdy wylot zaułka na Starym Mieście wydłużyć w szyję armaty. Nie ma miasta bardziej gotowego do śmiertelnej ofiary, do zaparcia się aż do ostatniego tchu. Czy się teraz dziwicie, iż je duma rozpiera? Że w oczach ma euforia i iż śpiewa? Jest to miasto Polską obłąkane. Duszy swojej nie ukrywa, więc ją każdy ujrzeć może, jak rozkwitłą czerwoną różę. Czaruje nią i zniewala. Rozkochać potrafi każdego swoim uśmiechem, jasnym, szczerym i rzewnym.”
W październiku 1918, na polecenie Rady Regencyjnej, płk Władysław Sikorski zaczął dopiero organizować najpierw obronę Przemyśla ( po aresztowaniu gen. Puchalskiego), następnie we Lwowie Wojsko Polskie, a utworzona 28 października w Krakowie Polska Komisja Likwidacyjna nie zdążyła przybyć do Lwowa i przejąć władzę nad całą Małopolską Wschodnią w ówczesnej stolicy władz kraju koronnego Galicji w zaborze austriackim. We Lwowie stacjonowało w tym czasie kilka tysięcy żołnierzy narodowości ukraińskiej w austriackich pułkach, podlegających utworzonemu kilka wcześniej Ukraińskiemu Komitetowi Wojskowemu, przy braku żołnierzy narodowości polskiej, wysłanych przez Austriaków na inne, odległe od Lwowa odcinki frontu…
Ukraińcy uzbrojeni i podżegani przez dowództwo austriackie, już 1 listopada 1918 nad ranem opanowali tam większość gmachów publicznych. W czasie gdy Lwów pierwszy stanął do walki w obronie Rzeczypospolitej, władza polska była ustanowiona tylko w zachodniej części Małopolski. „Miasto poczęło bronić się samo, samo chwyciło za broń, by krwią najmłodszych swych synów zadokumentować raz jeszcze przed Polską i światem, do czyjej ziemi należy, jak silnymi i nierozerwalnymi z wielką swą ojczyzną zespolone przez długie wieki zostało węzłami” (Wacław Lipiński: „Wśród lwowskich Orląt”, wyd. II s.9).W zachodniej części miasta, tj. w szkole im. Henryka Sienkiewicza z bardzo nieliczną początkowo i słabo uzbrojoną załogą oraz w Domu Akademickim z niewielką grupą żołnierzy POW, w której znajdował się batalion kadrowy WP pod dowództwem kpt. Zdzisława Trześniowskiego, powstały spontanicznie dwa polskie punkty oporu. Naczelną Komendę Obrony Lwowa kierował kpt. Czesław Mączyński (Narodowa Demokracja). Ponieważ w mieście brak było regularnej armii, oddziały obrońców składały się przeważnie z młodzieży, często niepełnoletniej, zdobywającej broń na wrogu oraz w koszarach austriackich 10 listopada 1918 cała zachodnia część miasta (jedna trzecia) znalazła się w rękach polskich, ale mimo zaciętych walk, Polacy nie zdołali opanować całego miasta.
Stało się to dopiero, gdy 20 listopada przybyła z Przemyśla oczekiwana odsiecz pod dowództwem ppłk. Michała Karaszewicza – Tokarzewskiego, który przejął komendę nad połączonymi wojskami. Następnego dnia oddziały polskie przystąpiły do całodobowego ataku, a w efekcie którego 22 listopada 1918 r. Ukraińcy w obawie przed okrążeniem, w nocy opuścili miasto. Najmłodsi z obrońców, wśród nich dziewięcioletni Jaś Kukawski, którzy oddali życie za wolność jednego z najważniejszych polskich miast, nazywani są Orlętami Lwowskimi. Tylko 12 lat mieli mali obrońcy Antoni Petrykiewicz (został najmłodszym w historii kawalerem Orderu Virtuti Militari _i Jasiek Dufrat, po 13 lat Tadzio Loewenstamm, Ksawery Wąsowicz. Lat 14 mieli ;Antek Skawiński, Adam Michalewski, Michał Pierożka, Jasiek Kłosowski, Tadek Wiesner, Tadeusz Jabłoński, Jurek Bitschan. O rok więcej mieli Wilhelm Haluza, Franek Manowarda de Jana (zamordowany 29 grudnia jako jeniec przez Ukraińców, co nie było rzadkością), Józek Szczepański, Janusz Baczyński, Franek Welser, Lodek Doleżal, Stefan Bądzyński. Obok chłopców walczyły dziewczęta, np. Helena Grabska poległa razem ze swoim bratem Jankiem, Janka Prus-Niewiadomska zginęła, ratując rannego żołnierza.
W sumie w walkach w obronie Lwowa w wojnie polsko-ukraińskiej do 22 listopada 1918 r. uczestniczyły z bronią w ręku lub w służbach pomocniczych 6022 osoby, w tym walczyło 1374 uczniów szkół powszechnych i średnich oraz studentów. 2640 obrońców nie przekroczyło 25. roku życia! Obrońcy Lwowa polegli od 1 do 21 listopada 1918 roku zostali odznaczeni przez prezydenta RP Ignacego Mościckiego 9 listopada 1933 roku Krzyżem Niepodległości z Mieczem. Kornel Makuszyński określił Orlęta jako najdumniejsze dzieci świata… W czasie gdy Lwów pierwszy stanął do walki w obronie Rzeczypospolitej, władza polska była ustanowiona tylko w zachodniej części Małopolski. Lwów oswobodzono. Niebawem jednak atakiem z zewnątrz rozpoczął się nowy etap wojny, zakończony zwycięstwem późną wiosną 1919 r., ale okupiony ofiarami i kilkumiesięcznym oblężenia miasta, pozbawionego często dostaw wody, elektryczności i aprowizacji.
Większość poległych w obu kampaniach obrony Lwowa (druga trwała ok. pół roku) została uroczyście pochowana na specjalnie wydzielonej części Cmentarza Łyczakowskiego (na stokach wzgórz od strony Pohulanki), nazwanym Cmentarzem Obrońców Lwowa czyli słynnym Cmentarzu Orląt Lwowskich, zaprojektowanym przez Rudolfa Indrucha w stylu art déco, stała się dla nas Polaków miejscem świętym (Campo Santo). Jego symbolem są pomnikowe lwy strzegące nekropolii, które odnowiono po latach niszczenia, a potem zakrywano… Część spośród pochowanych tam prawie 3000 żołnierzy to także uczestnicy wojny polsko – bolszewickiej 1920 r. Pomnik Chwały, jest centralnym symbolem tej polskiej nekropolii, strzeżonym przez te słynne lwy, a jej zwornik zdobił Szczerbiec symbolizujący polską suwerenność i pamięć o bohaterskich obrońcach Lwowa z lat 1918-1920. Warto dodać, iż Kwatera Orląt znajduje się także na Cmentarzu Janowskim we Lwowie.
W uznaniu bohaterskiej postawy i zasług mieszkańców Lwowa dla Polski miasto zostało – jako jedyne w Polsce – udekorowane przez Naczelnika Państwa Krzyżem Virtuti Militari. Uroczystość odznaczenia Miasta Semper Fidelis odbyła się 11 listopada 1920 przed (istniejącym do dziś) pomnikiem Adama Mickiewicza . 22 listopada 1925 przed Gmachem Głównym Politechniki Lwowskiej odsłonięto pomnik Orląt Lwowskich według projektu Wincentego Rawskiego.
I tu wspomnienie. Jest czerwiec 1980 r. Jestem na pierwszej wycieczce do Lwowa. A może to Kraków? – myślę w pierwszym momencie, ogromnie wzruszona. Na drugi dzień pewien pan (jak mi później powiedziano – pułkownik WP z Technicznej Szkoły Wojsk Lotniczych w Zamościu) zabiera mnie w wolnym czasie na zakazane miejsce… Był nim Cmentarz Orląt Lwowskich barbarzyńsko, straszliwie sprofanowany i zdewastowany, zasypany ziemią kilka lat wcześniej. Zburzono kolumny, zrujnowano nagrobki, a kaplicę i katakumby wykorzystano na pomieszczenie warsztatów kamieniarskich. a gdzieś tam pasła się krowa. W głębi widać było ocalałe fragmenty murów Bramy Chwały z napisem MORTUI SUNT UT LIBERI VIVAMUS, który zapisałam kredką na kartce. Za fragmentami Bramy, od strony Pohulanki zrobiono drogę przez dalszą część terenu wiecznego spoczynku bohaterów na tym wojskowym w dodatku cmentarzu… Szczęśliwie się stało, iż w 1989 r. firma Energopol wykonując kontrakty, rozpoczęła w wolnym czasie, nie bez trudności ze strony władz ukraińskich, prace przy żmudnym uporządkowaniu Cmentarza, a do jej pracowników dołączyli mieszkańcy Zawsze Wiernego Polsce Miasta. Firma Energopol odegrała kluczową rolę w ratowaniu Cmentarza, rozpoczynając prace porządkowe w 1989 roku z inicjatywy inż. Józefa Bobrowskiego, co było początkiem długiego procesu restaurowania tej polskiej nekropolii. Dzięki działaniom polskiej firmy i wielu lat negocjacji, cmentarz został ostatecznie w dużej mierze odbudowany i otwarty w 2005 roku, przywracając miejsce pochówku obrońców Lwowa. Chociaż Cmentarz został otwarty w 2005 r., ciągle realizowane są prace przy zniszczonych fragmentach grobów.
W dniu 22.11.b.r. w Warszawie przeszedł pierwszy biało – czerwony Marsz Orląt Lwowskich i Przemyskich, ku czci najmłodszych obrońców tych polskich miast przed Ukraińcami w latach 1918-1920. Uczestnicy przeszli z placu Trzech Krzyży, Rondo de Gaulle a, Alejami Jerozolimskimi, Rondem Romana Dmowskiego, Marszałkowską i Królewską na Plac Piłsudskiego, gdzie przed Grobem Nieznanego Żołnierza, w którym spoczywa młodziutki Obrońca Lwowa, pomodlili się za poległych bohaterów oraz wysłuchali apelu pamięci. Marsz zorganizowały przedstawicielki stowarzyszeń Wołyń Pamiętamy: Katarzyna Sokołowska i Aneta Sala: Zawsze Wierny – Tobie Polsko. Uczestnicy wznosili hasła patriotyczne, hasła ku czci bohaterskich dzieci i młodzieży walczących w obronie napadniętych przez wroga miast, słuchali i śpiewali piosenek ku czci Orląt, w tym piosenki Orlątko do słów Artura Oppmana (Or-Ot) i listu Jurka Bitschana do ojca (ojczyma), kiedy odrobiwszy lekcje uciekł do obrońców miasta i stał się symbolem wszystkich Orląt Lwowskich, tych znanych z nazwiska, i tych bezimiennych i który 21 listopada 1918 roku poległ w obronie Lwowa, w swojej pierwszej i ostatniej bitwie. Za osiem dni miał obchodzić 14 urodziny. Jednak współczesna melodia do Orlątka jest po prostu jakaś nieadekwatna, okropnie zgrzytała w uszach, bo pamiętam, gdy wtedy w 1980 r. pewna starsza pani nauczycielka śpiewała w autokarze tę i inne piosenki o Orlętach na melodie pięknie przypisane w swoim czasie tym utworom.
Wspominano też Orlęta Przemyskie, tj. młodzież szkolną, skautów, członków Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, organizowane przez instruktora skautowego ze Lwowa por. Leona Kozubskiego, które brały udział w odpartych walkach z Ukraińcami do 11 listopada 1918 r., broniąc lewej części miasta (Zasania) i w następnym, ostatecznie odpartym ataku Ukraińców w dniu 19 listopada i który trwał do 14 grudnia 1918 r. Po zakończeniu Marszu odbyła się bardzo ważna i interesująca konferencja historyczna, w której referaty wygłosiła pani prezes Aneta Sala, przedstawiając wstrząsające fakty hajdamackiego, okrutnego traktowania jeńców, w tym Orląt przez Ukraińców w wojnie polsko – ukraińskiej z okresu obrony Przemyśla, Lwowa i Złoczowa.
Arkadiusz Miksa wygłosił na podstawie swoich badań również przejmującą prelekcję przypominając okrucieństwo i sadyzm Ukraińców wobec dworów i ich właścicieli oraz ich dobytku, a także wobec tysięcy mieszkańców wsi na Kresach, co – jak podkreślił – było złowieszczym prologiem ludobójstwa na Polakach w czasie II wojny światowej – do czasu Operacji Wisła. Znamienne, jak podkreślił, iż historycy polscy niestety w swej większości nie badają źródeł, przyjmując propagandową wersję ukraińską tych wydarzeń. Następnie wyświetlono film o mozolnym porządkowaniu fragmentów nie odnowionych jeszcze grobów i grobowców na Cmentarza Orląt.
Trzeba nisko się kłaniać Paniom Anecie Sali i Katarzynie Sokołowskiej oraz red. Arkadiuszowi Miksie z „Myśli Polskiej” i niestety… ubolewać, iż ani jednemu stowarzyszeniu w Warszawie nie przyszło do głowy by zorganizować tak ważne, patriotyczne wydarzenie…
Halina Ostowicz
fot. profil fundacji FORT












