5 miesięcy temu
Tylko 30 złotych?
Minister ds. klimatu na antenie TVP INFO stwierdziła, iż opłaty za prąd nie przekroczą 30 złotych miesięcznie. Ta śmiała deklaracja spotkała się z dezaprobatą. Krytyka okazał się na tyle duża, iż wpis na ten temat został również usunięty z jej konta na platformie X.
Naprawdę, nie ma co straszyć Polaków. Proszę dać rządowi zakończyć pracę, wtedy będziemy prezentować ustawę. Nie mogę podać szczegółów, bo realizowane są obliczenia, ale to będzie kwota na poziomie kilkunastu, może 30 zł do rachunku – pocieszała Hennig-Kloska.
Polityczka zaznaczyła też, iż bon energetyczny zostanie przyznany 3,5 miliona gospodarstwom domowym z głównym naciskiem na najuboższe grupy społeczne. Rząd Donalda Tuska postanowił zrezygnować z programu dotacji na opłaty za energię, który został wprowadzony przez PiS w 2022 roku w odpowiedzi na wzrost inflacji i gwałtownie rosnące ceny energii elektrycznej.
Jesteśmy odpowiedzialnym rządem, zadbamy o to, aby podwyżki były możliwie niskie. Podwyżki rzędu 40- 50% nie będą miały miejsca. Zadbamy o niższe taryfy, niższą cenę maksymalną i bon dla min 3,5 miliona gospodarstw, które potrzebują pomocy. pic.twitter.com/i8eJ0Vc7Ov
— Paulina Hennig-Kloska (@hennigkloska) April 11, 2024
Nie ma żadnej gwarancji
Głównym problemem wiążącym się z zapewnieniami Hennig-Kloski jest brak możliwości potwierdzenia, iż są one zgodne z prawdą. I ten szkopuł zdają się zauważać choćby politycy KO.
Jeden z polityków KO w rozmowie z Wirtualną Polską zauważył, iż brak gwarancji co do rzeczywistych rozmiarów podwyżek może przysporzyć trudności, szczególnie jeżeli obietnice Hennig-Kloski nie zostaną spełnione. Sytuacje wówczas gwałtownie mogłaby wykorzystać partia PiS.
Należy zauważyć, iż Hennig-Kloska od dłuższego czasu jest wymieniana jako potencjalny kandydat do dymisji już od początku kadencji rządu Donalda Tuska. Chociaż miała ona problemy związane z aferą wiatrakową na początku swej działalności parlamentarnej, to jednak ani ta sprawa, ani zmiany w spółkach podlegających jej resortowi, gdzie doszło do przejęć przez ludzi z Trzeciej Drogi, nie spowodowały poważniejszych kłopotów. Sytuacja zmieniła się jednak niedawno.
Polacy dostają nowe prognozy za prąd od lipca.
Pani Joanna płaciła dotychczas ok 185 zl. Od lipca 311 zl!
Premedytacja pani @hennigkloska w ukrywaniu tych informacji jest nieprzyzwoita. pic.twitter.com/9n2asPJwJT
— Waldemar Buda (@waldemar_buda) April 12, 2024
Według informacji Wirtualnej Polski, Hennig-Kloska jest zaniepokojona częstymi wskazaniami na nią jako na kandydata do odwołania. W nieoficjalnych rozmowach podkreśla, iż nie przedstawiono jej żadnych konkretnych zarzutów, ale wini się ją za zatrzymanie dotacji w programie „Czyste Powietrze”.
Minister może uniknąć dymisji
Nie jest jednak całkowicie pewne, czy Paulina Hennig-Kloska oby na pewno utraci swoje stanowisko. Zgodnie z relacją Wirtualnej Polski oraz według informacji pochodzących z rządu, kilka dni temu minister odbyła rozmowę z Donaldem Tuskiem, która ma być częstą praktyką.
Premier miał nie wyrazić zastrzeżeń co do jej pracy. Informator portalu wskazuje również, iż Tusk nie wyrażał wcześniej takich zastrzeżeń, także podczas posiedzeń rządu.
Sama polityczka Polski 2050 dosyć śmiało wypowiedziała się o swojej sytuacji:
Jeśli chcą mnie odwoływać, to niech pokażą, za co. Nie usłyszałam żadnego takiego konkretu.
