Gabinet Donalda Tuska pracuje nad nową Ustawą Medialną od dość dawna. Uwarunkowania zmieniły się radykalnie, ale mimo to jej najnowsza wersja zaskoczyła. Przedstawiany jeszcze kilka miesięcy temu projekt przewidywał zakaz wydawania czasopism i generalnie prowadzenia działalności medialnej zarówno przez Jednostki Samorządu Terytorialnego, jak i związane z nimi spółki. W naszych tarnobrzeskich warunkach oznaczałoby to konieczność sprzedaży przez sąsiednie gminy udziałów w Wydawnictwie Samorządowym, wydającym „Tygodnik Nadwiślański” i portal Tyna.info.pl w ciągu 12 miesięcy vacatio legis. Ale w międzyczasie Karol Nawrocki wygrał z Rafałem Trzaskowskim.
O tej części projektu nowej Ustawy Medialnej pisałem rok temu w ramach tygodniówki.
Polecam, chociażby ze względu na obszerne cytaty ze stanowiska MKiDN w tej sprawie, które wyjątkowo ostro atakowało media zależne od samorządów i samą ideę prowadzenia przez JST działalności wydawniczej. Już przeczytaliście? To lecimy dalej.
Nowa ustawa medialna, oprócz wspomnianego wyżej zakazu dla JST, miała w założeniach likwidować abonament radiowo-telewizyjny (chyba najczęściej omijany podatek w Polsce), miała likwidować Radę Mediów Narodowych, ale równocześnie miała wycofywać się z likwidacji obecnych państwowych spółek medialnych (przypominam, iż TVP i Polskie Radio wciąż są w trakcie likwidacji, co było sprytnym zabiegiem umożliwiającym ich polityczne przejęcie). Gdyby wybory prezydenckie wygrał Rafał Trzaskowski, pewnie nowa Ustawa Medialna już byłaby podpisana. Polacy cieszyliby się brakiem abonamentu, a Tarnobrzeg miałby jeszcze kilka miesięcy na ostateczne wycofanie się z Wydawnictwa Samorządowego, ewentualnie na jego likwidację.
„Lub czasopisma” 2.0?
Po wygranej Karola Nawrockiego i zmianie na stanowisku Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, terminy przedstawienia pełnych założeń nowej Ustawy Medialnej były wielokrotnie przesuwane. Od poniedziałku 8 grudnia wiemy, iż w aktualnej wersji zapis o zakazie działalności medialnej ze strony samorządów niespodziewanie zniknął. Starsi czytelnicy pewnie pamiętają podobnie nagłe, acz znaczące zmiany w prawie, chociażby słynne „lub czasopisma”.
Na niespodziewane wykreślenie omawianego zapisu gwałtownie zareagowały stowarzyszenia branżowe – Izba Wydawców Prasy, Stowarzyszenie Gazet Lokalnych i Stowarzyszenie Mediów Lokalnych.
Poniżej oświadczenie kursywą, wstawki moje boldem.
Z wielkim zdziwieniem przyjęliśmy opublikowany w dniu 8 grudnia 2025 roku (datowany na 5 grudnia) projekt ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz niektórych innych ustaw.
Na początku atak na media samorządowe, w formie znanej z wcześniejszego dokumentu Ministerstwa.
Z nieznanych nam powodów i bez uzasadnienia z projektu wykreślono przepisy ograniczające wydawanie prasy samorządowej, która – jak wyraźnie wykazano w trakcie konsultacji kolejnych wersji nowelizacji ustawy – nie jest prasą, a najczęściej jedynie tubą propagandową lokalnych włodarzy. Niezależna, profesjonalna prasa lokalna nie ma żadnych szans rywalizować z tytułami finansowanymi z nielimitowanych środków publicznych, przejmującymi dodatkowo także reklamy. Nagłe wykreślenie przepisów, które – wzorem wielu państw członkowskich UE, w których wydawanie prasy przez samorządy jest zakazane – miały naprawić istniejącą w Polsce patologiczną sytuację, budzi nasz stanowczy sprzeciw.
Później stowarzyszenia walnęły popularną w tej chwili pałką ruskiej dezinformacji, tak jakby wydawnictwa samorządowe miały w tym temacie coś, albo choćby szczególnie wiele na sumieniu.
Taka zmiana Projektu tym bardziej budzi nasze oburzenie, iż dokonuje się jej w czasach powszechnie szerzonej, niejednokrotnie sterowanej z zagranicy, dezinformacji, mającej destabilizować ład społeczny i wprowadzać opinię publiczną w błąd, co bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu kraju i jego obywateli. Przecież oczywistym jest, iż jedyną skuteczną formą walki z manipulacją informacyjną, jest rozpowszechnianie wiarygodnych, sprawdzonych materiałów prasowych, których rzetelność jest nie tylko nakazana ustawą Prawo prasowe, ale wynika także ze szczególnej, opartej na zaufaniu relacji pomiędzy dziennikarzami i czytelnikami.
Wycofanie się ze wsparcia dla niezależnej prasy lokalnej świadczy, niestety, o braku zrozumienia w tej sprawie. Z przykrością należy stwierdzić, iż to działanie wobec prasy nie jest odosobnione, bowiem żadne mechanizmy wzmacniające profesjonalną, niezależną prasę, od lat postulowane przez środowisko dziennikarzy i wydawców oraz rzeszę pracowników z nimi powiązanych – grafików, poligrafów, drukarzy, kolporterów i sprzedawców – nie zostały przez rząd wprowadzone. Nie ma wsparcia dla kolportażu i zakupu prenumeraty. Nie ma, obiecywanej wielokrotnie, zerowej stawki podatku VAT dla prasy. Nadal, z równie niewiadomych powodów, nie ma aktualizacji rozporządzenia o czystych nośnikach i urządzeniach, służących do kopiowania utworów na własny użytek. Nie ma jakiegokolwiek wsparcia rodzimych twórców wobec eksploatacji utworów przez ogromne koncerny technologiczne. Władze innych państw członkowskich UE wykazują się w tej sprawie większą dbałością o twórców i producentów rzetelnych treści.
W dalszej części mamy równie popularną pałkę niezgodności z dokumentami unijnymi (faryzejskie: nie jesteś przyjacielem Cezara!).
Tym razem miało być inaczej – MKiDN przygotowało przepisy, które – w sposób zrównoważony – umożliwiałyby samorządom przekazywanie obywatelom niezbędnych informacji dzięki biuletynów informacyjnych. Wprowadzenie takiego rozwiązania wynika z Europejskiego aktu o wolności mediów, który ma być transponowany do polskiego porządku prawnego dzięki przedmiotowej nowelizacji. Z ubolewaniem stwierdzamy, iż owa transpozycja – w przypadku uchwalenia projektu w wersji z 5 grudnia – będzie wadliwa.
Z tych powodów apelujemy do rządzących o zmianę projektu i wprowadzenie zapowiadanych wcześniej rozsądnych zapisów wyznaczających ramy wydawania przez samorządy biuletynów informacyjnych i zapobieżenie upadkowi prasy lokalnej. pozostało czas na wprowadzenie zrównoważonych, zgodnych z europejskimi regulacjami rozwiązań, które zapowiadano jeszcze kilka dni temu – w interesie demokracji i bezpieczeństwa informacyjnego Polski.
Podpisano:
Marek Frąckowiak, prezes Izby Wydawców Prasy
Andrzej Andrysiak, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych
Mateusz Orzechowski, wiceprezes Stowarzyszenia Mediów Lokalnych
8 grudnia 2025 roku.
Wydaje się, iż przynajmniej w zakresie w jakim to zależy od władz centralnych, tarnobrzeskie Wydawnictwo Samorządowe i jego tytuły są bezpieczne. choćby jeżeli w końcowym projekcie ustawy wrócą zapisy o zakazie prowadzenia działalności medialnej przez samorządy, to wciąż pozostało Prezydent Nawrocki, który najpewniej ustawę, z powodu zupełnie innych zapisów, zawetuje.
A schodząc na szczebel lokalny, tu też wydaje się, iż przynajmniej w obecnej konfiguracji, nasze lokalne tytuły i samo Wydawnictwo są całkowicie bezpieczne.
Grafika: screen sprzed chwili z Tyna.info.pl, akurat reklama się dobrze dopasowała tematycznie










