Tydzień debaty o związkach partnerskich. Co mówili politycy?

mnw.org.pl 2 dni temu

Dziś mija równo tydzień od publikacji projektu ustawy o związkach partnerskich na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Z tej okazji temat związków wrócił na usta, a dziennikarze zaczęli znów pytać polityków o zdanie. Co mówili? Zróbmy podsumowanie:

Urszula Pasławska z PSL skrytykowała ustawę, nazywając ją „małżeńsko-podobną” i mówiąc, iż należy z niej wyrzucić fragmenty dotyczące dzieci. O co chodzi? Nie o przysposobienie biologicznego dziecka partnera lub partnerki, bo ten niezwykle istotny postulat nie został w ustawie zawarty w ramach kompromisu właśnie z PSL. Żeby nie zostawiać tęczowych rodzin z dziećmi zupełnie na lodzie, ministerstwo Katarzyny Kotuli wprowadziło do projektu zapisy o tzw. małej pieczy pozwalające rodzicom społecznym na podejmowanie niektórych decyzji związanych z codziennym funkcjonowaniem ich dzieci. Najwyraźniej z tym również większość PSL ma problem i żąda, by istnienie i dobro dzieci wychowywanych w tęczowych rodzinach po prostu ignorować. Posłanka Pasławska ponownie zapowiedziała, iż partia przedstawi swoją kontrpropozycję dla związków partnerskich, czyli ustawę Współlokator+ pozwalającą zadeklarować kogoś jako „osobę najbliższą” u notariusza.

Marek Sawicki, też z PSL, wiele razy w ciągu tego tygodnia był pytany o związki partnerskie, co bardzo nas cieszy. Dlaczego? Otóż to pokazuje, iż Sawicki ze swoim butnym sprzeciwem wobec jakiejkolwiek życzliwości dla osób LGBT+ stał się negatywną twarzą PSL, a dziennikarze to podłapują. Oburzające jest też to, iż poseł na Sejm w ramach swojej pracy odmawia praw osobom LGBT+, a gdy jest o to pytany, to mówi, żeby go o to nie pytać, bo takie sprawy go nie interesują. Sawicki nie jest jednak tylko bezczelny, ale też regularnie popisuje się zupełną niewiedzą na temat społeczności LGBT+ i jej postulatów. W tym tygodniu stwierdził na przykład, iż ustawa Kotuli „de facto wprowadza równość małżeńską” oraz podważał liczebność społeczności LGBT+, mówiąc, iż jeżeli wyliczenia organizacji są prawdziwe, to w każdej gminie powinno być po 25 par jednopłciowych czekających na ustawę, a jakoś nie widzi ich w swoim biurze. Trochę trudno to choćby skomentować, ale może nie ma takiej potrzeby — jaki Sawicki jest, każdy widzi. Zwłaszcza wyborcy PSL, którzy wcale nie mają tak konserwatywnych poglądów, jak się niektórym wydaje.

Miłą odmianę od tych wypowiedzi wprowadziła Polska 2050 —- partia na swoim oficjalnym kanale poinformowała, iż w całości poprze projekt ustawy o związkach partnerskich, a Adriana Porowska, nowopowołana ministra społeczeństwa obywatelskiego, obiecała, iż będzie starała się przekonać koalicjantów, by również zagłosowali za związkami. To niezwykle ważne dla sprawy, bo te kilkanaście głosów brakuje, by ustawa przeszła przez Sejm. Raczej nie ma się co łudzić, iż poparcie prędzej znajdziemy w PiS czy Konfederacji niż w PSL, ale trudno przekonywać ludzi, którzy nie chcą rozmawiać. Potrzebujemy jak najwięcej posłańców!

Choć kardynał Nycz nie jest politykiem, Kościół ma w Polsce tak duży wpływ na politykę, iż nie sposób zignorować jego wkładu. I tutaj pojawia się zaskoczenie, bo kardynał Nycz… niejako poparł ideę związków partnerskich, stwierdzając, iż trzeba tolerować poglądy ludzi, którzy to postulują, a Kościół nie będzie się mieszał w proces legislacyjny. Innymi słowy — polski kardynał okazał się bardziej tolerancyjny i wyrozumiały niż część posłów PSL. Niestety, fala zainteresowania tą wypowiedzią doprowadziła do szybkiego dementi ze strony rzecznika warszawskiej archidiecezji, który spieszył zaznaczyć, iż Nycz wyraził się niejasno, a związki partnerskie są „błędem moralnym”. Kamień z serca, Kościół przez cały czas w średniowieczu

W kolejnych tygodniach będziemy regularnie podsumowywać takie wypowiedzi, więc wpadajcie na nasze profile, żeby być na bieżąco. W międzyczasie zachęcamy do wzięcia udziału w konsultacjach projektu ustawy — wejdźcie na link w bio/komentarzu i podpiszcie się pod naszym stanowiskiem albo napiszcie swoją wiadomość.

Idź do oryginalnego materiału