Pomorze, Śląsk i Prusy to (poza nielicznymi wyjątkami) ojczyzna tutejszych. Mieszkańcy poleskich chat krytych sianem i z kiblem za stodołą zobaczyli w Reichu sedes i umywalkę. Stali się z miejsca tutejszymi. Znowu. Za PRL-u, kiedy to pracowali w pegeerach czy w UB lub w
Milicji Obywatelskiej
nie bardzo przyznawali się to tego, bo wicie, rozumicie. Ale jak tylko nastała wolność i poszli na powiatowe uniwersytety po te magistry z czegoś tam, a choćby doktory, to sobie przypomnieli, iż są stąd. Nie, nie z poleskich błot, ino stond. Z Reichu, jakby się kto pytoł.
Jestem Niemka
Z Pommern – mówi dziewczyna rodem z Polesia, żona Niemca z Prus Wschodnich o polskim nazwisku. Bo tam się urodziłam. To samo muwiom intelektuały z Breslał. Une tyż som stond. Som za Uniom. Przeciwko polskim faszystom, bo tera tak trza. Historii się nie uczą, bo obca. Wystarczy TVN.
Jan Bogatko
Ps.: Nie znam bardziej zakompleksionego ludu od tutejszych. Ale podziwiam ich zaangażowanie godne wielkiej sprawy w sprawy czwartorzędne: literaturę „historyczną” o różnych Breslałach i Dancikach. Czy o Golicji i Głodomorii. Mój Ojciec pewnie by powiedział; to nasza wina – za rzadko stosowaliśmy dyby i bat.


![Pamięć zewnętrzna. Sylwia Góra rozmawia z Ralucą Nagy [WYWIAD]](https://kulturaliberalna.pl/wp-content/uploads/2025/11/ikona_wywiad_nagy.jpg)












