Nikt nie powinien być zdziwiony, iż obecny rząd Donalda Tuska prowadzi bliźniacze działania do tych, które miały miejsce w latach 2007-2015. Niestety dla niego, kolejny skok na OFE nie jest już możliwy, dlatego szykowane są działania mające uderzyć w Polaków poprzez system bankowy. Towarzysząca temu frazeologia jest typowa – wszystko ma się dziać dla naszego dobra. W konsekwencji, zapłacimy więcej za usługi bankowe.
Tusk szykuje skok na banki. Podczas wystąpienia przed posiedzeniem rządu premier odniósł się do swojego projektu zakładającego podwyższenie podatku dochodowego (CIT) pobieranego od banków. – jeżeli Polska ma być państwem gwarantującym bezpieczeństwo i wyższe zarobki, to potrzeba więcej pieniędzy – przekonywał premier. – Lepiej opodatkować banki niż polskie rodziny – twierdził premier, wciskając klasyczny kit, mający nas przekonać, iż płacąc wyższe podatki, banki nie przerzucą swoich kosztów na klientów.
W dalszej części swojej wypowiedzi, Tusk stwierdził, iż jego rząd bardzo chce uniknąć obciążania polskich rodzin wyższymi składkami czy podatkami. Według niego, nowy podatek nie uderzy też w realną kondycję banków. – Będzie to większe obciążenie, ale kogo obciążyć, jak nie tych, którzy mają tych pieniędzy najwięcej. Lepiej opodatkować banki niż polskie rodziny, tym bardziej, iż banki są w bardzo dobrej kondycji finansowej – kontynuował, przekonując Polaków, iż opłata nie dotknie ich portfeli i iż skoro coś działa dobrze, trzeba to natychmiast opodatkować.
W rządowym projekcie zapisano podniesienie stawki CIT płaconego przez banki do 23%, przy czym w roku 2026 stawka ta będzie wynosić 30 proc., a w roku 2027 – 26 proc. Zmiany mają wejść w życie od 1 stycznia 2026 roku.
NASZ KOMENTARZ: Pamiętając frazesy Tuska pojawiające się przy okazji podniesienia stawki VAT z 22 do 23%, co miało być rzekomo wprowadzone tylko na rok, można domniemywać, iż bankowy CIT utrzyma się na poziomie 30% na dłużej.
Polecamy również: To nasza wojna?