Donald Tusk po raz drugi jako premier atakuje abonament radiowo-telewizyjny. W 2008 roku nazywał go „haraczem ściąganym z ludzi”. Teraz ma konkretny plan: albo nowa opłata automatycznie pobierana przez fiskusa, albo finansowanie mediów publicznych z budżetu za 3-4 miliardy złotych rocznie. Decyzja należy do prezydenta.

Fot. Shutterstock
Premier wrócił do władzy z jasnym celem – skończyć z systemem, który sam określa jako „archaiczny”. Tym razem przygotował dwa scenariusze reformy. Pierwszy zakłada wprowadzenie opłaty audiowizualnej 108 złotych rocznie dla wszystkich podatnika. Drugi – całkowite zniesienie opłat od obywateli i przerzucenie kosztów na budżet państwa.
Jak Tusk już raz próbował zlikwidować „haracz”
17 lat temu Donald Tusk obiecywał: „Abonament radiowo-telewizyjny jest archaicznym sposobem finansowania mediów publicznych, haraczem ściąganym z ludzi”. Minęło prawie dwie dekady, a abonament przez cały czas obowiązuje. Teraz premier ma drugą szansę na dotrzymanie słowa.
W 2008 roku ściągalność abonamentu wynosiła około 45 procent. Jak podaje portal SpidersWeb.pl, już sama zapowiedź likwidacji przez Tuska spowodowała spadek płatności – Polacy przestali regulować opłaty, licząc na rychłe zniesienie systemu.
Dziś sytuacja pozostało gorsza. Jak informuje portal GazetaPrawna.pl, ściągalność abonamentu spadła do około 30 procent i z roku na rok jest niższa. Większość Polaków skutecznie unika płacenia, a koszty egzekucji przekraczają wpływy.
Dwa scenariusze na stole rządu
Opcja pierwsza: opłata audiowizualna Nowa danina w wysokości około 108 złotych rocznie byłaby pobierana automatycznie przez Urząd Skarbowy razem z podatkiem dochodowym. Obejmowałaby osoby w wieku 26-75 lat, co oznacza niemal stuprocentową ściągalność.
Portal Bankier.pl ostrzega jednak przed ukrytymi kosztami. jeżeli w gospodarstwie domowym mieszkają cztery dorosłe osoby, łączna opłata wyniesie już 432 złote rocznie – więcej niż obecny abonament za 327,60 złotych.
Opcja druga: finansowanie z budżetu Druga możliwość to całkowite zniesienie jakichkolwiek opłat od obywateli. Media publiczne byłyby finansowane bezpośrednio z budżetu państwa za około 3-4 miliardy złotych rocznie.
Jak podaje portal Rp.pl, najnowsze informacje sugerują, iż rząd skłania się ku temu drugiemu rozwiązaniu. Poseł Maciej Wróbel z Koalicji Obywatelskiej potwierdził: „Nie będzie żadnej daniny od szeregu Kowalskich na rzecz mediów publicznych”.
Co to oznacza dla ciebie?
Jeśli w tej chwili płacisz abonament, zmiana może być dla ciebie korzystna lub niekorzystna – w zależności od wybranej opcji i składu twojego gospodarstwa domowego.
Przy opłacie audiowizualnej:
- Osoba samotna zapłaci 108 złotych rocznie (obecnie 327,60 zł) – oszczędność 219 złotych
- Para bez dzieci zapłaci 216 złotych (obecnie 327,60 zł) – oszczędność 111 złotych
- Rodzina z dwojgiem dorosłych dzieci zapłaci 432 złote (obecnie 327,60 zł) – dopłata 104 złote
Przy finansowaniu z budżetu:
- Wszyscy obywatele zapłacą zero złotych bezpośrednio
- Koszty zostaną rozłożone na wszystkich podatników przez system podatkowy
Anna Kowalczyk z Warszawy, która od 10 lat unika płacenia abonamentu, przyznaje: „Dostawałam wezwania, ale nigdy nie płaciłam. Teraz nie będę miała wyboru – jeżeli wprowadzą opłatę z PIT-em, automatycznie mi ją potrącą”.
Abonament i tak podrożeje przed likwidacją
Niezależnie od reformy, obecny abonament już podrożał. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała o podwyżkach od 2026 roku.
Jak informuje portal Rankomat.pl, opłata za radio wzrośnie z 8,70 do 9,50 złotych miesięcznie (wzrost o 9 procent). Znacznie więcej zapłacą posiadacze telewizorów – z 27,30 do 30,50 złotych miesięcznie, co oznacza podwyżkę o 11 procent.
To oznacza, iż roczny abonament za telewizor wzrośnie z obecnych 327,60 złotych do 366 złotych w 2026 roku. Dla porównania – planowana opłata audiowizualna to tylko 108 złotych rocznie na osobę.
Prezydent może zablokować reformę
Kluczową rolę w reformie odegra prezydent Karol Nawrocki, który ma konstytucyjne prawo weta. To on zdecyduje, czy Polacy będą płacić nową opłatę audiowizualną, czy media publiczne będą finansowane z budżetu państwa.
Prezydent wyraził zainteresowanie planowaną ustawą medialną, ale nie zajął jeszcze oficjalnego stanowiska. Historia pokazuje, iż tego typu reformy często napotykają na opór ze strony głowy państwa.
Marek Nowicki z Krakowa, który regularnie płaci abonament, komentuje: „Jeśli prezydent zawetuje ustawę, będę musiał dalej płacić te 366 złotych rocznie od 2026 roku. A przecież mogłbym płacić tylko 108 złotych jako opłatę audiowizualną”.
Praktyczne konsekwencje zmiany systemu
Dla osób, które płacą abonament:
- Możliwość znacznych oszczędności (do 219 złotych rocznie)
- Koniec z rejestrowaniem odbiorników i wizytami kontrolerów
- Automatyczne płatności bez papierowych wezwań
Dla osób, które unikają abonamentu:
- Niemożność dalszego uchylania się od płacenia
- Konieczność płacenia bez względu na posiadanie telewizora czy radia
- Ryzyko kary do 819 złotych za dotychczasowe zaległości (przed ewentualną abolicją)
Dla rodzin wielopokoleniowych:
- Potencjalnie wyższe koszty niż obecne
- Opłata od każdego dorosłego członka rodziny, nie od gospodarstwa domowego
System abonamentowy rzeczywiście nie sprawdza się
Obecny abonament to relikt z czasów, gdy telewizor i radio były głównymi źródłami informacji. Dziś Polacy oglądają TVP online, słuchają Polskiego Radia przez aplikacje, ale formalnie nie muszą płacić abonamentu.
Portal Infor.pl ostrzega, iż za używanie niezarejestrowanego odbiornika grozi kara w wysokości trzydziestokrotności miesięcznej opłaty – choćby 819 złotych. W praktyce jednak kontrole są rzadkie, a egzekucja kosztowna.
Piotr Kowalski z Gdańska opisuje absurd systemu: „Mam zarejestrowany telewizor z 2010 roku, ale od lat oglądam tylko Netflix i YouTube. TVP sprawdzam czasem na telefonie, ale za to nie płacę. System nie ma sensu”.
Kiedy nastąpią zmiany?
Portal GazetaPrawna.pl informuje, iż w 2025 i 2026 roku będą obowiązywać obecne przepisy. Dopiero kolejne lata mogą przynieść wprowadzenie nowej opłaty audiowizualnej lub całkowite zniesienie opłat.
Jak podaje portal Infor.pl, konsultacje społeczne nad nową ustawą medialną trwały od czerwca do września 2024 roku. Projekt ma być gotowy pod koniec roku, ale jego wejście w życie zależy od prezydenta.
Eksperci przewidują, iż reforma może zostać wprowadzona nie wcześniej niż w 2026 roku. Do tego czasu Polacy muszą liczyć się z obecnym systemem i zapowiedzianymi podwyżkami.
Międzynarodowe doświadczenia pokazują trendy
W innych krajach europejskich obserwujemy podobne zmiany. Jak podaje portal SpidersWeb.pl, w Wielkiej Brytanii ściągalność wynosi około 90 procent dzięki skuteczniejszym metodom egzekucji.
Niemcy wprowadzili powszechną opłatę mediową, którą płaci każde gospodarstwo domowe niezależnie od posiadania odbiorników. Francja finansuje media publiczne częściowo z budżetu, częściowo z reklam.
Trend jest jednoznaczny – tradycyjne abonامenty oparte na rejestrowaniu odbiorników odchodzą do przeszłości. Zastępują je albo automatyczne opłaty, albo finansowanie budżetowe.
Polska dołączy do tego trendu – pytanie tylko, kiedy i w jakiej formie. Decyzja prezydenta Karola Nawrockiego może zadecydować o losach milionów polskich gospodarstw domowych.
Źródła: GazetaPrawna.pl, SpidersWeb.pl, Bankier.pl, Rp.pl, Rankomat.pl, Infor.pl