Tusk odkrył karty: wskazał winnych afery KPO. W PiS się zdziwią

1 godzina temu
Afera wokół Krajowego Planu Odbudowy trwa. Tymczasem Donald Tusk wskazał winnego problemów z wydatkowaniem pieniędzy europejskich. Zwrócił uwagę na "zamieszanie, które wynikało z pośpiechu, aby nie stracić tych środków, ale możliwie gwałtownie je wydać".


Przypomnijmy, iż kilka dni temu wybuchł skandal w sprawie dotacji z KPO przeznaczonych dla tzw. sektora HoReCa. Środki miały zostać wykorzystane na innowacje, natomiast z mapy na stronie KPO wynika, iż przedsiębiorcy przeznaczyli je m.in. na jachty, domki na wodzie czy ekspresy do kawy.

Tusk ws. KPO wskazuje winnego


– Rząd skupił się na konkretnych działaniach z wielką determinacją i pośpiechem, aby umożliwić wydanie tych środków europejskich tu, w Polsce. Cały czy prawie cały wysiłek poszedł w takie działania, które mogły zagwarantować, iż te pieniądze zostaną w naszym kraju – powiedział Donald Tusk we wtorek przed posiedzeniem rządu.

Premier ocenił, iż "tutaj winny jest jeden temu zamieszaniu, które wynikało z pośpiechu". – A pośpiech był absolutnie niezbędny, bo ten dylemat polegał właśnie na tym: albo stracimy te pieniądze, albo je możliwie gwałtownie wydamy tak, aby trafiły także do polskich przedsiębiorców, polskich firm – podkreślił.

– Sto procent odpowiedzialności za kłopoty związane z wydatkowaniem pieniędzy europejskich ponosi PiS, jego idiotyczna, agresywna, antyeuropejska polityka i kradzież czasu. Oni nie tylko kradli pieniądze, ale ukradli Polsce bezcenny czas. Jesteśmy tego w jakimś sensie, wszyscy Polacy, do dzisiaj ofiarami – stwierdził Tusk.

Dodajmy tylko, iż poprzedni rząd, kierowany przez Mateusza Morawieckiego faktycznie ma sporo za uszami, bo choćby nie złożył wniosku o wypłatę środków z KPO. Pośpiech nie tłumaczy jednak błędów.

Premier jednocześnie zaznaczył, iż "nie może to jednak w żaden sposób wytłumaczyć bezczynności, niechlujstwa albo złej woli urzędników, którzy odpowiadali za dystrybucję tych środków".

I dodał, iż "nie będzie tolerancji dla najmniejszych nadużyć". – Mam nadzieję, iż za kilkadziesiąt godzin będziemy mogli uznać, iż sprawa jest wyjaśniona, konsekwencje tej sprawy będą publicznie przedstawione – zapowiedział premier.

Idź do oryginalnego materiału