.jpg)
Tusk powie coś krytycznego o Trumpie – od razu wielkie halo.
Tymczasem niejaki J.D. Vance mówił o Trumpie, iż to:
• „heroina, polityczny narkotyk, który pokrzywdzona klasa pracująca aplikuje sobie, by lepiej się poczuć, ale – jak prawdziwe opiaty – nie rozwiązuje żadnego z jej realnych problemów”,
• „America’s Hitler”,
• „cyniczny dupek”,
• „idiota”,
• „moralnie nie do zniesienia”.
I co? Gdzie czujność PiS? Gdzie propagandowa ofensywa? Gdzie Nawrocki, Bielan, Przydacz, Sakiewicz?
Dlaczego nie ruszają na krucjatę w obronie Trumpa, by zniszczyć Vance’a? Może choćby bardziej niż Tuska?
A nie, chwileczkę… Od stycznia to właśnie Vance jest wiceprezydentem Trumpa.
No to zapominamy. Vance jest nasz. Tematu nie ma.