Tusk nie wyklucza przywrócenia kontroli na granicy z Niemcami

7 godzin temu
Zdjęcie: https://www.euractiv.pl/section/migracje/news/polska-zamknie-granice-z-niemcami/


Premier Donald Tusk nie wykluczył wczoraj, iż Polska będzie zmuszona przywrócić kontrole na polsko-niemieckiej granicy, jeżeli przez cały czas będą występować przypadki nielegalnego przekazywania migrantów. Zwrócił się też do niemieckiego rządu z żądaniem wyjaśnień.

— jeżeli będą powtarzały się przypadki, które z naszego punktu widzenia są wątpliwe, będziemy musieli przywrócić kontrolę na granicy polsko-niemieckiej od strony polskiej — zapowiedział Donald Tusk. — I to efektywną — dodał.

Takie kontrole, wprowadzone przez Niemcy w celu powstrzymania nielegalnej migrację, obowiązują od października 2023 roku. Opozycja nawołuje wobec tego do zamknięcia granicy z Niemcami utrzymując, iż niemieckie służby przerzucają do Polski nielegalnych imigrantów.

Opozycja alarmuje

Donald Tusk nie stosuje rozwiązań adekwatnych do tych, jakie są stosowane po drugiej stronie granicy — ocenił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. W niedzielę (29 czerwca) alarmował natomiast w mediach społecznościowych, iż „zachodnia granica Polski przestaje istnieć!”

„Z Niemiec regularnie przerzucani są do nas nielegalni migranci, a rząd Tuska udaje, iż nic się nie dzieje” — napisał na portalu X.

„W imię poddańczości wobec Berlina Tusk oddaje polskie bezpieczeństwo. (…) Tak wygląda kraj, który przestaje bronić swoich granic i obywateli. Polska nie może być zapleczem niemieckiego kryzysu migracyjnego!”, podkreślił były szef MSWiA.

Zdaniem Błaszczaka w przygranicznych miejscowościach grupy nielegalnych migrantów śpią na ławkach, w parkach i snują się bez celu. Jednak mieszkańcy takich miejscowości zgodnie zapewniali w TVN24, iż nic takiego nie zaobserwowali.

„Szopki na granicy”

Premier Tusk zapewnił, iż „gdyby nie było negatywnych konsekwencji zamknięcia granicy, czyli wznowienia intensywnych kontroli, to nie wahałby się ani chwili”.

Zwrócił jednak uwagę, iż przywrócenie kontroli granicznych będzie bardzo dotkliwe dla setek tysięcy Polaków, zwłaszcza tych zamieszkałych na terenach przygranicznych. Podkreślił, iż „to nie są decyzje, które można podjąć tylko dlatego, iż ultraprawicowi politycy robią szopki na granicy”.

Chodzi o samozwańczy Ruch Obrony Granic — inicjatywę grup ludzi powiązanych ze środowiskami prawicowymi, skupionymi m.in. wokół Roberta Bąkiewicza. Zrzeszeni w tym ruchu pojawiają się ostatnio na granicy polsko-niemieckiej i twierdzą, iż pilnują granicy przed osobami, które nielegalnie próbują ją przekroczyć.

W niedzielę w Zgorzelcu odbył się kilkusetosobowy protest przeciwko nielegalnej migracji zorganizowany przez narodowców i tzw. patrole obywatelskie.

— Ruch Obrony Granic działa, działają inne stowarzyszenia. Cała Polska się budzi, dotarło do każdego, co się dzieje, no i będziemy bronić naszego kraju — mówił cytowany przez portal Interia organizator protestu Rafał Podejma ze Stowarzyszenia Patrole Obywatelskie.

— To państwo jest odpowiedzialne za bezpieczeństwo granicy, a nie grupy zwoływanych przez (lidera narodowców Roberta — red.) Bąkiewicza aktywistów skrajnej prawicy. Zrobimy z tym porządek, to nie ulga wątpliwości — zapewnił wczoraj Tusk.

Migranci zza zachodniej granicy nie zalewają Polski

Jako „wyjątkowo paskudne” premier uznał akcje, które mają pokazać, iż Polska jest zalewana nielegalnymi migrantami ze strony zachodniej i oświadczył, iż jest to nieprawda. Przyznał jednak, iż są „przypadki, które w tej chwili są szczegółowo badane”.

— Zwróciłem się także do rządu niemieckiego i osobiście do kanclerza (Niemiec Friedricha — red.) Merza z informacją, iż każdy taki przypadek będzie badany, a konsekwencją tego będzie niewpuszczanie nikogo, także ze strony niemieckiej, którego papiery czy powód, dla którego miałby być przekazany stronie polskiej, jest wątpliwy — zapowiedział Donald Tusk.

Idź do oryginalnego materiału