Najnowszy sondaż United Surveys to kolejny cios dla Jarosława Kaczyńskiego i jego wizji politycznej dominacji. Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej, umacnia się na pozycji lidera w wyścigu o Pałac Prezydencki, zdobywając 38,3% poparcia – wzrost o imponujące 5,1 punktu procentowego.
Tymczasem Karol Nawrocki, protegowany Kaczyńskiego i kandydat Prawa i Sprawiedliwości, notuje dramatyczny spadek o 5,2 punktu procentowego, lądując na poziomie zaledwie 20,1 proc. Wyniki te nie tylko pokazują słabość strategii PiS, ale także wystawiają na pośmiewisko samego Kaczyńskiego, którego decyzje coraz bardziej przypominają polityczne harakiri. Jakby tego było mało, premier Donald Tusk nie omieszkał wbić szpili liderowi opozycji, pisząc na portalu X: „Genialna strategia prezesa zaczyna przynosić namacalne korzyści”.
Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i kandydat Koalicji Obywatelskiej, wyraźnie zyskuje na popularności. Jego wynik – 38,3 proc. – to nie tylko dowód na skuteczność kampanii, ale także na umiejętność przyciągania szerokiego elektoratu, w tym niezdecydowanych wyborców. Trzaskowski, z charyzmą i konkretnym przekazem, zdaje się być odpowiedzią na zapotrzebowanie Polaków na nowego, dynamicznego lidera, który potrafi łączyć, a nie dzielić.
Tymczasem Karol Nawrocki, wybrany przez Kaczyńskiego jako kandydat PiS, okazuje się politycznym balastem. Spadek poparcia z 25,3 proc. do 20,1 proc. w krótkim czasie to nie tylko osobista porażka Nawrockiego, ale także dowód na to, iż Kaczyński kompletnie nie rozumie obecnych nastrojów społecznych. Nawrocki, historyk i prezes IPN, miał być symbolem patriotyzmu i walki o „prawdę historyczną”, ale jego kampania, pełna pustych haseł i braku autentyczności, nie trafia do wyborców. Co więcej, Nawrocki musi teraz walczyć o utrzymanie drugiej pozycji, bo Sławomir Mentzen z Konfederacji, z wynikiem 18,8 proc. (wzrost o 0,8 punktu procentowego), depcze mu po piętach. Różnica między nimi to zaledwie 1,3 punktu procentowego – w granicach błędu statystycznego niemal remis.
Wzrost poparcia dla Mentzena to kolejny problem dla Kaczyńskiego. Lider Konfederacji, ze swoją bezkompromisową retoryką i umiejętnością przyciągania młodych wyborców, odbiera PiS-owi elektorat na prawicy. To, co kiedyś było bastionem Kaczyńskiego, dziś staje się polem bitwy, na którym PiS przegrywa z bardziej dynamiczną i wyrazistą konkurencją. Kaczyński, który przez lata budował wizerunek nieomylnego stratega, zdaje się tracić kontrolę nad własnym zapleczem. Wyborcy, którzy kiedyś bez wahania popierali PiS, teraz coraz częściej spoglądają w stronę Mentzena, widząc w nim świeżość i autentyczność, której brakuje Nawrockiemu.
Wyniki sondażu skomentował premier Donald Tusk, który w charakterystyczny dla siebie sposób nie przepuścił okazji, by dopiec Kaczyńskiemu. „Genialna strategia prezesa zaczyna przynosić namacalne korzyści” – napisał na portalu X, ironicznie wskazując na fakt, iż decyzje Kaczyńskiego przynoszą korzyści… jego przeciwnikom. Tusk, choć sam nie jest kandydatem w tym wyścigu, doskonale wie, jak wykorzystać słabość lidera PiS, by wzmocnić pozycję Koalicji Obywatelskiej. Jego komentarz to nie tylko złośliwość, ale także celna diagnoza – Kaczyński, stawiając na Nawrockiego, popełnił kardynalny błąd.
Wybór Nawrockiego miał być mistrzowskim posunięciem: bezpartyjny historyk, który przyciągnie nowych wyborców, pozostając jednocześnie wiernym linii PiS. Tymczasem efekt jest katastrofalny. Nawrocki nie tylko nie poszerza elektoratu partii, ale wręcz odstrasza tych, którzy mogliby rozważyć głos na prawicę. Kaczyński, który przez lata uchodził za politycznego geniusza, dziś wydaje się zagubiony, a jego decyzje – od forsowania kontrowersyjnych reform po wystawienie słabego kandydata – coraz bardziej przypominają ruchy tonącego, a nie precyzyjne posunięcia stratega.
Sondaż United Surveys pokazuje także, iż inni kandydaci, choć daleko za podium, zaczynają zyskiwać na znaczeniu. Szymon Hołownia z wynikiem 7,1 proc. (wzrost o 2,1 punktu procentowego) może jeszcze odegrać rolę w walce o drugą turę, zwłaszcza jeżeli zmobilizuje centrowych wyborców. Magdalena Biejat (2,7 proc., spadek o 1,7 punktu procentowego) i Adrian Zandberg (1,8 proc., wzrost o 0,3 punktu procentowego) pozostają w tyle, ale ich wyniki wskazują na pewne ruchy w elektoracie lewicowym. Na dole stawki znaleźli się Krzysztof Stanowski (1,6 proc.) i Grzegorz Braun (1,1 proc.), a 8,5 proc. badanych wciąż nie wie, na kogo oddać głos. Deklarowana frekwencja na poziomie 64,8 proc. sugeruje, iż walka o prezydenturę będzie zacięta.
Dla Kaczyńskiego ten sondaż to nie tylko sygnał ostrzegawczy, ale także moment prawdy. jeżeli PiS nie wejdzie do drugiej tury – a na to się zanosi, jeżeli Nawrocki nie odbije w górę – będzie to osobista klęska lidera partii. Kaczyński musi teraz zdecydować, czy przez cały czas obstawiać przy Nawrockim, ryzykując całkowitą porażkę, czy może dokonać korekty kursu, choć na to może być już za późno. Jedno jest pewne: jego „genialna strategia”, jak ironicznie zauważył Tusk, przynosi korzyści – ale tylko jego przeciwnikom. jeżeli Kaczyński nie wyciągnie wniosków z tej lekcji, jego czas na polskiej scenie politycznej może dobiegać końca.