Tusk ma prawo do zadowolenia. Gospodarka potwierdza jego optymizm

2 godzin temu
Zdjęcie: Tusk


W debacie publicznej trudno o momenty, w których politycy mogą realnie oprzeć swoje deklaracje na twardych danych. Tym razem premier Donald Tusk otrzymał taki prezent od gospodarki — i nie omieszkał go wykorzystać. Nie jest to jednak zwykłe polityczne samozadowolenie. Dane z GUS oraz analizy ekonomistów wskazują, iż rząd ma w ręku argumenty mocniejsze niż tylko retoryka.

We wtorek Tusk napisał w mediach społecznościowych: „Zarówno sprzedaż detaliczna jak i produkcja przemysłowa przekroczyły (i to bardzo!) przewidywania analityków. jeżeli chodzi o tempo rozwoju, Polska wyprzedza wszystkie pozostałe duże gospodarki europejskie!”. Trudno się dziwić takiej reakcji, skoro październikowe wskaźniki okazały się nie tylko lepsze od prognoz, ale momentami wręcz zaskakująco solidne. Nic więc dziwnego, iż premier dodał z charakterystyczną dla siebie stanowczością: „Czy to się komuś podoba, czy nie – jesteśmy najlepsi. Robimy, nie gadamy”.

W centrum tych dobrych wiadomości znajduje się sprzedaż detaliczna, która wzrosła w październiku o 5,4 proc. rok do roku — znacznie powyżej oczekiwań rynkowych. Adam Antoniak, starszy ekonomista Biura Analiz Makroekonomicznych ING Banku Śląskiego, podkreśla: „Październikowe dane potwierdziły, iż utrzymuje się solidny popyt na dobra trwałego użytku”. Jest to o tyle istotne, iż właśnie te segmenty — meble, RTV, AGD czy motoryzacja — najlepiej pokazują nastroje konsumentów, ich skłonność do zakupów i poczucie finansowego bezpieczeństwa.

Największe wzrosty odnotowano w kategoriach wymagających często większego wydatku: samochody i części (+15,6 proc. r/r), meble, RTV i AGD (+13,9 proc. r/r). Rośnie też sprzedaż farmaceutyków i kosmetyków oraz paliw. Jedyną wyraźnie malejącą kategorią są prasa i książki, ale to trend widoczny od lat i mający więcej wspólnego z cyfryzacją niż z gospodarką.

Jeszcze istotniejszy jest kontekst tych danych. Antoniak zwraca uwagę, iż wyniki październikowe wpisują się w szerszy obraz: „Dane o sprzedaży detalicznej oraz wcześniejsze odczyty z przemysłu i budownictwa sugerują korzystną koniunkturę na początku IV kwartału”. Mocne dane z przemysłu i budownictwa, które poprzedziły publikację GUS, są dodatkowym potwierdzeniem, iż ożywienie nie jest jednorazowym skokiem.

Warto też zauważyć, iż rosnąca sprzedaż detaliczna zbiega się z sygnałami poprawy inwestycji — a to właśnie inwestycje są elementem, który w Polsce od lat wymaga przyspieszenia. Dlatego Antoniak podkreśla: „Solidnemu wzrostowi konsumpcji powinien w tym kwartale towarzyszyć bardziej dynamiczny wzrost inwestycji sugerowany przez dane o produkcji przemysłowej i budowlanej”.

Z punktu widzenia rządzących to wyjątkowo dogodny moment: gospodarka rośnie szybciej, niż zakładali analitycy; konsumpcja jest stabilna; inwestycje zapowiadają się obiecująco. Nic dziwnego, iż premier nie sili się na fałszywą skromność. Jego komunikaty nie są więc jedynie polityczną autopromocją, ale odzwierciedleniem konkretnej sytuacji makroekonomicznej. Można wręcz powiedzieć, iż Tusk dawno nie miał tak mocnych argumentów, by publicznie podkreślić skuteczność działań rządu — i iż tym razem „ma prawo do zadowolenia”.

Oczywiście gospodarka potrafi zmieniać nastroje szybciej niż media społecznościowe, ale dzisiejsze dane dają rządowi solidny fundament pod opowieść o wzmacniającej się koniunkturze. A premier, zamiast tonować emocje, wybrał prostą maksymę: „Robimy, nie gadamy”. I faktycznie — przynajmniej na razie — cyfry są po jego stronie.

Zarówno sprzedaż detaliczna jak i produkcja przemysłowa przekroczyły (i to bardzo!) przewidywania analityków. jeżeli chodzi o tempo rozwoju, Polska wyprzedza wszystkie pozostałe duże gospodarki europejskie! Czy to się komuś podoba, czy nie – jesteśmy najlepsi. Robimy, nie gadamy.

— Donald Tusk (@donaldtusk) November 25, 2025

Idź do oryginalnego materiału