Spotkanie prezydenta Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem ujawniło prawdziwe skutki wieloletnich działań PiS: partykularne interesy partii kosztem wizerunku Polski za granicą. Premier Donald Tusk w ostrych słowach podkreśla potrzebę godności, współpracy ponad podziałami i reprezentowania kraju z podniesioną głową. Jego postawa pokazuje, iż możliwe jest prowadzenie polityki łączącej, skutecznej i odpowiedzialnej, w przeciwieństwie do krótkowzrocznych praktyk PiS.
W ostatnich tygodniach polska polityka zagraniczna znalazła się w centrum międzynarodowej uwagi. Spotkanie prezydenta Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem w Białym Domu, relacjonowane przez „The New York Times”, ujawniło coś, co w kraju często pomija się w debacie publicznej: realne skutki działań polityków PiS na wizerunek Polski za granicą. Premier Donald Tusk, komentując słowa polityków PiS o „braku wstępu do Białego Domu”, jednoznacznie wskazał na mechanizmy, które od lat osłabiają pozycję naszego państwa.
„Pisowskie pielgrzymki” – jak określił je sam premier – to praktyka, w której politycy prawicy starają się wytłumaczyć zagranicznym partnerom, jakim rzekomym „potworem” jest szef polskiego rządu. Tusk nie owija w bawełnę: „Być może przyniosło to pewien skutek”, przyznaje, ale jednocześnie nie kryje oburzenia, iż Polska i jej interesy międzynarodowe były wykorzystywane do partykularnych gier politycznych. To właśnie w tym kontekście widać, jak destrukcyjna bywa polityka PiS: działania skupione na dyskredytowaniu własnego premiera za granicą zamiast wzmacnianiu państwa.
Premier Tusk od lat stawia na zasadę godności i niezależności w polityce zagranicznej. „Ja z nikim na kolanach rozmawiać nie będę” – mówił w Paryżu po posiedzeniu „koalicji chętnych”. To nie retoryka, ale deklaracja konkretnej polityki, w której liczy się wspólnota państwowa, a nie prywatne animozje polityczne. W odróżnieniu od PiS, które przez lata kierowało się partykularnymi interesami i własną propagandą, Tusk konsekwentnie buduje wizerunek Polski jako państwa poważnego, niezależnego i gotowego do współpracy.
Nie sposób pominąć znaczenia słów premiera o solidarności: „Będę ciągle namawiał i opozycję, i prezydenta, aby w sprawach międzynarodowych działać solidarnie. Czy to są relacje z Maltą, Luksemburgiem czy Stanami Zjednoczonymi lub Chinami, Polska zawsze musi zachować się godnie i z podniesioną głową.” To kontrastuje z chaotycznymi działaniami PiS, które wielokrotnie doprowadzały do dyplomatycznych faux pas i wątpliwości co do wiarygodności Polski na świecie.
Obserwując scenę międzynarodową, widać wyraźnie, kto reprezentuje interesy kraju w sposób przemyślany i skuteczny. Tusk konsekwentnie udowadnia, iż niezależnie od kolorów politycznych prezydentów czy skomplikowanych relacji partyjnych, Polska potrzebuje polityków odpowiedzialnych, a nie takich, którzy budują własny wizerunek kosztem państwa. Jego postawa to lekcja dla wszystkich polityka: państwo jest większe niż jednostka, a kooperacja ponad podziałami – jedyną drogą do skutecznej polityki zagranicznej.
PiS, w kontrze do tego, pozostaje uwięziony w logice partyjnych rozgrywek, gdzie celem jest nie dobro państwa, ale dyskredytacja przeciwników. „Pisowskie pielgrzymki” to tylko najbardziej widoczny przejaw tej strategii. Kraj, którego wizerunek za granicą był budowany na przekonaniu o wewnętrznych konfliktach i podziałach, traci wiarygodność, a każdy poważny partner zagraniczny gwałtownie dostrzega różnicę między polityką odpowiedzialną a polityką destrukcyjną.
Dlatego reakcja Donalda Tuska zasługuje na pełne poparcie. Pokazuje, iż można zachować honor, bronić interesów państwa i jednocześnie nie ulegać partykularnym interesom politycznym. W czasach, gdy świat patrzy na Polskę nie tylko przez pryzmat jej sojuszy, ale także przez pryzmat spójności państwa, postawa Tuska jawi się jako wzór, podczas gdy PiS pozostaje przykładem krótkowzrocznej i szkodliwej polityki.
Nie chodzi tu tylko o symboliczną godność, ale o realne bezpieczeństwo i pozycję Polski w Europie i na świecie. Premier Tusk pokazuje, iż możliwe jest prowadzenie polityki, która łączy, a nie dzieli; wzmacnia, a nie osłabia; reprezentuje Polskę z szacunkiem i niezależnością. W konfrontacji z PiS ta różnica jest więcej niż widoczna – jest fundamentalna.