Tusk gra o bezpieczeństwo: Nawrocki o politykę

1 dzień temu
Zdjęcie: Nawrocki


Rząd Donalda Tuska coraz częściej musi działać w warunkach przypominających polityczny sprint z przeszkodami: każda decyzja, choćby ta dotycząca tak technicznej kwestii jak kryptowaluty, napotyka na opór Pałacu Prezydenckiego.

Jednak tym razem premier nie zamierzał owijać w bawełnę. „Proszę już nie przeszkadzać” – zwrócił się we wtorek do Karola Nawrockiego, zapowiadając ponowne przyjęcie projektu ustawy o kryptowalutach. Ten krótki, mocny komunikat odsłonił rosnącą frustrację rządu wobec prezydenckiej postawy – niejasnej, opóźniającej, a w szczególnych momentach wręcz szkodliwej.

Tusk jasno wskazał, iż stawką nie jest spór kompetencyjny, ale bezpieczeństwo obywateli. Ale aby to zrozumieć, trzeba najpierw dostrzec, jak bardzo zmienił się rynek cyfrowych aktywów w ostatnich latach. Kryptowaluty, dawniej traktowane jako ciekawostka technologiczna, dziś są wysokiego ryzyka instrumentem finansowym, polem dla oszustw, a coraz częściej – jak podkreśla premier – narzędziem działań dywersyjnych. I to nie metaforycznych.

„Kryptowaluty często służą jako narzędzie dla akcji dywersyjnych ze strony także wrogów państwa polskiego” – przypomniał Tusk, wskazując dane z oficjalnego rejestru firm działających w tej branży. Ponad sto podmiotów powiązanych z Rosją, Białorusią i państwami dawnego ZSRR to nie jest drobiazg, który można przegapić w dokumentach urzędników. To sygnał alarmowy. W czasach, gdy konflikty hybrydowe toczą się równolegle z realnymi, państwa nie mogą pozwolić sobie na luksus politycznej zwłoki.

Tymczasem prezydent Karol Nawrocki – zamiast pełnić funkcję strażnika bezpieczeństwa państwa – zdaje się traktować ustawę raczej jako element bieżącej gry niż poważnego wyzwania. O ile Tusk mówi o „elementarnej kontroli niezbędnej dla ochrony państwa”, o tyle reakcje ze strony prezydenta można streścić jednym słowem: dystans. Nie konstruktywny, krytyczny dystans, ale chłodna pasywność, która w praktyce oznacza blokowanie prac.

Premier, być może świadomy narastającej irytacji opinii publicznej, podkreślił: „Prezydent, zanim podejmie decyzję, zawsze może otrzymać wszystkie najdrobniejsze szczegółowe informacje, jakie sobie zażyczy”. Tusk wykłada kawę na ławę: nic nie stoi na przeszkodzie, by Nawrocki dokonał merytorycznej oceny ustawy. Problem w tym, iż jak dotąd nie wykazuje takiej woli.

Rząd zaś nie ukrywa, dlaczego ustawa jest pilna. „Zadaniem, które wykonaliśmy, jest uczynienie rynku kryptowalut w Polsce bezpiecznym z punktu widzenia inwestorów, szczególnie tych drobnych, i z punktu widzenia interesów państwa” – tłumaczy Tusk. Trudno odmówić mu racji. Jedną z największych patologii tego rynku jest asymetria wiedzy: profesjonaliści i spekulanci radzą sobie świetnie, ale drobni inwestorzy – często młodzi, często niedoświadczeni – ponoszą największe ryzyko. Państwo ma obowiązek ich chronić, szczególnie gdy cyfrowe aktywa stają się instrumentem geopolitycznych rozgrywek.

Takiej odpowiedzialności nie widać jednak po stronie Nawrockiego. Prezydent, jakby odklejony od realiów zagrożeń, zdaje się nie dostrzegać, iż dzisiejsza wojna nie toczy się już tylko na terytoriach, ale również na rynkach finansowych, w systemach cyfrowych, w portfelach obywateli. W tym świecie brak decyzji bywa gorszy niż zła decyzja. To nie jest czas na ceremonialne wahanie, jakiego prezydent zdaje się kurczowo trzymać.

Tusk ma świadomość, iż projekt ustawy o kryptowalutach nie rozwiąże wszystkich problemów tego rynku. Sam przyznał: „Głównym walorem tego fenomenu nie jest 100-procentowe bezpieczeństwo”. Ale dodaje równie ważne zastrzeżenie: można i trzeba to bezpieczeństwo zwiększać. I w tym tkwi różnica między rządowym pragmatyzmem a prezydencką inercją.

W państwie demokratycznym spory są naturalne. Jednak polityczna gra nie może przysłaniać realnych zagrożeń. Dziś rząd mówi o bezpieczeństwie, a prezydent – milczy albo wstrzymuje decyzje. I to właśnie ta postawa, a nie niepopularność regulacji, zasługuje na krytykę. Bo w czasach cyfrowej wojny, jakiej stajemy się uczestnikami, trzeba wybrać stronę: aktywnego działania albo wygodnej obstrukcji. Donald Tusk już wybrał. Karol Nawrocki wciąż udaje, iż ma czas.

Idź do oryginalnego materiału