W sieci zawrzało. Na stacji paliw w Skrzeszowie cena benzyny spadła do 5,15 zł za litr. Wielu Polaków nie ma jednak wątpliwości – to znak, iż Donald Tusk dotrzymał słowa.
Jeszcze kilka miesięcy temu ceny paliw sięgały choćby 8 zł za litr, a kierowcy łapali się za głowy przy dystrybutorach. Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej – dosłownie i politycznie. W Skrzeszowie, niewielkiej miejscowości w południowo-wschodniej Polsce, jedna ze stacji paliw promuje cenę, która dla wielu wydawała się nieosiągalna – 5,15 zł za litr benzyny 95. Zdjęcie promocji błyskawicznie obiegło media społecznościowe. „Za PiS paliwo było po 8 zł, za Tuska jest po 5” – piszą internauci, zestawiając realia sprzed wyborów z obecną sytuacją. Dla wielu to nie tylko ulga w portfelu, ale i symboliczna realizacja jednej z obietnic obecnego premiera.
Polityczna stawka przy dystrybutorze
Obniżka cen paliw była jednym z tematów kampanii wyborczej. Donald Tusk i jego drużyna wielokrotnie zarzucali poprzedniemu rządowi zawyżanie cen przez politykę spółek Skarbu Państwa, w tym Orlenu. Po przejęciu władzy pojawiły się zapowiedzi „przywrócenia normalności” na rynku paliw – i jak się okazuje, zmiany są widoczne szybciej, niż oczekiwano.
Choć nie wszystkie stacje w Polsce oferują jeszcze benzynę za 5,15 zł, trend jest wyraźny – ceny systematycznie spadają, a rynek reaguje na stabilizację sytuacji międzynarodowej i nowe podejście do polityki paliwowej.
Ekonomia kontra propaganda?
Nie brakuje głosów, iż spadek cen to wynik szerszych procesów: spadających cen ropy na światowych rynkach czy mocniejszego złotego. Ale wielu komentatorów zwraca uwagę, iż za poprzednich rządów podobne okoliczności nie przekładały się na tak wyraźne korzyści dla kierowców. Pojawia się więc pytanie: czy wcześniej ktoś sztucznie podtrzymywał wysokie ceny?
Co dalej?
Czy 5,15 zł to chwilowy efekt konkurencji lokalnej stacji, czy początek długoterminowego trendu? Czas pokaże. Jedno jest pewne – obietnica została spełniona, a polityczna narracja znów zatoczyła koło przy dystrybutorze paliw.
W oczach wielu kierowców Donald Tusk właśnie zapunktował. I to nie tylko retorycznie – ale bardzo konkretnie, w złotówkach.
źródło: Twitter