Marcin Romanowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości, który uzyskał azyl polityczny na Węgrzech, w rozmowie z Polsat News zapewnił, iż nie zrezygnuje z pełnienia mandatu poselskiego i dalej zamierza działać na rzecz polskiego społeczeństwa, choć z Budapesztu.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Na początku roku Romanowski zrzekł się statusu posła zawodowego, reagując w ten sposób na propozycję nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Planowana zmiana miałaby uniemożliwiać parlamentarzystom przebywającym w areszcie lub skazanym prawomocnym wyrokiem wykonywanie obowiązków poselskich.
W programie „Graffiti” oznajmił: – Nie zamierzam rezygnować z mandatu poselskiego, dalej będę wykonywał swoje obowiązki. W Polsce mamy do czynienia z bezprawiem – ocenił poseł.
Pytany o swoją nieobecność w Sejmie, Romanowski stwierdził, iż istnieją „wyższe normy” niż regulamin parlamentu. – Obszarów do działania poselskiego jest znacznie więcej niż tylko podnoszenie ręki w Sejmie. Z Budapesztu mogę zrobić więcej niż z Warszawy – tłumaczył, odrzucając oskarżenia o unikanie obowiązków.
W rozmowie Romanowski odniósł się także do krytyki ze strony polityków koalicji rządzącej. Przedstawiciele rządu zarzucają mu tchórzostwo, zdradę i popełnienie licznych przestępstw w trakcie sprawowania funkcji publicznej. – Nie ma co się spierać z pajacami – skwitował, nazywając swój wyjazd na Węgry „walką z bezprawiem reżimu Tuska”.
Jeśli to nie jest bezczelność, to naprawdę nie mam pojęcia, co nią być może. A swoją drogą Kaczyńskiemu można pogratulować partyjnych kadr. W PiS zgromadził warchołów, jakich nie widziano nad Wisłą od czasów saskich.