Jeszcze niedawno Podlasie uznawane było za twierdzę Prawa i Sprawiedliwości. Region, który przez lata dawał tej partii silne poparcie, dzisiaj mówi wyraźnie: dość. Na spotkaniu z Rafałem Trzaskowskim, kandydatem na prezydenta, pojawiły się tłumy. Nie działacze partyjni, nie aparatczycy, ale zwykli ludzie — mieszkańcy Podlasia, którzy chcą innej Polski. Polski bez kłamstw, bez pustych obietnic i bez pogardy.
Wystarczy wsłuchać się w rozmowy, które toczą się wśród uczestników spotkania. Wspomnienie nazwiska Jarosława Kaczyńskiego wywołuje już nie entuzjazm, ale gorycz. Ludzie pamiętają, jak ich zawiódł. Pamiętają, jak w czasie pandemii rząd PiS odciął Podlasie od turystyki, zamykając lasy, szlaki i granice, niszcząc lokalne biznesy i miejsca pracy. Pamiętają też, jak senator Anna Maria Anders, promowana przez PiS, obiecywała cuda w kampanii wyborczej, a po uzyskaniu mandatu nigdy więcej nie pojawiła się na Podlasiu.
To rozczarowanie przeobraża się dzisiaj w determinację — determinację, by nie dać się więcej oszukać.
Rafał Trzaskowski przyjeżdża na Podlasie nie z obietnicami bez pokrycia, ale z konkretnym przesłaniem: Polska może być bezpieczna, sprawiedliwa i nowoczesna. Jego obecność przyciąga tłumy, bo ludzie widzą w nim realną alternatywę — kandydata, który rozumie, iż życie zwykłych ludzi nie kończy się na kampanijnych hasłach.
— „Nie chcemy już słuchać bajek. Chcemy żyć normalnie, spokojnie, uczciwie. A Trzaskowski daje nam nadzieję, iż tak właśnie może być” — mówi jedna z osób, która przyszła. Atmosfera spotkania przypominała bardziej rodzinne, lokalne święto niż wiec polityczny. Są młodzi i starsi, rolnicy, nauczyciele, przedsiębiorcy, mamy z dziećmi. Wszyscy przyszli nie z nakazu, nie za transport i kiełbasę wyborczą, ale z potrzeby zmiany.
Podlasie budzi się z politycznego letargu. Przestaje być tłem dla pisowskich przemówień o wschodnich bastionach i zaczyna przemawiać własnym głosem. Głosem ludzi, którzy chcą państwa sprawiedliwego, otwartego, wolnego od kłamstwa. Rafał Trzaskowski może jeszcze nie wygrał wyborów, ale w sercach tysięcy ludzi na Podlasiu już wygrał coś znacznie ważniejszego — odzyskał ich wiarę w to, iż polityka może być uczciwa, a Polska może być lepsza.
I to się na tych spotkaniach czuje.