Od lat słychać, iż PO zaniedbuje Podkarpacie i o nim zapomina, jakby pogodziła się z tym, iż zawsze wygrywa tu PiS. Stąd ciągłe głosy i apele: "Niech jadą na Podkarpacie", "Niech pokażą, iż walczą" itp. Przed każdymi wyborami tak było.
– Uważam, iż nie można odpuszczać takich terenów jak Polska Wschodnia, jak Podkarpacie, bo tu są duże możliwości wyborcze. Tylko do ludzi trzeba przyjść, spotykać się z nimi, poświęcić im trochę czasu. Jestem przekonana, iż to będzie docenione. Wierzę w Rafała i jego wygraną. Tylko, gdybym miała doradzać, powiedziałabym: region, ludzie, ludzie, i jeszcze raz ludzie. Ilość uściśniętych rąk, rozmów, uśmiechów, dyskusji, przekłada się na realne głosy i zawsze przynosi efekty – mówiła niedawno w rozmowie z naTemat europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska, która od lat wygrywa na Podkarpaciu.
W czasie ostatniego weekendu Rafał Trzaskowski przyjechał więc na Podkarpacie. I pokazał, iż nie odpuszcza. Tylko przez wydarzenia międzynarodowe z udziałem USA i Ukrainy, mam wrażenie, nie do końca przebił się z tym w skali kraju.
Jednak na Podkarpaciu to było coś.
– Trump z Zeleńskim przykryli wszystko. A na Podkarpaciu ze strony Rafała Trzaskowskiego padły bardzo mocne i wyjątkowe deklaracje w stosunku do naszego regionu. Naprawdę były imponujące. Sala reagowała na to bardzo entuzjastycznie – opowiada naTemat Anna Grad-Mizgała, działaczka z Przemyśla i radna tego miasta, która specjalnie przyjechała na spotkanie z Trzaskowskim w Rzeszowie.
"Trzaskowski próbował odczarować Podkarpacie", "Prosił o głosy w Rzeszowie" – prześcigały się w ocenach lokalne media. "W 2020 roku to właśnie w województwie podkarpackim obecny prezydent Warszawy otrzymał najmniej głosów w obu turach głosowania" – przypominał "Czytaj Rzeszów".
Choć trudno zaprzeczyć, iż zalew ataków przeciwników Trzaskowskiego w mediach społecznościowych też był ogromny. "Naprawdę sądzisz, iż Podkarpacie da się nabrać na Twoją nagłą troskę o region?!", "Niech się zajmie Warszawą, od nas wara", "Nagle KO przypomniała sobie o Podkarpaciu?" – reagowali ludzie pod artykułami w bastionach PiS.
Zobaczmy więc, jak wyglada ta walka Rafała Trzaskowskiego o Podkarpacie.
Ale przy okazji ciekawostka – właśnie okazało się, iż jego pradziadek też jest z Podkarpacia. – Tu urodził się twój pradziadek i tu uczył patriotyzmu. Tak naprawdę jesteś naszym "pniokiem" – powiedział do niego prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek, posiłkując się określeniem, które – jak tłumaczą lokalne media – oznacza mieszkańców od pokoleń związanych z Rzeszowem.
"Dla nas, dla wyborców KO, wizyta Rafała tutaj to było święto"
W czasie weekendu Rafał Trzaskowski odwiedził Mielec, Stalową Wolę i Rzeszów. Były to raczej spotkania zamknięte, co niektórzy krytykują, bo nie były to rozmowy z ludźmi na ulicach i nie była to tzw. Polska powiatowa, tylko duże/większe miasta. Taką jednak na razie wybrano formułę. Wszędzie, jak czytam i słyszę, witały go tłumy zwolenników.
– To były spotkania bardzo napawające optymizmem. Jak wiemy, na Podkarpaciu różnie bywa. Ale ja zawsze mówię, iż ten trend będzie się odwracał – komentuje poseł PO Marek Rząsa.
A to podobno dopiero początek.
– Rafał Trzaskowski był już na Podkarpaciu w prekampanii, spotykał się z przedsiębiorcami. Teraz był w górnej części województwa, w okręgu wyborczym 23. Ale na pewno będzie też na spotkaniach w okręgu 22, obejmującym m.in. Przemyśl, Krosno, Jarosław, Sanok. Jestem święcie przekonany, iż będą to też tak ciekawe, merytoryczne, otwarte spotkania – zapowiada Marek Rząsa.
Podczas weekendu nie było możliwości zadawania pytań, co też krytykują jego przeciwnicy. Ale dla ludzi, którzy nie są zwolennikami PiS, na Podkarpaciu taki charakter spotkania miał też inny wymiar niż prawdopodobnie w innych regionach.
– Dla nas, dla wyborców KO, wizyta Rafała tutaj to było święto. Mało mamy tu takich okoliczności, by poczuć tę naszą wspólnotę poglądów i spotkać się w tak dużej grupie – mówi naTemat Anna Grad-Mizgała z Przemyśla.
Opowiada, iż ludzie się skrzykiwali, by przyjechać na spotkanie w Rzeszowie. – Wszystkie miejsca siedzące w hali sportowej rzeszowskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji były zajęte. Ludzie siedzieli na oknach, pod ścianami, na galerii i jeszcze donoszono krzesła. Były tłumy. A Rafał mocno podkreślał, iż jako wyborcy KO nie mamy się czego wstydzić. Że jesteśmy bardzo wartościową grupą, iż Podkarpacie potrafi dobrze zagłosować i absolutnie nie ma powodu do żadnych kompleksów – mówi.
Dla nich było to szczególnie ważne. Trzaskowski mówił w Rzeszowie m.in.:
– To był ukłon w stronę naszego regionu, iż my nie jesteśmy żadną ścianą wschodnią, tylko jesteśmy wrotami Do Europy. Gdy o tym mówił sala zareagowała bardzo impulsywnie. To było cudowne. Nie da się ukryć, iż wyniki wyborcze w naszym regionie robią prawicowe partie i iż bardzo silna jest tu Konfederacja, która teraz jest na fali. Stąd do PE dostał się Grzegorz Braun. Ale na Podkarpaciu są też inni ludzie. I szczególnie wyborcy KO zawsze są wkurzeni, gdy wszystkich nas wkłada się do jednego koszyka z wyborcami PiS i Konfederacji. I nie dostrzega się, iż tu są też ludzie, którzy myślą inaczej – mówi mieszkanka Przemyśla.
Ale przede wszystkim Trzaskowski roztoczył przed nimi pewną wizję. Mówił o bezpieczeństwie, o gospodarce, o edukacji, rozwoju przemysłu, również w kontekście bieżących wydarzeń.
– Podkarpacie stoi przed wielką szansą. Przez ten region trafia do Ukrainy sprzęt wojskowy czy pomoc humanitarna. Rzeszów jest w tej chwili na ustach całego świata. Wykorzystajmy tę chwilę. Czas na duże inwestycje i odważne decyzje. Musimy myśleć o przyszłości i iść naprzód. Podkarpacie naprzód i cała Polska naprzód! – usłyszało Podkarpacie.
Cała weekendowa wizyta, jak słyszymy, była wcześniej dokładnie przygotowywana. Ale po kolei.
Trzaskowski o Centralnym Okręgu Przemysłowym
Zaczęło się w sobotę od Mielca i konwencji pod hasłem "Podkarpacie Naprzód". W hali Agencji Rozwoju Przemysłu, która – według relacji mediów – też była wypełniona po brzegi. "Rafał Trzaskowski, mimo iż gościł w tzw. bastionie PiS-u, był w świetnym humorze" – relacjonowały "Nowiny 24".
– Nie lubię sformułowania "ściana wschodnia", dlatego iż ja jestem przekonany, iż podkarpackie, podlaskie i lubelskie to wrota Polski, które decydują o bezpieczeństwie całego kraju – przemawiał kandydat KO.
To tu przed Podkarpaciem roztoczył wizję Centralnego Okręgu Przemysłowego, który miałby stać motorem napędowym dla całego regionu.
– Wszyscy pamiętamy Centralny Okręg Przemysłowy sprzed 90 lat. Dziś powinniśmy zrobić dokładnie to samo. Powinniśmy zainwestować w takie rozwiązania i stworzyć nową wizję COP, który stanie się motorem napędowym Podkarpacia i całego regionu – mówił.
Potem w Stalowej Woli, którą od lat rządzi prezydent związany z PiS, spotkał się z dawnymi działaczami Solidarności i pracownikami Huty Stalowa Wola. Tu mówił dużo o bezpieczeństwie.
– Dzisiaj bezpieczeństwo to rozwijanie zdolności przemysłowych. Sprawię, iż będziemy sprawniej inwestowali w przemysł zbrojeniowy, w najnowsze technologie Jesteśmy w miejscu, gdzie powstał Centralny Okręg Przemysłowy, dzisiaj przyszedł czas, aby zaprojektować go na nowo, aby sprawić, iż Polska coraz bardziej bezpieczna i niezależna – przemawiał.
Rzeszów był podsumowaniem. – To było bardzo energetyczne spotkanie. Co chwilę było przerywane oklaskami. Widać było, iż był w bardzo dobrej formie. Tego nie można mu odebrać – mówi w rozmowie z naTemat Damian Marczak, radny ze Stalówej Woli, który również uczestniczył w tym spotkaniu.
Uważa, iż wizyta Trzaskowskiego na Podkarpaciu była bardzo mocno zauważona w regionie.
– Tym bardziej, iż wizyta była bardzo dobrze przygotowana. Poprzedzona była spotkaniami z samorządowcami. Sam również brałem udział w takim spotkaniu w Łapach i Leżajsku. Od samorządowców zbierano informacje, jakie są potrzeby i jakie są najważniejsze punkty, na które prezydent Trzaskowski powinien zwrócić uwagę. I widać było, iż to, co było mówione na tych spotkaniach, zostało wzięte pod uwagę – opowiada.
Jako mieszkaniec i samorządowiec uważa, iż wizyta Trzaskowskiego na Podkarpaciu była bardzo ważna.
– Widać było, iż pan prezydent uważnie słuchał tego, co samorządowy i mieszkańcy Mielca i Stalowej Woli mieli do powiedzenia. To bardzo donośnie wybrzmiało w jego niedzielnym przemówieniu w Rzeszowie. Nie tylko była mowa o zakładach pracy, o bezpieczeństwie, ale też o infrastrukturze drogowej i kolejowej. To podstawa do tego, by Podkarpacie, czy ściana wschodnia, stało się faktycznie bramą Europy na Ukrainę. Nie jest tajemnicą, iż stąd będzie szło najwięcej materiałów, żeby odbudować Ukrainę – mówi.
Sam policzył, iż w Rzeszowie Trzaskowski z 15 razy wspomniał o Stalowej Woli w różnych kontekstach.
"Trzaskowski lepiej przygotowany niż w 2020 roku"
Anna Grad-Mizgała również chwali przygotowanie Trzaskowskiego. – Pamiętam kampanię z 2020 roku. jeżeli chodzi o przygotowanie i merytorykę, odczuwa się dużą pozytywną zmianę. On jest doskonale przygotowany. Bardzo swobodny na spotkaniach. Gdy trzeba potrafi bardzo elegancko wbić szpilkę. Bez krzyku i bez wulgarności, ale tak, iż potrafi podkreślić różnicę między nim a Nawrockim – zauważa.
Twierdzi nawet, iż widzi odrobioną lekcję ze strony sztabu KO.
– Podczas jego wizyty na Podkarpaciu bardzo mocno były podkreślane wszystkie sprawy godnościowe. Czyli duma z osiągnięć Polski. Mowa o tym, iż nie mamy się czego wstydzić. Że Podkarpacie jest wyjątkowe na mapie kraju. Że mamy dolinę lotniczą i cała pomoc dla Ukrainy przechodzi przez Rzeszów. Że to wszystko trzeba rozwijać. Z przymrużeniem oka nawiązał też do tego, co stało się w Waszyngtonie – iż trzeba pokazać prezydentowi Trumpowi, iż dla niego dobrym interesem jest wspieranie Polski i naszych ambicji, jeżeli chodzi o rozwój przemysłu zbrojeniowego – wymienia.
Na ile Trzaskowski zdoła przekonać wyborców Podkarpacia? Raczej nikt nie wierzy, iż zdoła odwrócić wyborczy trend w regionie.
Czy na Podkarpaciu zmienia się świadomość
– Wizyta miała pokazać, iż prezydent Trzaskowski orientuje się, co dzieje się w regionie i co jest tu potrzebne. Dał też gwarancje, iż będzie o to sprawy walczył. Ważne jest, by pokazać, iż prezydent Trzaskowski nie zamyka się na miejsca, gdzie ma większe poparcie, ale przede wszystkim walczy o to, by zdobyć je tutaj, na Podkarpaciu – mówi Damian Marczak.
Zauważa, iż coś się zmienia w świadomości mieszkańców. I widać różnicę w porównaniu do poprzednich wyborów prezydenckich.
– Niektóre osoby na pewno zwracają uwagę na to, iż dość już tego złodziejstwa, iż rządy PiS nie były takie dobre dla kraju i widzą dużo negatywnych działań, które były wtedy podejmowane. Przede wszystkim nepotyzm, który jest u nas widoczny, marnotrawienie pieniędzy i nie licznie się z groszem publicznym. To najważniejsze kwestie, które mieszkańcy podnosili w rozmowach z nami – mówi Damian Marczak.
Zauważa nawet, iż podczas zbierania podpisów dla Rafała Trzaskowskiego atmosfera była świetna. Pamięta na przykład taką sytuację na głównej ulicy Stalowej Woli.
– Jeden z dostawców podjechał do sklepu z towarem i mówi: "Panowie zbieracie podpisy? To życzę powodzenia. Chyba nie bardzo się uda". Po chwili był zdziwiony, bo była kolejka ok. 10 osób, żeby złożyć podpisy. Myślę, iż to nie będzie tak, iż prezydent Trzaskowski będzie miał na Podkarpaciu większość, ale przynajmniej różnica między kandydatem KO, a prawicy będzie mniejsza – uważa.
Przypomnijmy tylko na koniec – w 2020 roku na Podkarpaciu zdecydowanie wygrał Andrzej Duda. Zdobył tu ponad 70 proc. głosów. Rafał Trzaskowski wygrał tylko w dwóch gminach, w Cisnej i Lutowiskach.