Frekwencja wydaje się poprawna jak na godzinę 13, ale jedna z sympatyczek Rafała Trzaskowskiego narzeka, iż przyszło mało ludzi i - to dokładny cytat - są "sami starzy". Przesadza, kolejni schodzą się na plac Józefa Piłsudskiego w Kutnie z polskimi albo unijnymi flagami. Młodych też widać, choć rzeczywiście są w zdecydowanej mniejszości. Ktoś mówi, iż spotkanie z kandydatem nie było należycie zaanonsowane, nie ma żadnych plakatów, ulotek, tylko ogłaszali gdzieś w internecie, a co to za ogłaszanie.
REKLAMA
Miłość do Trzaskowskiego i Tuska od urodzenia
- Kocham Trzaskowskiego i za nim idę. Mogę w ogień skoczyć, to jest mój prezydent. Gdy startowała marszałek Kidawa-Błońska, miałem jej plakat na balkonie. Teraz mam Rafałka - mówi jeden z sympatyków, gdy czekamy na wystąpienie Trzaskowskiego. Trzyma flagę Polski. Ktoś obok pyta, czy będzie bił drzewcem, jak przyjdzie ktoś z PiS.
Mężczyzna z flagą chętnie opowiada o swoim uwielbieniu do Koalicji Obywatelskiej i niechęci do "tych s*********w z PiS-u" (bo to są złodzieje, a jeszcze tego złodziejstwa jeszcze się wypierają i przez cały czas nie są rozliczeni). Mówi też, iż premiera i koalicję kocha od dziecka, choć od Tuska jest chyba starszy. Dopytuję, czy Trzaskowski ukrywa poglądy w kampanii, jak mu niektórzy zarzucają. - Nieee, skąd! - mówi, ale nie udaje nam się dłużej o tym porozmawiać, bo zaraz jakaś działaczka wzywa ludzi, aby się "ścieśnili" i mój rozmówca znika między innymi.
Zobacz wideo Nawrocki wzywa Trzaskowskiego do debaty! Czy czeka nas konfrontacja?
- To hipokryta, zmienia front. Wcześniej krzyże kazał zdejmować, teraz nie każe. Pod kampanię, wszystko pod kampanię - mówi Sławek. Przyjechał na rowerze posłuchać, "jak się ludzie na to zapatrują" i już zdążył posprzeczać się z sympatykami Trzaskowskiego. - Dla mnie żaden polityk nie jest idealny, ale dwóch jest najgorszych Hołownia i ten o (Trzaskowski). Ludzie powinni być konsekwentni, a nie zmieniać poglądy co wybory. Trzaskowski jest dwulicowy, to mi najbardziej przeszkadza. I nie umie rządzić w Warszawie, a za kraj się bierze - mówi.
- Dlaczego nie umie rządzić?
- A z Czajką co było? Tyle ode mnie, na razie.
Racjonalnie i zdroworozsądkowo, ale będzie ta debata czy nie?
Trzaskowski przyjeżdża punktualnie. Zebrani klaszczą i tłoczą się, żeby uścisnąć dłoń kandydata. Przemówieniem, skupionym wokół stóp procentowych, deregulacji i unijnych przepisów, ludzi nie porywa. Tłum się ożywia, gdy, już po adekwatnej części wystąpienia, pada pytanie o zaproszenie do debaty, jakie złożyli Trzaskowskiemu Sławomir Mentzen i Karol Nawrocki. Kandydat KO odpowiadał tak, iż przez cały czas nie wiadomo, czy je przyjmie. Jak zwykle mówił dużo o zdrowym rozsądku i racjonalności. Bardzo dużo. - Konkurenci się obudzili. To dobrze, czas na to, by się obudzili. Ja prowadzę rozmowę z Polkami i Polakami od pół roku, bo dokładnie pół roku temu zaczęły się przygotowania do prawyborów i prawybory - powiedział. Trzaskowski podkreślał, iż "debatować trzeba", ale przede wszystkim to "trzeba rozmawiać z Polkami i Polakami".
- Ja mam jeden postulat do swoich konkurentów, a mianowicie, żeby przede wszystkim zgłaszać propozycja zdroworozsądkowe, a nie takie, które są absolutnie księżycowe. Proponuję debatę o tym, co trzeba zmienić, co jest absolutnie racjonalne i dzisiaj ten zdrowy rozsądek powinien w naszej rozmowie dominować. o ile zdrowy rozsądek może dominować w mojej rozmowie z naszymi obywatelami, to on powinien też dominować w debacie politycznej - mówił dalej Trzaskowski. W końcu odwołał się do wywiadu Mentzena w Kanale Zero i skrytykował jego poglądy na temat studiów i opieki zdrowotnej. - Likwidacja darmowej ochrony zdrowia czy darmowych studiów to ma być racjonalna debata, którą nam dzisiaj proponują? I to wszystko w takim ogólnym krzyku: "debatujmy, rozmawiajmy!". Ja jestem cały czas gotów do rozmowy i debaty, tylko do debaty racjonalnej - podkreślał. Odpowiedź zwieńczył ponownym "debatujmy, ale racjonalnie". Dopytywany przez dziennikarkę Polsat News, czy ta debata w końcu się odbędzie, czy nie, Trzaskowski odpowiedział: - Przecież sztaby rozmawiają z pani szefami o tym, jaką debatę robimy. Robimy debatę, rozmawiamy, ale przede wszystkim racjonalnie.
Młodzi sympatycy Trzaskowskiego: Mentzena zniszczył Petru
O Trzaskowskiego pytam Kamila i Piotra, chyba najmłodszych w tłumie sympatyków.
- Ze wszystkich kandydatów wydaje mi się najbardziej otwarty na ludzi i ma takie właśnie ludzkie wypowiedzi, nieprzygotowane wcześniej. Widać, iż potrafi wchodzić w interakcje - mówi Kamil.
- Z tych kandydatów, którzy mają szanse, najbardziej odpowiada moim poglądom. Nie zgadzam się ze zbyt populistycznym w mojej ocenie Mentzenem i zbyt prawicowym Nawrockim - przyznaje jego kolega. Dopytuję o tego Mentzena, bo Kamil i Piotr - młode chłopaki - według badań powinni być jego modelowymi wyborcami. - Nie uważam go za dobrego polityka. Nie umie się odnaleźć w kontaktach z ludźmi, jego wypowiedzi są zwykle wyuczone, a głoszone postulaty nie do spełnienia. Na przykład likwidacja podatków - mówi Kamil.
- Według mnie politykiem jest choćby dobrym, co widać po poparciu. Radzi sobie w krótkich formach na TikToku czy z jeden na jeden z dziennikarzem, ale gdy dochodzi do debaty z drugim politykiem, wypada słabo. Zniszczył go Ryszard Petru - ocenia Piotr. Przyznaje, iż powątpiewa, czy Trzaskowski weźmie udział w debacie z Mentzenem.
"P********j się w czoło"
Kilkanaście metrów dalej skupiona wokół ławki grupa przeciwników Trzaskowskiego każe mu jechać do Berlina. W odpowiedzi któryś ze zwolenników kieruje ich do Torunia (na spotkanie z Rydzykiem).
- Niech spada do Niemców - mówi jeden "anty".
- ale się na głowę - odpowiada mu jakiś "pro".
- Weź koło i p********j się w czoło - wykrzykuje jakiś mężczyzna, ale już nie wiadomo, po której jest stronie i do kogo się zwraca.
Z grupą "PiS-owców" dyskutować na bezpieczną odległość próbuje Zygmunt. Coś tam też do nich odkrzykuje. - A przyszedłby taki porozmawiać, ale nie stać go na to, woli krzyczeć - mówi. Zygmunt Trzaskowskiego popiera, bo "jest mądry" i chce pojednania.
"Do Berlina!"
- Mądrość, mądrość i jeszcze raz mądrość. I zgoda. Żeby prowadził nas do pojednania, to jest zadanie dla prezydenta - mówi. Przekonuje, iż Trzaskowski wcale nie ukrył swoich poglądów, tylko jest właśnie za tą zgodą między ludźmi, iż chce łączyć naród, a nie dzielić. Jego kolega kiwa głową i wtrąca: - Ja mam do pana pytanie. Wciąż o tym Nawrockim mówią "doktor i doktor". Trzaskowski jest doktor habilitowany i się o tym nie mówi, dlaczego? I pięć języków zna. Kontakty na świecie. Inteligentny jest.
- Trzaskowski weźmie udział w debacie z Mentzenem? - pytam.
- A czemu ma nie wziąć? Pewnie, iż weźmie. Tylko o czym z nim dyskutować, jak on ciągle ucieka? - pyta Zygmunt.
Wiec się kończy. Prezydenta Warszawy odprowadzają oklaski sympatyków. Mała grupka przeciwników zaczyna wykrzykiwać "do Berlina! do Berlina!". Zwolennicy odpowiadają skandowaniem: "Trzaskowski! Trzaskowski!". Jeszcze się trochę przekrzykują i sprzeczają. Po dłuższej chwili znowu jest spokój.