Trzaskowski obnażył fałsz Nawrockiego. Kandydat PiS tego się nie spodziewał

17 godzin temu
Zdjęcie: Trzaskowski


Debata prezydencka zorganizowana przez „Super Express” miała nietypową formułę – pytania zadawali sobie nawzajem sami kandydaci, a nie prowadzący. To stworzyło przestrzeń dla ostrych wymian zdań i politycznych gestów, które gwałtownie stały się tematem ogólnokrajowej dyskusji.

Jednym z najbardziej symbolicznych momentów wieczoru było wystąpienie Rafała Trzaskowskiego, kandydata Koalicji Obywatelskiej (KO), który w efektowny sposób obnażył fałszywy patriotyzm swojego głównego rywala, Karola Nawrockiego, popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Kluczowym elementem tej konfrontacji stała się biało-czerwona flaga, która już wcześniej była przedmiotem politycznej gry podczas debaty w Końskich.

Prezydent Warszawy postanowił wykorzystać moment, by skierować uwagę na swojego kontrkandydata i jego wcześniejsze zachowanie. Postawił na swoim pulpicie biało-czerwoną flagę, co natychmiast przyciągnęło uwagę publiczności i mediów.

– To jest polska flaga, z którą pan Nawrocki przyszedł na debatę do Końskich, a jak zgasły światła, porzucił ją na sali – wyjaśnił Trzaskowski. – Wiemy, co znaczy porzucić flagę na placu boju, flagi się nie porzuca. Dlatego ją tutaj mam. Mam nadzieję, iż będzie to merytoryczna rozmowa – dodał. Ten gest był nie tylko symbolicznym ciosem w Nawrockiego, ale także sprytnym zagraniem politycznym, które miało podważyć jego wizerunek jako patrioty. W polskiej kulturze flaga narodowa jest symbolem o ogromnej wadze emocjonalnej, a jej porzucenie – zwłaszcza w kontekście politycznym – może być odczytane jako brak szacunku dla wartości, które reprezentuje.

Gest Trzaskowskiego nawiązywał do wydarzeń z debaty w Końskich, która odbyła się 11 kwietnia 2025 roku. W tamtej konfrontacji Nawrocki przyniósł dwie flagi: biało-czerwoną, którą postawił przed sobą, oraz tęczową, którą umieścił na pulpicie Trzaskowskiego, sugerując, iż ten unika symboliki LGBT. Nawrocki chciał w ten sposób przedstawić siebie jako jedynego prawdziwego patriotę, wiernego biało-czerwonym barwom. Jednak, jak ujawnił Trzaskowski, po zakończeniu tamtej debaty Nawrocki pozostawił polską flagę na sali, co – w oczach wielu – było gestem sprzecznym z deklarowanym patriotyzmem. Ten incydent został później szeroko skomentowany w mediach i na platformie X, gdzie użytkownicy podkreślali hipokryzję kandydata PiS.

W trakcie debaty „Super Expressu” Agnieszka Pomaska, posłanka PO, opublikowała nagranie, które miało potwierdzać słowa Trzaskowskiego. Wideo pokazywało, jak po zakończeniu debaty w Końskich Nawrocki opuszcza salę, zostawiając za sobą biało-czerwoną flagę. Materiał ten gwałtownie rozszedł się w sieci, wzmacniając narrację KO, iż patriotyzm Nawrockiego jest jedynie pustym gestem, narzędziem politycznej gry, a nie szczerym przywiązaniem do wartości narodowych. Trzaskowski, przynosząc flagę na debatę, nie tylko przypomniał tamten incydent, ale także pokazał, iż to on – wbrew zarzutom – szanuje symbole narodowe i nie pozwoli, by były one wykorzystywane do taniej propagandy.

Reakcja obozu Nawrockiego była szybka, ale raczej defensywna. Sztab kandydata PiS próbował bagatelizować sytuację, sugerując, iż flaga została zostawiona przypadkowo, a Trzaskowski wykorzystuje sprawę do politycznej manipulacji. Jednak w oczach wielu obserwatorów to wyjaśnienie brzmiało nieprzekonująco. W polskiej polityce, gdzie symbole narodowe od lat są wykorzystywane do budowania wizerunku, taki błąd może być kosztowny. Trzaskowski, stawiając flagę na swoim pulpicie, nie tylko odpowiedział na krytykę Zandberga w kwestii obsadzania spółek, ale przede wszystkim odwrócił uwagę od własnych słabości, kierując ją na hipokryzję Nawrockiego.

Trzaskowski, wykorzystując flagę, zadał Nawrockiemu cios, który może rezonować wśród wyborców ceniących patriotyzm jako wartość nadrzędną. Pokazał, iż patriotyzm to nie tylko deklaracje i gesty na pokaz, ale także szacunek dla symboli narodowych w każdym, choćby najmniejszym geście. Nawrocki, który wcześniej chciał przedstawić się jako jedyny strażnik biało-czerwonych wartości, znalazł się w defensywie, a jego wizerunek patrioty został poważnie nadszarpnięty. Debata „Super Expressu” udowodniła, iż w polityce gesty mogą ważyć więcej niż słowa, a prawdziwy patriotyzm wymaga konsekwencji – której Nawrockiemu, jak się okazało, zabrakło.

Idź do oryginalnego materiału