Trzaskowski czy Nawrocki? Dla Lewicy wybór nie między lepszym a gorszym – tylko między demokracją a dominacją

opowiecie.info 6 dni temu

Polska znowu staje przed wyborem: Rafał Trzaskowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej i liberalnego centrum, oraz przeciwnik z obozu PiS — Karol Nawrocki, prezes IPN, twarz narodowej polityki historycznej i twardego kursu. Dla lewicy, tej skupionej wokół Adriana Zandberga i Magdaleny Biejat, wybór ten nie jest łatwy emocjonalnie, ale strategicznie — absolutnie oczywisty.

Nawrocki – konserwatywny projekt państwa tożsamościowego.

Karol Nawrocki to nie tylko urzędnik państwowy — to ideologiczny żołnierz PiS-u. Jako prezes IPN nadzorował czystki w nauce historycznej, promował „jedynie słuszną” narrację o dziejach Polski, wycinał niewygodne postaci i fakty. Jego ewentualna prezydentura to nie tylko dalsze wspieranie konserwatywnego kursu PiS — to symboliczna legitymizacja autorytarnego zwrotu, który próbował podporządkować sądy, edukację i media jednej partii i jednej wersji polskości.

Z punktu widzenia Lewicy to scenariusz skrajnie niebezpieczny: demokracja proceduralna zamieniona w teatr narodowej ortodoksji, w którym nie ma miejsca ani dla lokatorów, ani dla związkowców, ani dla kobiet walczących o swoje prawa, ani dla społeczności LGBTQ+. Nawrocki jako prezydent byłby wieczystym notariuszem konserwatywnej rewolucji.

Trzaskowski – liberał z zawahaniem, ale z potencjałem dialogu.

Rafał Trzaskowski to inna historia. Lewica miała do niego pretensje o wiele rzeczy — od zbyt łagodnego kursu wobec Kościoła, przez brak zdecydowania w sprawach społecznych, po pustosłowie politycznego centrum. Ale Trzaskowski to także człowiek, który złożył podpis pod warszawską Kartą LGBT+, który chodzi w Paradzie Równości, który rozumie język praw człowieka, i który – przede wszystkim – nie chciał nigdy nikomu zamykać ust.

Zandberg i Biejat wiedzą, iż z Trzaskowskim nie będzie rewolucji. Ale wiedzą też, iż z Nawrockim będzie kontrrewolucja — i to bolesna. Trzaskowski jako prezydent to gwarancja zachowania demokratycznych ram: prawo weta wobec populistycznych ustaw, przestrzeń do obywatelskiego oporu, kontakt z Europą. Nawrocki — to potencjalny portier na drodze do autokracji.

Zandberg, Biejat i trudna sztuka pragmatyzmu

Politycy Razem, znani z ideowej spójności, nie rzucą się entuzjastycznie w objęcia Platformy. Ale są realistami. Ich rola to wywierać presję — nie na zasadzie czeku in blanco dla Trzaskowskiego, ale poprzez warunkowe poparcie oparte na konkretach: mieszkania społeczne, równość, świeckie państwo, prawa pracownicze.

Lewica może – i powinna – w tej kampanii mówić własnym głosem. Ale w finale, jeżeli wybór stanie się binarny, nie może zostać neutralna. Bo polityka to nie tylko programy — to także wybór wartości, klimatu debaty, tego, kto zasiada przy stole, a kto go przewraca.

Karol Nawrocki to kandydat jednego nurtu, jednej historii, jednej Polski.
Rafał Trzaskowski – może nie zachwyca, ale gwarantuje, iż Lewica będzie miała prawo głosu.

Dla Zandberga i Biejat to nie jest wybór między świetnym a dobrym — to wybór między dialogiem a ideologiczną dominacją.
I takiego wyboru lewica nie może przegrać.

Fot. melonik, FB

Idź do oryginalnego materiału