Trybunał Konstytucyjny dla apolitycznych prawników

3 godzin temu

Obsada Trybunału Konstytucyjnego systematycznie się kurczy. Jeszcze w grudniu, po zapowiadanym odejściu Krystyny Pawłowicz i zakończeniu kadencji sędziego Michała Warcińskiego, skład TK zmniejszy się do dziewięciu osób, a liczba wakatów urośnie do sześciu. To zaś oznacza, iż Trybunał utraci możliwość sformowania pełnego składu, do którego potrzebny jest udział co najmniej 11 sędziów. To z kolei grozi brakiem możliwości rozpatrywania tak istotnych spraw, jak zbadanie zgodności z konstytucją ustawy przed jej podpisaniem przez prezydenta czy umowy międzynarodowej przed ratyfikacją. Co prawda TK stwierdził niekonstytucyjność przepisów ustanawiających kworum pełnego składu, ale wyrok ten, jak wszystkie inne w ostatnim czasie, nie został opublikowany.

Coraz więcej wakatów

Problemów z pełnym składem można byłoby uniknąć, gdyby Sejm systematycznie obsadzał pojawiające się w Trybunale Konstytucyjnym wakaty sędziowskie. Koalicja rządząca, nie chcąc legitymizować działań obecnego TK, konsekwentnie nie zgłasza kandydatów na sędziów, a kandydatury wysuwane przez PiS nie uzyskują odpowiedniej większości głosów. jeżeli te działania będą kontynuowane, to jesienią 2026 r. w TK nieobsadzonych będzie osiem miejsc, czyli ponad połowa składu.

Takie postępowanie rządzących krytycznie oceniają prawnicy. Jak niedawno informowaliśmy, zdecydowana większość uczestników Panelu Prawników „Rzeczpospolitej” uważa, iż sędziów TK należy jak najszybciej wybrać. Eksperci wskazują, iż nieobsadzanie wakatów nie tylko nie przywraca legitymacji temu organowi, ale może pogłębiać instytucjonalną stagnację i chaos. Póki co rząd nie proponował wyboru nowych sędziów TK, choć z obozu rządzącego płyną sygnały wskazujące, iż scenariusz ten jest coraz śmielej brany pod uwagę.

W tym kontekście jednak złowrogo brzmieć mogą słowa wypowiedziane przez prezydenta Karola Nawrockiego, który zgodnie z przepisami odbiera ślubowanie od sędziów TK wybranych przez Sejm.

– Nie będę awansował ani nominował tych sędziów, którzy godzą w porządek konstytucyjnoprawny RP. A będę promował, awansował i nominował tych sędziów, którzy porządek konstytucyjnoprawny RP zgodnie z konstytucją i ustawami przyjętymi przez polski parlament i podpisanymi przez pana prezydenta respektują – zapowiedział prezydent w swoim pierwszym orędziu.

Nie można dalej czekać

Co oznacza ta deklaracja głowy państwa w kontekście sytuacji w TK?

Według konstytucjonalisty dr Tomasza Zalasińskiego potwierdza to formułowane przez niego już wcześniej na łamach „Rzeczpospolitej” obawy. – Próba jednoczesnego wyboru większości sędziów Trybunału pod koniec kadencji obecnego parlamentu zwiększa ryzyko powtórzenia się sytuacji z 2015 r., kiedy prezydent Andrzej Duda odmówił przyjęcia ślubowania od prawidłowo wybranych sędziów – wskazuje ekspert.

Zauważa, iż rola głowy państwa w procesie obsadzania wakatów sędziowskich w TK odróżnia się od procedury powoływania sędziów sądów powszechnych i SN, gdyż sędziów TK wybiera Sejm.

– Niestety przykład sprzed dekady i nocne zaprzysiężenie sędziów dublerów wskazują, iż prezydent może wykorzystać te swoje uprawnienia ustawowe do obstrukcji procesu wyboru sędziów TK. Uważam takie prawdopodobieństwo za bardzo wysokie. Dlatego proces wyboru sędziów powinien być w sposób idealnie zgodny z konstytucją, a żadna ze stron politycznego sporu nie może mieć poczucia, iż przejęła większość w TK. W obecnej, szczególnie trudnej sytuacji politycznej, Trybunał powinien odzyskać rolę niezależnego arbitra, który będzie strzegł praworządności, praw i wolności jednostki, rzetelności procesu legislacyjnego niezależnie od kolorytu sprawujących władzę – twierdzi dr Zalasiński.

Według niego konsekwencje takiego postępowania prezydenta byłyby destrukcyjne dla polskiego ustroju i pogłębiłyby zapaść, w której znalazł się Trybunał.

– Konfrontacja sił politycznych, którą w tej chwili obserwujemy, rodzi olbrzymie ryzyko powstania „drugiego pokolenia” sędziów dublerów w Trybunale Konstytucyjnym, co doprowadzi w efekcie do całkowitego upadku idei kontroli konstytucyjności prawa w Polsce. Prezydent Nawrocki może ten proces naprawić, może też doprowadzić do jego skrajnej destrukcji – mówi dr Zalasiński.

Podziela jednak pogląd, iż Sejm powinien obsadzić wakaty w Trybunale niezwłocznie, a na sędziów wybrać osoby, które zarówno swoim dorobkiem zawodowym, jak i postawą nie dadzą prezydentowi podstaw do jakichkolwiek wątpliwości dotyczących ich zaprzysiężenia.

TK nie dla zasłużonych dla partii

Z tym stanowiskiem zgadza się prof. Maciej Gutowski z UAM w Poznaniu. – Po latach politycznych nominacji do TK posłowie powinni w końcu wybrać na sędziów topowych polskich prawników z ekstraklasy prawniczej. Odpaść powinni działacze partyjni, którzy formalnie jedynie są prawnikami oraz znajomi po wymęczonych doktoratach lub habilitacjach – mówi prof. Gutowski.

Zwraca przy tym uwagę, iż zgodnie z obowiązującym prawem sędzia TK powinien wyróżniać się wiedzą prawniczą spośród spełniających wymogi niezbędne do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jak podkreśla, zwłaszcza w ostatnich latach wymogi te były pomijane, a do Trybunału trafiały przede wszystkim osoby zasłużone dla partii.

Profesor Gutowski zaznacza też, iż z prawnego punktu widzenia prezydent nie ma w procesie obsadzania TK żadnych prerogatyw. Po prostu odbiera ślubowanie. Zastrzega jednak, iż naruszenie dokonane w 2015 r. przez Andrzeja Dudę może rodzić pewne ryzyko jego powtórzenia w przyszłości i powołania kolejnych sędziów dublerów.

Słowa prezydenta niczym przestroga

– Czy prezydent Nawrocki zdecyduje się na to? Tego nie wiem, jednak jego buńczuczne zapowiedzi mogą sugerować, iż jest takie ryzyko. Byłyby to jednak działania całkowicie niezgodne z prawem. Jego wypowiedź starałbym się więc potraktować jako przestrogę i skłonić Sejm do wyboru sędziów TK spośród rzeczywiście najlepszych, apolitycznych prawników w kraju. Taki wybór przysłużyłby się sądowi konstytucyjnemu, mógłby prowadzić do jego częściowej naprawy oraz minimalizowałby ryzyko obstrukcji zaprzysiężenia wybranych sędziów przez prezydenta.

Opinia dla „Rzeczpospolitej”

dr Maciej Pach

Katedra Prawa, Konstytucyjnego UJ

Dostrzegam realne niebezpieczeństwo tego, iż prezydent Karol Nawrocki, jeszcze bardziej konfrontacyjny wobec obecnego rządu, niż jego poprzednik, odmówi odebrania ślubowania od sędziów TK, których wybierze obecny Sejm. Byłoby to oczywiście całkowicie niezgodne z konstytucją, ponieważ prezydent nie jest organem uczestniczącym w procedurze wyboru sędziów Trybunału. Prezydent organizuje jedynie ceremonię zaprzysiężenia. o ile jednak ten scenariusz się spełni to wybrani sędziowie nie będą mogli podjąć obowiązków sędziowskich. To, po pierwsze, uniemożliwi Trybunałowi orzekanie w pełnym składzie, do sformowania którego potrzebne jest kworum 11 sędziów. Po drugie, nie mniej ważne, doprowadzi do powtórki z 2015 r., kiedy prezydent Andrzej Duda nie odebrał ślubowania od prawidłowo wybranych sędziów i zaprzysiągł tzw. sędziów dublerów. Z tym, iż w tej chwili może to być większa fala nieprawidłowo powołanych sędziów, co pogłębi upadek Trybunału Konstytucyjnego. Mimo tego ryzyka Sejm powinien skończyć z niekonstytucyjną praktyką blokady wyboru nowych sędziów Trybunału i obsadzić wakujące stanowiska. Do Trybunału powinni trafić wybitni eksperci prawa konstytucyjnego, którym nie można zarzucić zbliżenia z jakąkolwiek opcją polityczną. A takich prawników można bez trudu znaleźć. Pytanie tylko, czy będą oni chcieli orzekać w Trybunale zarządzanym przez Bogdana Święczkowskiego.

Idź do oryginalnego materiału