.jpg)
Wyciekło, iż sztab Nawrockiego modelował jego przemówienia kampanijne dzięki sztucznej inteligencji, wykorzystując wystąpienia Donalda Trumpa jako wzorzec.
Jednak choćby bez tego przecieku każdy uważny obserwator mógł dostrzec podobieństwa stylistyczne i retoryczne do „trumpizmu”, takie jak:
• frontalne ataki na przeciwników,
• prostacki podział na „nas” i „onych”,
• patetyczne hasła o suwerenności i „woli narodu”,
• obietnice w stylu: wszystko wywrócimy i „przywrócimy prawdziwą Polskę”.
To jest „trumpizm po polsku” w czystej postaci: pycha wymieszana z polityką konfliktu, plus głośne, banalne hasła skrojone pod emocje, a nie fakty.
„Wina Tuska” dostanie tu turbo-doładowanie — do potęgi n-tej.
Zero kompromisów, maksimum wrzasku.
Boże, toś Polskę...