Trump znowu próbuje się przypodobać lewicowym wyborcom. Po pobłażliwości wobec aborcji – legalizacja marihuany

2 tygodni temu

Były amerykański prezydent, a zarazem kandydat do ponownego objęcia tego urzędu nie przestaje irytować konserwatywnych zwolenników Partii Republikańskiej, upatrujących w jego osobie szansy na powstrzymanie lewicowej rewolucji w Stanach Zjednoczonych.

W ostatnim dniu sierpnia Donald Trump oświadczył, iż popiera legalizację posiadania marihuany na własny użytek. Sprawa jest przedmiotem referendum na Florydzie. „Prawicowy” kandydat opowiada się natomiast za zakazem używania konopi indyjskich w miejscach publicznych.

„Na Florydzie, podobnie jak w wielu innych stanach, które już wyraziły na to zgodę, osobiste ilości marihuany zostaną zalegalizowane dla dorosłych na mocy Trzeciej Poprawki. Niezależnie od tego, czy ludziom się to podoba, czy nie, stanie się to za zgodą wyborców, więc powinno zostać zrobione poprawnie” – napisał Trump na własnym portalu społecznościowym Truth Social.

„Potrzebujemy, aby stanowa legislatura odpowiedzialnie stworzyła prawa zakazujące jej używania w miejscach publicznych, abyśmy nie czuli zapachu marihuany wszędzie, gdzie pójdziemy, tak jak w wielu miastach rządzonych przez Demokratów. Jednocześnie nikt nie powinien być przestępcą na Florydzie, skoro jest to legalne w wielu innych stanach. Nie musimy niszczyć życia i marnować pieniędzy podatników, aresztując dorosłych z osobistymi ilościami marihuany przy sobie, i nikt nie powinien opłakiwać bliskiej osoby, ponieważ zmarła z powodu marihuany z dodatkiem fentanylu. Sprawimy, iż Ameryka znów będzie BEZPIECZNA!” – uzasadniał republikański kandydat.

Jeszcze 5 lat temu Trump sprzeciwiał się normalizacji używania konopi, pomógł choćby sfinansować kampanię przestrzegającą przed skutkami ubocznymi używania marihuany. Medyczni urzędnicy jego administracji także sprzeciwiali się legalizacji konopi.

Jak zwraca uwagę portal Life Site News, oświadczenie zbiegło się w czasie z jego pokrętnymi twierdzeniami w sprawie prawa do życia. Trump określił się bowiem jako przeciwnik obowiązującego na Florydzie zakazu zabijania dzieci po 6. tygodniu życia, uznając, iż to „zbyt krótki” okres. Referendum w tym stanie zdecyduje niedługo o przyjęciu bądź odrzuceniu lewicowej propozycji powrotu do pełnej legalności aborcji. Po krytyce, jaka spadła na byłego prezydenta ze strony obrońców życia, oświadczył on najpierw, iż jeszcze nie zadeklarował, jak zagłosuje w tej kwestii. Dzień później w wywiadzie dla Fox News sprecyzował, iż jednak sprzeciwi się postulatowi Demokratów ze względu na ich chęć zalegalizowania tak zwanej aborcji w dowolnym momencie ciąży, choćby w 9. miesiącu.

LSN komentuje: „Zwrot Trumpa w tej sprawie sugeruje, iż jego zamiarem może być odciągnięcie młodych i mniejszościowych wyborców od Harris, która – mimo iż teraz opowiada się za legalizacją – została zaatakowana przez Tulsi Gabbard w prawyborach prezydenckich 2020 roku. Podczas debaty Gabbard oskarżyła Harris o wsadzenie ponad półtora tysiąca osób do więzienia za naruszenia dotyczące marihuany, a następnie roześmiała się z tego, gdy zapytano ją, czy kiedykolwiek paliła marihuanę”.

Źródło: Life Site News

RoM

Idź do oryginalnego materiału