Trump wysyła swoje wojsko do... Waszyngtonu. Oto co oznacza decyzja prezydenta USA

2 godzin temu
Donald Trump znów zaskakuje obywateli i cały świat. Właśnie ogłosił, iż wyśle Gwardię Narodową na ulice Waszyngtonu. Z czyich rąk postanowił zbrojnie odbić własną stolicę? Wyjaśniamy, co oznacza decyzja prezydenta Stanów Zjednoczonych.


W najbliższym tygodniu mieszkańcy stolicy USA na ulicach będą widzieli już nie tylko patrolujących policjantów, ale także żołnierzy. – Policja przejdzie pod kontrolę służb federalnych. Rozmieszczenie żołnierzy w stolicy Stanów Zjednoczonych ma na celu przywrócenie prawa, porządku i bezpieczeństwa – poinformował Donald Trump podczas poniedziałkowej konferencji.

Trump znów zaskakuje. Wysyła żołnierzy na ulice Waszyngtonu


Wcześniej zamieścił w tej sprawie wpis w mediach społecznościowych. "Waszyngton zostanie dziś wyzwolony! Przestępczość, dzikość, brud i szumowiny znikną. Uczynię naszą stolicę ponownie wielką! Czasy bezlitosnego zabijania i krzywdzenia niewinnych ludzi dobiegły końca! gwałtownie naprawiłem granicę (zero nielegalnych imigrantów w ciągu ostatnich 3 miesięcy!), teraz Waszyngton!" – napisał na platformie Truth Social.

Te nagłe decyzje i rewolucyjny ton republikanina wywołały wśród wielu osób zaskoczenie. Amerykański przywódca twierdzi, iż "Waszyngton stał się jednym z najniebezpieczniejszych miast na świecie". Tymczasem dane wskazują, iż przestępczość w stolicy USA spadła o 35 proc. w 2024 roku w porównaniu do roku poprzedniego i osiągnęła najniższy poziom od 30 lat.

– Będziecie mieć jeszcze więcej patroli na ulicach, będziecie szczęśliwi, bo będziecie bezpieczni – mówił Trump. Nadmienił, iż "realizację swojego planu zaczyna od Waszyngtonu, ale akcja pójdzie jeszcze dalej" i jeżeli "zajdzie taka potrzeba, wezwane zostanie wojsko".

Przypomnijmy, iż w minioną niedzielę prezydent Stanów Zjednoczonych nawoływał w postach w sieci, iż "osoby bezdomne muszą natychmiast wynieść się z Waszyngtonu". "Zapewnimy wam miejsca pobytu, ale daleko od stolicy. Przestępcy, nie musicie się wyprowadzać. Wsadzimy was do więzienia, gdzie jest wasze miejsce. Wszystko odbędzie się bardzo szybko" – zapewniał.

Polityczny podtekst? Ależ oczywiście


Prezydent USA przedstawił dystopijny obraz Waszyngtonu – z "krwiożerczymi przestępcami" i "tłumami rozbrykanej młodzieży". Zagroził również rozszerzeniem takich działań na inne miasta, w tym Chicago, jeżeli nie poradzą sobie z przestępczością, która – jak twierdził podczas konferencji prasowej w Białym Domu – "wymknęła się spod kontroli".

Trump mówił też o Nowym Jorku czy Los Angeles, czyli miastach rządzonych przez Demokratów. Nie zająknął się na temat miast o najwyższych wskaźnikach morderstw (Memphis, St. Louis czy Nowym Orleanie) w stanach opanowanych przez Republikanów.

Najnowsze groźby Trumpa dotyczące przejęcia kontroli nad Waszyngtonem pojawiły się po tym, jak prominentny członek Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE), jego federalnej inicjatywy na rzecz cięć kosztów, zgłosił pobicie podczas próby kradzieży samochodu.

Kongres może teoretycznie zagłosować za zakończeniem stanu wyjątkowego, ale jest mało prawdopodobne, aby to zrobił, skoro Republikanie kierują obiema izbami.

Idź do oryginalnego materiału