Trump wybrał ambasadora USA przy UE. Już raz musiał wycofać się przez poważne oskarżenia

6 godzin temu
Donald Trump wybrał Andrew Puzdera na stanowisko ambasadora przy Unii Europejskiej. Były szef regionalnej sieci fast food w ten sposób dostał szansę na kluczową posadę po serii oskarżeń, które spadły na niego w 2017 r. Wtedy był kandydatem na szefa resortu pracy, ale musiał się wycofać.


Donald Trump ogłosił kolejną nominację w portalu Truth Social. Jak poinformował, Andrew Puzder obejmie stanowisko ambasadora Stanów Zjednoczonych w Unii Europejskiej.

"Podczas 17-letniej kadencji na stanowisku dyrektora generalnego Andy wyprowadził firmę z poważnych trudności finansowych, pozwalając jej przetrwać, uzyskać bezpieczeństwo finansowe i się rozwijać. Andy wykona doskonałą pracę, reprezentując interesy naszego narodu w tym ważnym regionie" – uzasadnił prezydent USA.

Andrew Puzder w przeszłości był szefem firmy CKE Restaurants, prowadzącej sieć regionalnych restauracji fast food Hardee's i Carl Jr.

Andrew Puzder i poważne oskarżenia


"Politico" przypomina, iż Puzder był pierwszym wyborem Trumpa na stanowisko szefa Departamentu Pracy prawie osiem lat temu. Przedsiębiorca musiał jednak wycofać swoją kandydaturę przez poważne oskarżenia, które na niego spadły. Zarzucono mu, iż zatrudnia nielegalnych imigrantów i źle traktuje pracowników. Ponadto podejrzewano go o przemoc domową.

Dodajmy, iż Trump po inauguracji swojej drugiej kadencji błyskawicznie podpisał szereg kluczowych decyzji. Patrząc na ich znaczenie, obywatele USA naprawdę mogli łapać się za głowy.

Nowy przywódca zdążył już wypisać ich kraj z WHO i porozumienia klimatycznego. Tym samym dał sygnał, iż w tej kadencji może nie cofnąć się przed spełnieniem żadnego z pomysłów, którymi rzucał publicznie w kampanii.

Jednym z pilnych problemów, którym musi zająć się Trump jest sprawa wojny w Ukrainie. Wiadomo, iż nie spełnią się jego zapewnienia, iż zaprowadzi pokój w 24 godziny – mimo iż przechwalał się tym jeszcze w czasie walki o reelekcję. Na razie mówi się o tym, iż Stany Zjednoczone mogą nałożyć sankcje na Rosję, jeżeli Władimir Putin odmówi negocjacji. "Brzmi prawdopodobnie" – zakomunikował.

Idź do oryginalnego materiału