Donald Trump potwierdził plany przeprowadzenia bezprecedensowej operacji deportacyjnej w USA. Były prezydent zamierza wprowadzić stan wyjątkowy i użyć wojska do wydalenia milionów nielegalnych imigrantów, a choćby rozważa wysłanie setek tysięcy osób do Rwandy w oczekiwaniu na rozpatrzenie ich wniosków pobytowych.
Fot. DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce
Konkretne plany i nowe twarze
Trump już buduje zespół do realizacji swojej wizji, mianując Toma Homana na stanowisko „cara od granicy”. Były szef ICE zapowiada zaostrzenie polityki granicznej w porównaniu z pierwszą kadencją Trumpa. Według portalu Axios, operacja może dotknąć choćby 11 milionów nielegalnych migrantów, co przekłada się na około 20 milionów członków rodzin.
Przygotowania prawne
Administracja Trumpa aktywnie pracuje nad sformułowaniem rozporządzeń, które „wytrzymają wyzwania prawne”, podczas gdy prawnicy i organizacje broniące praw imigrantów szykują się do batalii sądowych. Plan zakłada wykorzystanie stanu wyjątkowego jako narzędzia do przeprowadzenia masowych deportacji.
Potencjalne skutki społeczne
Masowe deportacje mogą doprowadzić do bezprecedensowego kryzysu humanitarnego w USA. Rozdzielenie rodzin, w których część członków ma uregulowany status, a część nie, może wywołać głębokie traumy społeczne i doprowadzić do rozpadu tysięcy wspólnot. Szczególnie dotknięte mogą być dzieci urodzone w USA, które są obywatelami amerykańskimi, ale których rodzice podlegaliby deportacji.
Gospodarka amerykańska może odczuć poważne skutki nagłego odpływu milionów pracowników. Wiele sektorów, szczególnie rolnictwo, budownictwo i usługi, które w dużej mierze opierają się na pracy imigrantów, może stanąć w obliczu poważnego kryzysu kadrowego. To z kolei może prowadzić do wzrostu cen i inflacji.
Relacje międzynarodowe USA mogą ulec znaczącemu pogorszeniu, szczególnie z krajami Ameryki Łacińskiej. Plan deportacji do Rwandy może dodatkowo skomplikować stosunki dyplomatyczne i wywołać krytykę ze strony organizacji międzynarodowych zajmujących się prawami człowieka.