Kiedy Rosja odrzuca rozejm i zasypuje ukraińskie miasta rakietami, amerykański sekretarz stanu Marco Rubio woli spuszczać wzrok i milczeć. Bo prawda o agresji Putina nie pasuje do wizji Donalda Trumpa — prezydenta, który nie widzi w Rosji wroga. Rubio, jeżeli nie chce stracić politycznej przyszłości, wybiera wygodne kłamstwo zamiast trudnej prawdy. Ofiarą tej kalkulacji jest nie tylko Ukraina, ale i amerykańska wiarygodność.