Trump mówi wprost: masowa migracja może wymazać Europę. I ma rację, iż bije na alarm!

1 dzień temu

Trump ostrzega Europę przed „cywilizacyjnym wymazaniem”. To nie jest przesada – to rachunek za politykę masowej migracji.

W grudniu 2025 roku Biały Dom opublikował nową Narodową Strategię Bezpieczeństwa USA – dokument krótki, ale politycznie wyjątkowo mocny. W części poświęconej Europie administracja Donalda Trumpa stawia diagnozę, której europejskie elity panicznie unikają: największym ryzykiem nie są już wyłącznie gospodarka czy wydatki na obronność, tylko długofalowa utrata tożsamości i spójności.

Wprost padają słowa o tym, iż europejskie problemy gospodarcze „przyćmiewa” perspektywa „cywilizacyjnego wymazania”, a jedną z głównych przyczyn mają być polityki migracyjne, które „transformują kontynent i tworzą napięcia”. Strategia dodaje, iż jeżeli trend się utrzyma, Europa będzie „nie do poznania” w 20 lat lub mniej.

Można kręcić nosem na styl, można oburzać się na słowa – ale od słów ważniejszy jest fakt, iż ktoś wreszcie nazwał problem po imieniu.

„Era masowej migracji musi się skończyć. Bezpieczeństwo granic to podstawowy element bezpieczeństwa narodowego.”

Ten cytat pochodzi z oficjalnego dokumentu „National Security Strategy of the United States of America” (NSS), datowanego na listopad 2025 r. Widnieje w rozdziale… pic.twitter.com/Eig8yzNl3Y

— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) December 16, 2025

Masowa migracja to nie „dyskusja światopoglądowa”, tylko test państwa

W europejskiej debacie latami grano w grę pozorów: każdy, kto wskazywał koszty masowej migracji, był natychmiast oklejany etykietą „radykała”. Tymczasem to jest temat państwowy i bezpieczeństwa:

  • Czy państwo kontroluje granice realnie, a nie tylko na konferencjach?

  • Czy potrafi oddzielić legalną, potrzebną migrację od chaosu i przemytu ludzi?

  • Czy umie egzekwować prawo, w tym deportować tych, którzy przyjeżdżają łamać zasady?

  • Czy ma odwagę wymagać integracji (język, praca, poszanowanie porządku prawnego i norm społecznych)?

Trump w strategii mówi też o innych elementach tej samej układanki: cenzurowaniu debaty, tłumieniu opozycji, spadku dzietności i zaniku pewności siebie oraz tożsamości narodowych.
To jest dokładnie ta mieszanka, która sprawia, iż państwa stają się miękkie – a potem zdziwione, iż nie potrafią zarządzać kryzysem.

Liczby pokazują skalę – choćby jeżeli w 2025 widać spadki

Żeby było uczciwie: presja na granicach UE w 2025 roku według Frontexu spadła. Agencja informuje, iż w pierwszych 11 miesiącach 2025 r. odnotowano spadek o 25% do „nieco ponad 166 900” nieregularnych przekroczeń.

Tylko co z tego, skoro:

  1. to przez cały czas jest ogromna skala,

  2. spadek nie oznacza, iż system działa – często oznacza zmianę szlaków, większą brutalność przemytników lub przerzucanie presji na inne odcinki,

  3. Europa i tak zostaje z konsekwencjami wieloletnich błędów: gettoizacja, równoległe wspólnoty, kryzysy mieszkaniowe, napięcia społeczne.

A na tym tle europejskie elity przez cały czas próbują przekonywać społeczeństwa, iż problem nie istnieje – albo iż „to tylko kwestia narracji”.

Demografia: Europa nie rodzi dzieci. A Bruksela udaje, iż masowa migracja rozwiąże wszystko

W strategii Trumpa mocno wybrzmiewa też wątek „tąpnięcia dzietności”.
I tu nie ma żadnych sporów – Eurostat podaje, iż w UE w 2023 r. urodziło się 3,67 mln dzieci, a współczynnik dzietności spadł do 1,38 (rekordowo nisko).

To oznacza, iż Europa ma realny problem z przyszłością: gospodarką, emeryturami, utrzymaniem usług publicznych, a ostatecznie także z odpornością społeczeństw. Tylko iż odpowiedzią nie może być proste „dosypiemy ludzi z zewnątrz”. Bo import populacji nie zastąpi:

  • polityki prorodzinnej,

  • stabilności i bezpieczeństwa,

  • wspólnego kodu kulturowego i języka,

  • zaufania do instytucji.

Jeśli masowa migracja jest traktowana jako plaster na demograficzną ranę, to skończy się tak, jak ostrzega dokument: Europa zmieni się szybciej, niż jej elity potrafią to w ogóle opisać.

„Większość nieeuropejska” w NATO? To pytanie o spójność cywilizacyjną, nie o kolor skóry

W strategii pojawia się zdanie, które media natychmiast podpinają pod awantury ideologiczne: iż „w dłuższym terminie” niektóre państwa NATO mogą stać się „większością nieeuropejską”.

Ja to czytam inaczej niż publicyści szukający taniej sensacji: to jest pytanie o lojalność wobec wspólnoty wartości, modelu państwa i cywilizacyjnych fundamentów Zachodu. Państwo narodowe nie jest abstrakcją – to wspólnota prawa, historii, obyczaju i odpowiedzialności. jeżeli ktoś chce w tym uczestniczyć – świetnie. jeżeli ktoś chce żyć obok i przeciwko – kończy się spójność, a zaczyna permanentny konflikt.

I dokładnie dlatego Trump w tym dokumencie podkreśla rolę suwerenności, krytykuje ponadnarodowe mechanizmy osłabiające państwa i pisze o konieczności „korekty obecnego kursu” Europy.

Europejskie reakcje: jedni oburzeni, inni mówią „wreszcie”

Reakcje w Europie są symptomatyczne. Z jednej strony mamy oburzenie establishmentu – np. w relacjach agencyjnych pojawia się ostra krytyka tej retoryki ze strony części europejskich liderów.
Z drugiej strony są politycy, którzy mówią wprost, iż dokument trafia w punkt – jak choćby Viktor Orbán, który chwali strategię za uchwycenie skali europejskiego kryzysu.

To pokazuje, iż Europa jest dziś pęknięta na pół: między elitami broniącymi dotychczasowego modelu a rosnącą częścią społeczeństw, które chcą powrotu do normalności: bezpieczeństwa, granic, prawa, tradycji i suwerennej polityki.

Wnioski dla Polski: twarda polityka migracyjna to obowiązek wobec Polaków

Dla Polski ta dyskusja jest kluczowa. Bo jeżeli w UE zwycięży logika: „wszyscy mają przyjmować i milczeć”, to zapłacą zwykli ludzie – nie komisarze i nie komentariat.

Dlatego trzeba jasno powiedzieć:

  • granice są po to, żeby ich bronić,

  • azyl nie może być furtką do nielegalnej migracji,

  • prawo musi być egzekwowane,

  • integracja ma być obowiązkiem, nie sugestią.

Trump ma rację, iż to jest temat o skali cywilizacyjnej – bo w praktyce rozstrzyga, czy Europa pozostanie Europą, czy stanie się kontynentem bez tożsamości, bez pewności siebie i bez umiejętności obrony własnych interesów.

A rząd Donalda Tuska? jeżeli znów wybierze grę w europejskie układanki zamiast obrony interesu polskich rodzin i polskiego bezpieczeństwa, to będzie powtarzał najgorsze błędy Zachodu – tylko z opóźnieniem, za które zapłacą następne pokolenia.

Trump przynajmniej ma odwagę powiedzieć: kurs prowadzi do katastrofy. Teraz pytanie brzmi: kto w Europie ma odwagę ten kurs realnie zmienić.

Źródła:

  • https://www.whitehouse.gov/wp-content/uploads/2025/12/2025-National-Security-Strategy.pdf
  • https://www.reuters.com/world/hungarys-orban-says-trump-strategy-grasps-europes-civilisation-scale-decline-2025-12-11/?
  • https://ec.europa.eu/eurostat/web/products-eurostat-news/w/ddn-20250307-1
Idź do oryginalnego materiału