Trump: Chcę, by niemieckie firmy samochodowe stały się amerykańskimi

2 godzin temu
Zdjęcie: Donald Trump Źródło: PAP/EPA / WILL OLIVER


Donald Trump chce pobudzić motoryzację w USA poprzez zmniejszenie obciążeń fiskalnych. Jest przeciwny masowemu importowi z innych kontynentów.



Były prezydent i kandydat Partii Republikańskiej w tegorocznych wyborach Donald Trump ogłosił w czwartek podczas przemówienia przed Detroit Economic Club plan, na bazie którego odsetki od kredytów samochodowych będą w pełni odliczane od podatku. Co oprócz głosów w wyborach, chce w ten sposób osiągnąć?

Trump chce pobudzić motoryzację w USA

Trump zakłada, iż przedsięwzięcie korzystnie wpłynie na podaż. – Pobudzi masową krajową produkcję samochodów i sprawi, iż posiadanie samochodu stanie się znacznie bardziej przystępne cenowo dla milionów i milionów pracujących amerykańskich rodzin – powiedział polityk.


Obietnica ta nawiązuje do innych propozycji Trumpa w zakresie obniżek podatków, jak np. zniesienie podatku od napiwków, pracy w godzinach nadliczbowych i świadczeń z ubezpieczenia społecznego. Republikanin wskazuje, iż dzięki temu więcej pieniędzy pozostanie w portfelach Amerykanów.


Trump powiedział również, iż będzie dążył do renegocjacji umowy handlowej USA-Meksyk-Kanada z 2020 r. i powtórzył swoje wezwanie do nałożenia ceł na samochody zagraniczne. Jak tłumaczył, "chcę, aby niemieckie firmy samochodowe stały się amerykańskimi firmami samochodowymi. Chcę, aby budowały zakłady w Ameryce. W przeciwnym razie wolałbym, aby ich samochody nie były tutaj".

Europejska motoryzacja słabnie przez klimatyzm

Tymczasem w Europie społeczeństwom stopniowo narzucane są auta elektryczne, a unijny Zielony Ład dobija tradycyjny przemysł motoryzacyjny. Rezultaty widoczne są także w Polsce.


Producenci części samochodowych w Europie są zmuszeni szukać oszczędności, co przekłada się na masowe zwolnienia pracowników. Z powodu forsowania na kontynencie polityki klimatycznej zwalczającej auta spalinowe, popyt na takie samochody spada, a sektor elektromobilności naturalnie nie jest w stanie zapewnić wystarczającej liczby miejsc pracy. Eksperci oceniają, iż Unia Europejska niebawem może stać się importerem netto części do pojazdów.


Przykładowo ZF Friedrichshafen, czołowy niemiecki producent m.in. systemów hamulcowych, elektroniki i pasów bezpieczeństwa zapowiada do 2028 r. likwidację 14 tys. miejsc pracy. Bosh, który postawił na elektromobilność ogłosił zwolnienia 1500 pracowników do 2025 r. Pogarsza się także pozycja Magna International.

Zakaz aut spalinowych

Jeśli proceder nie zostanie powstrzymany, w 2035 r. na terytorium Unii Europejskiej planowane jest wprowadzenie zakazu produkcji i sprzedaży nowych samochodów spalinowych. Jednak transformacja energetyczna w przemyśle motoryzacyjnym nie będzie – jak zapowiadano – sprawiedliwa. "Dla większości zwolnionych zabraknie miejsca. […] w tej chwili rosnąca liczba miejsc pracy związanych z elektromobilnością nie jest w stanie wyrównać zwolnień w produkcji związanej z tradycyjnymi napędami" – zwracało niedawno uwagę DGP.


Czytaj też:"Drill, baby, drill". Trump: W rok obniżymy ceny energii o połowęCzytaj też:Chcesz utrącenia Zielonego Ładu? Głosuj na Volkswagena!
Idź do oryginalnego materiału