Trump: Atak na gang - 11 wenezuelskich terrorystów zabitych

2 godzin temu
AI-generated symbolic image related to terrorism Upday Stock Images

Donald Trump ogłosił podczas wtorkowego wystąpienia w Białym Domu, iż amerykańskie siły zbrojne zaatakowały łódź przewożącą narkotyki. "W ciągu ostatnich kilku minut dosłownie ostrzelaliśmy łódź, łódź przewożącą narkotyki" - powiedział prezydent.

Atak przeprowadzono na wodach międzynarodowych południowego Morza Karaibskiego przeciwko łodzi wenezuelskiego gangu Tren de Aragua. W wyniku operacji zginęło 11 członków organizacji, którą Trump na początku drugiej kadencji uznał za grupę terrorystyczną.

Wenezuelski gang terrorystyczny

Tren de Aragua to organizacja, którą według Trumpa kontroluje autorytarny przywódca Wenezueli Nicolas Maduro. "Atak miał miejsce, gdy terroryści przebywali na wodach międzynarodowych, transportując nielegalne narkotyki w kierunku Stanów Zjednoczonych" - napisał Trump na portalu Truth Social.

Prezydent zamieścił również film z operacji pokazujący niewielką łódź motorową, która po trafieniu pocisku została spowita płomieniami. "Niech to będzie ostrzeżeniem dla wszystkich, kto myśli o wwiezieniu narkotyków do Stanów Zjednoczonych" - dodał Trump.

Informację o ataku potwierdził sekretarz stanu Marco Rubio. "Dziś siły zbrojne USA przeprowadziły śmiercionośne uderzenie na południowym Morzu Karaibskim wymierzony w statek z narkotykami, który wypłynął z Wenezueli" - oznajmił Rubio.

Spekulacje o zdrowiu prezydenta

Trump wykorzystał wystąpienie - pierwsze publiczne od niemal tygodnia - aby odnieść się do spekulacji na temat swojego stanu zdrowia. Prezydent przekonywał, iż pogłoski o jego problemach zdrowotnych i niedyspozycji były nieuzasadnione.

Przyznał, iż słyszał spekulacje na ten temat, ale nie słyszał o spekulacjach w mediach społecznościowych o swojej rzekomej śmierci. Trump twierdził, iż aktywnie spędził ostatnie dni, udzielając długich wywiadów i publikując obszerne wpisy w mediach społecznościowych.

Rosja i konflikt na Ukrainie

Pytany o postawę Rosji po spotkaniu z Władimirem Putinem na Alasce, Trump odparł, iż "dowiedział się rzeczy, które będą bardzo ciekawe". Prezydent zapowiedział, iż powie o tym w ciągu najbliższych kilku dni.

Trump potwierdził, iż Rosja poniesie konsekwencje, jeżeli Putin odmówi spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. "Zobaczymy, co się stanie" - dodał, twierdząc przy tym, iż obie strony w ciągu ostatniego tygodnia straciły 7313 żołnierzy "bez powodu".

Międzynarodowe napięcia

Trump skomentował również doniesienia o zakłócaniu sygnału GPS przez Rosjan w samolocie przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Jak powiedział, nie wiadomo, kto jest winny tego incydentu.

"NATO jest zaniepokojone. Cóż, nikt nie wie, skąd to przyszło, ale oni odebrali jej możliwość korzystania z telefonu. Wiecie, czasami to dobra rzecz" - mówił prezydent. Pytany o organizowaną przez Chiny defiladę wojskową z udziałem przywódców Rosji, Korei Północnej i Iranu, Trump stwierdził, iż nie postrzega tego jako groźby.

Trump potwierdził również zamiar wprowadzenia wojsk Gwardii Narodowej do Chicago w celu walki z przestępczością. Zaznaczył jednak, iż nie wie jeszcze, kiedy to zrobi.

Źródła wykorzystane: "PAP" Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.

Idź do oryginalnego materiału