Trójpolówka z użyciem paneli słonecznych

1 dzień temu

W obliczu coraz większych trudności z pozyskaniem wody farmerzy z Kaliforni wprowadzili nowy rodzaj płodozmianu. Decyduje się na odłogowanie części wyeksploatowanych pól i instalują na nich panele fotowoltaiczne. Spadające ceny technologii i równolegle rosnące ceny wody sprawiają, iż taki model prowadzenia gospodarstw przynosi znaczne korzyści finansowe i środowiskowe.

Badania przeprowadzone w Dolinie Centralnej Kalifornii, wykazały, iż rolnicy, którzy zamienili część swoich gruntów na farmy słoneczne, osiągają średnie roczne oszczędności i dochody rzędu 124 tys. dolarów na hektar, czyli aż 25 razy więcej niż wartość upraw z tego samego areału. Energia elektryczna produkowana przez te instalacje mogłaby zasilić około 500 tys. gospodarstw domowych, a jednocześnie pozwala zaoszczędzić wodę wystarczającą do zaspokojenia potrzeb 27 milionów ludzi rocznie. Położona tu Central Valley, dostarcza aż jedną trzecią owoców i warzyw w USA od lat walczy jednak z poważnym niedoborem wody, co zmusza rolników do intensywnego poboru wód gruntowych, prowadzącego do zapadania się ziemi. W tej sytuacji przestawienie części gruntów na produkcję energii słonecznej jest korzystne, ponieważ ogranicza zużycie wody i wspiera cele Kalifornii związane z odnawialnymi źródłami energii i ochroną zasobów wodnych.

Sprawę skomplikowały jednak nowe regulacje na mocy których w Kalifornii stawki za energię oddawane do sieci zostały obniżone o około 75 proc. Atrakcyjność inwestycji w farmy słoneczne więc zmalała, a ponadto nie bez znaczenia jest fakt, iż odłogowanie ziemi pod panele powoduje spadek produkcji żywności odpowiadający kalorycznie zapotrzebowaniu około 86 tys. osób rocznie. Mimo to eksperci wskazują, iż rynek może się dostosować, a uprawy mogą być przesunięte na inne obszary, co pozwoli zachować łączną podaż żywności. Aby pogodzić produkcję energii i żywności, rolnicy coraz częściej stosują systemy agrisolarne, czyli uprawę roślin pod panelami fotowoltaicznymi. Cień rzucany przez panele zmniejsza parowanie wody z gleby, co pozwala na rzadsze nawadnianie, a jednocześnie chłodzi panele, zwiększając ich efektywność. Uprawy takie jak zielone warzywa liściaste czy jagody dobrze znoszą takie warunki, co stanowi kompromis między bezpieczeństwem żywnościowym a niezależnością energetyczną.

Dodatkowo niektórzy rolnicy wypuszczają pod panele zwierzęta gospodarskie, takie jak owce, które dzięki nawożeniu gleby odchodami poprawiają jej jakość i sprzyjają rozwojowi roślin oraz zapylaczy. Taka praktyka wspiera bioróżnorodność i regenerację ekosystemów. Inny pomysł to zakładanie na terenach farm pasiek i wysiewanie łąk kwietnych. Jest to praktyka tym ważniejsza, iż Kalifornia została mocno dotknięta masowym pomorem pszczół (Colony Collapse Disorder – CCD), a zapylacze są tu bardzo potrzebne w związku z obfitymi uprawami owoców (farmerzy niekiedy ratują się wynajmując pszczelarzy z przenośnymi pasiekami, którzy dojeżdżają do nich czas kwitnienia drzew owocowych, a także popularnych tu migdałowców). Po zakończeniu okresu eksploatacji paneli, który trwa zwykle 25–30 lat, gleba może być odnowiona i ponownie wykorzystana do uprawy roślin, co pokazuje, iż instalacje słoneczne mogą być elementem zrównoważonego krajobrazu rolniczego.

Idź do oryginalnego materiału