Transformacji polskiej energetyki, czyli quo vadis energetyko?

2 tygodni temu

Trwa gorąca dyskusja o przyszłości i transformacji polskiej energetyki. A zwłaszcza na temat nowych elektrowni potrzebnych do zastąpienia wycofywanych mocy w zakresie produkcji energii elektrycznej, jak i ciepła. Mnóstwo w niej sprzeczności zarówno w poglądach, jak i w danych. Kto zamierza wybrać ścieżkę biomasy?

Debata, o której mowa, ma choćby wymiar „rządowy”. Bo zgodnie z wymaganiami KE organ odpowiedzialny za transformację branży energetycznej, opracowujący KPEiK (Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu), ma obowiązek przeprowadzić publiczną konsultację tego planu.

Temat niezwykle ważny, zarówno z punktu widzenia społecznego, jak i przyszłości polskiej gospodarki. Jednak sprowadzony do trywialnej formy zbierania uwag do KPEiK w postaci urzędniczej tabelki w formacie Word. Takiej, aby zgłaszający utrzymali porządek myślenia zgodny z założeniami Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Transformacji polskiej energetyki

Temat jak wiadomo wrażliwy społecznie z wielu powodów – bo będzie oddziaływał na każdą dziedzinę życia gospodarczego i społecznego.

Pozostawanie w rezerwie źródeł energetyki konwencjonalnej zwielokrotnia koszty stałe tych źródeł, co nieuchronnie prowadzi do wysokich cen energii

Szacuje się, iż koszty energii wpływają na ok. 10-25% kosztów produkcji przemysłowej. Zatem wysokie ceny energii, to mniejsza konkurencyjność gospodarki. A co za tym idzie, niższy poziom życia ludności, większe bezrobocie, w konsekwencji mniejsze wpływy do budżetu państwa. Nie jest tajemnicą, iż rozkwit polskiej gospodarki w ostatnich dziesięcioleciach to w dużej mierze zasługa niższych kosztów pracy i energii. Rosnące ceny energii sprawiają, iż nie tylko nie przybywa w Polsce nowych inwestycji, ale zaczyna się zamykanie dużych zakładów zagranicznych, bo inwestorzy po prostu przenoszą produkcję tam gdzie jest taniej.

W tym przypadku, sporządzający strategiczne plany rozwoju o jednoznacznie wysokich kosztach, pominęli jeden z najważniejszych społecznie wskaźników, jakim jest Energetyczny Współczynnik Wrażliwości Cenowej, który w Polsce (podobnie jak w krajach ostatniej dziesiątki dołączonej do „starej 15” UE) układa się na poziomie 18-22%, podczas gdy w tych pierwszych krajach założycielskich wynosił od 8 do 11%. Oznacza to, iż w RP na zmianę ceny energii o 1% zareaguje popytowo choćby 22% odbiorców.

Faktu tego nie można pomijać ignorując wrażliwość cenową, która będzie zmierzać do ubóstwa energetycznego przy wzrastających cenach. Zatem społecznie konieczna staje się najwyższa uwaga w zakresie decyzji o najniższych kosztach całkowitych wytwarzania energii, przekładających się na jej cenę końcową.

Jak wyglądają perspektywy mocy zainstalowanej polskiej energetyki?

Oto fakty. Łączna moc nowych elektrowni potrzebnych do zastąpienia wycofywanych mocy bloków węglowych, przedstawia Tab. 1. Należy przy tym mieć na uwadze, iż chodzi tu o moce w pełni dyspozycyjne, a więc elektrownie wyposażone w turbiny parowe i gazowe zasilające generatory synchroniczne. Dodatkowo dochodzą magazyny energii elektrycznej różnego typu.

Tab. 1. Łączna moc w GW wycofywanych elektrowni węglowych w kolejnych latach

Natomiast same PV i farmy wiatrowe mogą jedynie uzupełniać Krajowy System Elektroenergetyczny poprzez wytwarzanie energii w sprzyjających warunkach pogodowych oraz zasilanie magazynów. Ich obecność w KSE jest korzystna ze względu na okresową produkcję zielonej energii, ale nie chroni przed koniecznością wprowadzania przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne kolejnych stopni zasilania, wynikających z nieuniknionego deficytu mocy dyspozycyjnej.

Źródła mocy OZE obecne i planowane

Łączna moc zainstalowana wszystkich źródeł energii elektrycznej w Polsce do sierpnia 2024 r. wyniosła ok. 70 GW, z czego 31,5 GW (ok. 45%) stanowiły OZE (wiatr – FW i słońce – PV), czyli źródła zależne od warunków pogodowych. Moce OZE zainstalowane, według danych z sierpnia 2024 r., wynosiły:

  • elektrownie wodne – 981 MW,
  • farmy wiatrowe – 9692 MW,
  • elektrownie na biogaz – 307 MW,
  • elektrownie na biomasę – 966 MW,
  • fotowoltaika – 19561 MW.

W tej strukturze widać zjawisko braku zrównoważonego rozwoju, ponieważ źródła niesterowalne (FW PV) mają w sumie moc 29 253 MW i stanowią poważne zagrożenie stabilności pracy dla KSE.

Tab. 2. Planowana moc OZE (w MW) z uwzględnieniem współczynnika wykorzystania mocy CF (Capacity Factor)

Z porównania mocy wycofywanych z użytku (Tab. 1) i będących do dyspozycji (Tab. 2) wynikałoby, iż w sumie arytmetycznej nie powinno być problemu z bilansem mocy. Niestety prawda jest inna, bo dyspozycyjne są jedynie moce instalacji węglowych, biomasowych (w tym biogazowych), wodnych i atomowych, co w rzeczywistości oznacza deficyty mocy w KSE i ograniczenia dostaw (stopnie zasilania PSE), a w konsekwencji wzrost cen energii (jako dobra brakującego).

Cały artykuł przeczytasz w Magazynie Biomasa:

Tekst:

  • Marek Pronobis / Politechnika Śląska,
  • Sylwester Kalisz / Politechnika Śląska,
  • Józef Wasylów / Biuro Techniki Kotłowej,
  • Jerzy Majcher / MJ Doradztwo Energetyczne,
  • Jerzy Kwiatkowski / Polska Federacja Ziemniaka
  • Ryszard Jelonek / Biomasa Partner Group S.A.
  • Józef Sołtys / PTH Intermark

Zdjęcie: pixabay.com

Idź do oryginalnego materiału