Transformacja Grzegorza Brauna

zorard.wordpress.com 10 miesięcy temu

Konfederacja szła do wyborów pod hasłem „wywrócimy stolik” prezentując się jako radykalna opozycja wobec „układu” głównych partii. Dzielnie sekundowały jej w tym główne media lewackie obrzucając ich epitetami „nazioli” i „faszystów” (całkiem niezasłużenie). Ja uważam Konfederację za ruch fałszywy przynajmniej na poziomie liderów, mający za zadanie bezpłodne skanalizowanie niezadowolenia tych „wyborców”, którzy nie nabierają się już na „głównie partie”. Przez to Konfederacja jest częścią oszustwa, jakim w swojej istocie jest demokracja.

Demokratą jest urastający na głównego lidera Konfederacji Krzysztof Bosak, co niedawno ponownie potwierdził.

1. JKM nie jest w tej chwili ani naszym posłem ani naszym liderem. Ta narracja już nie ma zastosowania. Niezależnie czy ktoś zgadza się z tym co mówił czy nie.

2. Bycie partią demokratyczną polega na chęci uczestniczenia w demokratycznym życiu politycznym i na stosowaniu się do… https://t.co/qqkanxQKTc

— Krzysztof Bosak 🇵🇱 (@krzysztofbosak) October 22, 2023

Kiedy się już rozumie, iż demokracja to sterowane oszustwo rozumie się rzeczywiste znaczenie tej wypowiedzi – pan Bosak (wierząc w to lub w pełni cynicznie) chce dalej brać udział w tej grze.

Ale pan Bosak zawsze tylko „piastował i zasiadał” (nigdy nie pracował, nie prowadził na własny rachunek działalności gospodarczej – zawsze „działał”), zawsze mówił rzeczy mniej choćby radykalne niż Roman Giertych a jak kazali, to posłusznie włożył masoneczkę więc w jego przypadku „przesuwanie się ku centrum” w zupełności nie dziwi.

Zupełnie inaczej jest z Grzegorzem Braunem. Wystarczy mieć więcej niż 30 lat i dysponować pamięcią by wiedzieć, iż jeszcze 8-10 lat temu wcale demokratą nie był. Ba! To on jest autorem bardzo zgrabnego i trafnego powiedzenia, iż „za fasadą demokracji rządzą mafie, służby i loże„.

A jak ktoś nie ma pamięci – lub jest b. młody – można wykonać odrobinę pracy poszukiwawczej i znaleźć różne jego wypowiedzi sprzed lat paru, w których nie pozostawia on suchej nitki na tym oszukańczym systemie.

Poniżej, dla ilustracji i wspomożenia tym, którym się owej pracy wykonać nie chce, kilka wypowiedzi pana posła Brauna z czasów, kiedy jeszcze posłem nie był ani chyba choćby o tym nie myślał.

(pod każdym nagraniem króciutkie podsumowanie)

Maj 2012

W odpowiedzi na pytanie pan Braun mówi tu (słusznie) o praniu mózgów dzieci w szkołach, o wciskaniu im, iż demokracja to jedyny i najlepszy system. Postuluje zorganizowanie szkół, gdzie nie będzie się „frazesu demokratycznego” wtłaczać.

„Ja osobiście nie jestem demokratą. Ja nie wierzę w to, żeby taka ważna rzecz jak państwo mogła i powinna być wydawana na łaskę i niełaskę zmiennych nastrojów tłumu.”

Dalej Braun mówi, iż demokracja „być może” mogłaby działać dobrze na poziomie lokalnym, ale na poziomie państwa nie ma sensu. Podkreśla, iż jest „oczywiście monarchistą” i wolałby być „poddanym niż obywatelem” (wszyscy pamiętamy tą frazę). Podkreśla również, iż Polski (w domyślne wolnej) demokratycznymi głosowaniami się nie uzyska i nie zabezpieczy jej dalszego losu. Dalej rozwija myśl o krwawych, rewolucyjnych korzeniach demokracji (prawda, demokracja obecna to wynik intensywnej i krwawej pracy masonów od 18 wieku).

Mówi też Braun, iż wiele osób ma mu za złe, iż nie odpowiada na pytania na kogo głosować – po czym opowiada, iż to „konwulsje” od wyborów do wyborów, a potem wciąż nie za wiele się zmienia.

„Otóż ja sądzę, iż ta rewolucyjna, demokratyczna koleina, w istocie krwawa koleina w dziejach ludzkości, ona prowadzi zawsze w ślepy zaułek.

mówi Braun, po czym mówi, iż powrót w tą „koleinę demokracji” nie ma sensu i lepiej się modlić o powrót króla.

Czerwiec 2012

Tu pan Braun słusznie podkreśla, iż nie da się wybić na niepodległość, odzyskać suwerennej państwowości w drodze głosowań.

Słaba rzecz jest taka, iż my się lubimy bardzo łudzić i iż to łudzenie się wyraża w moim mniemaniu takim przekonaniem, iż sprawę polską załatwi nam akt wyborczy, demokratyczny.

Dalej Braun się zastrzega, iż on nie zniechęca do głosowania ale ostrzega, iż to wiele nie przyniesie. Podkreśla, iż nie jest demokratą ale monarchistą i iż więcej pokłada nadziei w zamachu stanu niż w akcie demokratycznym. Po czym Braun wyjaśnia również, iż o ile rzeczywiście rządzącym by wyszło, iż „możemy ich przegłosować” to „momentalnie zmienią reguły gry”!

Przez kolejne minuty pan Braun „rozkłada na łopatki” demokratyczne złudzenie i można się tylko zgodzić z jego logiczną i umotywowaną historycznie wypowiedzią.

Marzec 2013

Punktem wyjścia jest pytanie z widowni o to czy jest nadzieja, żeby wyrwać się z niewoli walutowej. W odpowiedzi pan Braun, iż żeby tak było najpierw musiałaby być polska władza – a więc suwerenna, niepodległa Polska.

Po czym pan Braun mówi:

Ja nie wierzę w to żeby Polacy mogli wybić się na niepodległość i następnie tę niepodległość utrzymać w drodze procedur demokratycznych. Ja w to nie wierzę.

Ja jestem monarchistą. Modlę się o powrót króla. Nie wierzę w to, by Polskę można było przegłosować. Myślę, iż na Polskę trzeba się targnąć, iż trzeba się zamachnąć żeby Polska była. I tego żadne grono, gremium demokratycznie wyłonione nie przegłosuje dlatego, iż demokracja jest mantrą, którą każe się nam powtarzać właśnie po to, żebyśmy byli zneutralizowani w naszych dążeniach do niepodległości.

Luty 2014

Pan Braun zaczyna od podkreślenia, iż prawda nie zależy od większości.

Naprawianie demokracji to jest zmarnowany wysiłek, bo demokracja jest czymś z samej swojej natury i istoty zepsutym. Jest czymś, czego nie można naprawić.

A dalej myśl tą pan Braun bardzo sensownie rozwija dochodząc do logicznej konkluzji, iż demokrację trzeba obalić. Po tym zaś snuje myśl o pracy organicznej, oddolnej podkreślając, iż nie da się nic zrobić odgórnie, bo choćby gdyby jakoś przejąć władze centralną w procesie demokratycznym to i tak nic nie da.

Grudzień 2014

Polacy powinni zaczynać rozumieć, iż na ścieżce demokracji pozostając nie dojdą do wolnej Polski.

zaczyna pan Braun – a potem jest tylko lepiej.

Luty 2015

Tu piękna diagnoza demokracji.

Demokracja jest podniesieniem do rangi zasady ustrojowej kłamstwa i obłudy.

Dalej pan Braun tą myśl rozwija, wywodząc, iż decyzje są i tak podejmowane gdzieś ponad ludźmi, których rzeczywiście rządzący mają w istocie w pogardzie.

Cała dyskusja godna przesłuchania.


A teraz tenże sam Grzegorz Braun AD 2023, trochę starszy i z brodą, wersja współczesna. Proszę posłuchać jego rozmowy z Rafałem Mossakowskim, chyba pierwszego wywiadu po wyborach 15 października.

21 października 2023

Cóż my tu mamy… Grzegorza Brauna, który analizuje wyniki na listach, cieszy się, iż jego Konfederacja Korony Polskiej ma 4 posłów… ba! mówi o „pracy parlamentarnej” i przedstawiając tych posłów podkreśla ich doświadczenie w tejże pracy (niektórzy byli już i w Sejmie i w Europarlamencie).

A do tego przez poprzednie tygodnie pan Braun – człowiek, który dekadę temu nie chciał choćby odpowiadać na pytanie „na kogo głosować” i zamiast tego częstował publiczność wykładem o szkodliwości demokracji – namawiał wszystkich do pójscia „do urn”, do głosowania.

Słuchając tego nie sposób nie zadumać się nad tym cóż ta przemiana, transformacja nastąpiła w panu Braunie, cóż to się podziało, iż został gorliwym, praktykującym demokratą? No bo, jak „mafie, służby i loże”, jak „demokracja to fasada”, „frazes” – to o jakiej „pracy parlamentarnej” mowa? jeżeli demokracja, to „krwawa koleina historii”, która zawsze się źle kończy – to jakie „do urn”? jeżeli demokracją nie uda się uzyskać wolnej Polski – to jakie namawianie do głosowania? Albo jedno – albo drugie.

Czy zatem coś się w poglądach zmieniło kiedy pan reżyser Braun stał się panem posłem Braunem? A jeżeli tak, to dlaczego?

„Nawrócenie” na demokratyzm? Uznanie, iż tędy droga jednak do monarchii, którą wcześniej nam rekomendował jako najlepszy ustrój (czyli, iż jak Konfederacja zdobędzie większość to Sejm wybierze króla)? Wciągnięcie w grę polityczną? I w efekcie przemiana, bo „kto politykuje to politykuje i jego sumienie”? Dumny tytuł „poseł” może się tak panu Braunowi spodobał?

Czy może mimo wszystko podziałały takie przyziemne czynniki jak stały dochód, różne przywileje? W końcu żywot reżysera-wolnego strzelca od filmów niepoprawnych musiał być od strony materialnej mało stabilny, a pan Braun założył w 2014 roku rodzinę, w roku 2016 został ojcem po raz pierwszy, a ponoć ma już także drugie dziecko. Rodzina wymaga stałego, przewidywalnego dochodu.

Co prawda zgodnie z oświadczeniem majątkowym pan poseł Braun nic nie ma – żadnego majątku, żadnych nieruchomości, żadnego samochodu, tylko książki. Czy to przez ów żywot niestabilny czy też jak wielu innych cwaniaków wszystko przepisał „na żonę”? Tego oczywiście osoba niewtajemniczona nie wie, ale jakoś nie widzę gdzie by się pan Braun mógł jakoś szczególnie „obłowić” w swym przed-poselskim życiu. A i w tym poselskim życiu łączny dochód na poziomie niecałych 12 tys. zł miesięcznie (licząc łącznie uposażenie poselskie i tantiemy) to żadne bogactwo. Więc to chyba nie dla pieniędzy?

Może też być tak, iż posiadając rodzinę, a więc ludzi, na których mu zależy, których zobowiązany jest obowiązkami stanu chronić pan Braun stał się podatny na naciski? Mowiąc wprost: szantaż związany z groźbami przeciw jego rodzinie? No ale czy szantażyści mogliby być tak perfidni by w ten sposób skłonić pana Brauna do zostania demokratą i to do tego politykiem? Wątpliwe.

A może – popuśćmy wodze fantazji – to co pan Braun mówił kiedyś już wtedy było świadomie cyniczne, było elementem kampanii uwiarygadniającej, dzięki której może teraz „chodzić” jako najszczerszy prawicowiec w Konfederacji, gwarant niemal, iż nie stanie się ona „centrowa”?

Nie wiem, to wszystko są domysły, bo osobiście pana Brauna nie znam więc ani nie znam „kulisów” ani nie mogę go o to spytać licząc na szczerą odpowiedź (może zresztą sam sobie zbudował jakąś racjonalizację swojego postępowania?). Trudno jednak tych domysłów nie snuć. No bo jeżeli „mafie, służby i loże” to aż się prosi zapytać pana posła Brauna czy wstąpił do mafii, loży czy też służy jakiejś służbie.

Mi osobiście tym bardziej przykro, iż jego opowieść do układzie wrocławskim czy też genialny wykład o pewnych aspektach powstania listopadowego to były dość ważne elementy mojego własnego rozwoju. Zaś filmy Brauna – szczególnie „Plusy dodatnie, plusy ujemne”, „Eugenika w imię postępu” czy nie dokończona seria „Transformacja – od Lenina do Putina” – to dzieła ważne i wartościowe. Mogła by to być taka piękna spuścizna, taka niezłomna postać – a tu takie wypowiedzi i działania, które temu dorobkowi przeczą.

Aż myślę, iż może ktoś kiedyś nakręci film dokumentalny „Transformacja – od Brauna do Brauna”?

Idź do oryginalnego materiału