TRAKTUJMY TUSKA SERIO – WYSYŁAJMY MU WEZWANIA DO ZAPŁATY

4 dni temu

Jak sprawić, żeby politycy dotrzymywali swych obietnic? Prosty i bardzo dobry pomysł zaproponował obywatelski kandydat na prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej dr Karol Nawrocki.

Tusk zdobył władzę składając Polakom sto obietnic. Wymieniając swoje „Sto Konkretów”, które zobowiązał się zrealizować „w ciągu pierwszych stu dni sprawowania funkcji premiera” jak zaklęcie powtarzał przy każdym: „I ja to wam gwa – ran – tuję!” Kto na tych Tuskowych obietnicach skorzystał? Na pewno emeryci Służby Bezpieczeństwa. Najniższe uposażenie emerytalne szeregowego funkcjonariusza SB, nabyte po 15 (słownie: piętnastu!) latach służby to dziś równowartość ponad trzech miesięcznych pensji nauczyciela mianowanego (czyli magistra z przygotowaniem pedagogicznym i co najmniej kilkuletnim stażem, w czasie którego odbył szereg szkoleń, był wielokrotnie hospitowany – egzaminowany itd.). Większość esbeckich emerytur jest jednak znacznie wyższa, wielu otrzymuje dzisiaj co miesiąc ponad 20 tys. PLN a także wraz z odsetkami sumę tego, co im „odebrał” rząd PiS – u obniżając emerytalne apanaże funkcjonariuszy komunistycznego aparatu terroru do wysokości średniej polskiej emerytury. Tusk więc obietnice dotrzymuje, ale niemal wyłącznie te złożone ubekom i swoim niemieckim mocodawcom.

Zgadzanie się na to, żeby politycy składali obietnice i ich nie dotrzymywali – jest dla państwa, społeczeństwa i dla wszystkich obywatela potwornie wyniszczające. Nie chodzi tylko o to, iż głosując na kogoś, kto nas okłamuje, „strzelamy sobie w kolano” Taki „strzał w kolano” w zestawieniu z innymi tego konsekwencjami to przysłowiowy „pikuś”. Stokroć bardziej szkodliwe są dwa zjawiska, które każdy z nas generuje oddając głos na oszustów z premedytacją oszukujących swoich wyborców. Pierwsze z tych zjawisk polega na tym, iż w osobniku posiadającym poparcie tych, których on z premedytacją oszukuje nieuchronnie rozwija się bezbrzeżna pogarda dla tych, którymi rządzi. Jest to zjawisko psychologicznie oczywiste i nieuchronne. jeżeli ktoś rozumuje w sposób: „okłamuję ich, zobowiązuję się do czegoś i niczego ze swych obietnic nie dotrzymuję, obiecuję a robię potem coś całkowicie odwrotnego a pomimo tego – oni mnie przez cały czas popierają” to zawsze, automatycznie zaczyna się gardzić swoimi własnymi wyborcami. Jest to zjawisko identyczne z zasadą pogardzania przez złodzieja „frajerem”, który dał się okraść czy gardzeniem przez oszusta „frajerem”, który dał się oszukać. Umysł osobnika eksploatującego czyjąś niefrasobliwość czy łatwowierność odruchowo reaguje bowiem konkluzją, iż „winny jest frajer, bo dał się okłamać, oszukać, okraść”. Kryminaliści po raz setny powtarzający najbardziej dla siebie znamienną formułkę „śmierć frajerom!” wypowiadając ją zwykle z obrzydzeniem krzywią twarz. Z prostej przyczyny: oni nie tylko gardzą swoimi ofiarami, oni się nimi – brzydzą! Na identycznej zasadzie brzydzi się swoimi wyborcami polityk składający kłamliwe zobowiązania. Taki polityk ludźmi gardzi, brzydzi się nimi i im więcej doświadcza poparcia pomimo swych oszustw, tym bardziej rozumuje w sposób kryminogenny. Czyli – o oszukiwanych przez siebie wyborcach myśli identycznie jak złodziej o okradzionych, jak oszust o oszukanych. Gardzi, brzydzi się, w stosunku do swych wyborców żywi – odrazę. Tym samym – staje się niebezpieczny dla wszystkich, których los zależy od jego decyzji.

Analogiczny psychologicznie proces dokonuje się w tych, którzy zostali okłamani, okradzeni, oszukani. Na pierwszym etapie następuje upadek samooceny okłamanego, oszukanego czy okradzionego. „Zrobił to ze mną, więc chyba jestem wart właśnie tego, by tak ze mną postępowano” – tak się wtedy, prędzej czy później zaczyna myśleć. A na pewno takie myślenie zaszywa się w podświadomości ofiary oszusta. Takie postępujące poczucie niższości podobne jest do psychologii kobiety poddającej się krzywdom wyrządzanym jej przez jego męskiego partnera. Znosi upokorzenia, bicie, okradanie, zdradzanie, bo ugruntowane w niej zostaje przeświadczenie, iż na nic lepszego ona nie zasługuje. A najłatwiej i najskuteczniej rządzi się właśnie tymi, którym odbierze się wysoką samoocenę. Nie przypadkiem w 1989 roku aparat propagandy uruchomił permanentną i ogromnie nagłaśnianą pedagogikę wstydu. jeżeli bowiem Polakom skutecznie się wmówi, iż nie mają przeszłości bohaterskiej, ale podłą, iż nie są potomkami husarii spod Chocimia i zdobywców Monte Cassino, ale sprawców holokaustu, szmalcowników, morderców z Jedwabnem – to można z nimi zrobić wszystko. Jak z kobietami zgadzającymi się na pomiatanie bo przekonanymi, ze na lepszy los nie zasługują. Odartym z szacunku do samych siebie można wmówić, iż oszczędności całego ich życia to „nawis inflacyjny”. I finansowymi machinacjami, niepostrzeżenie z książeczek oszczędnościowych to, co ludzie uzbierali sobie przez całe życie – sprytnie im „wypłukać”. Jak się Polakom wmówi, iż są nic niewarci, iż wszystko mają gorsze, iż ich majątek narodowy to „skansen” czy „ruina socjalizmu” – to Polacy, których samoocena została zdeptana, dają sobie swoje miejsca pracy odebrać. choćby (a raczej szczególnie wtedy), kiedy te miejsca pracy produkowały coś, co stanowiło konkurencję dla zagranicznych potentatów.

Zgoda na bycie oszukiwanymi przez polityków, głosowanie na permanentnych kłamców to przyczynianie się do głębokiej degradacji samych siebie. A zarazem doprowadzanie do tego, iż naszym krajem rządzić zaczynają rozbestwione potwory.

Nie tylko więc nigdy, przenigdy, absolutnie nigdy nie głosujmy na tych, którzy nas cynicznie okłamują. Bo tacy – nami gardzą. Bo tacy brzydzą się nami i jak najgorzej nam życzą. Żądajmy też dotrzymywania wyborczych obietnic. Karol Nawrocki przypomina, iż „zagwarantowana” w roku 2023 przez Donalda Tuska kwota 60 tysięcy PLN wolnych od podatku oznacza, iż każda polska rodzina powinna właśnie otrzymywać zwrot podatku o 7200 (słownie: siedem tysięcy dwieście) złotych więcej, od tego zwrotu, który dziś otrzymuje. Szanujmy więc siebie, nie dawajmy się „za bezdurno” oszukiwać i wysyłajmy do Tuska żądanie wypłacenia tej kwoty.

Jeśli Polska ma mieć jakąkolwiek dobrą przyszłość, jeżeli nie chcemy degradowania siebie samych i degenerowania naszych rodzin – zacznijmy siebie szanować. To brak szacunku Polaków do samych siebie leżał u podstaw wszystkich nieszczęść, wszystkich krzywd, jakie Polakom wyrządzono od czasu rzekomej „transformacji ustrojowej”. W interesie Polski, ojczyzny przodków, swych rodzin i siebie samych – nigdy, przenigdy nie głosujmy na tych, którzy z premedytacją składali nam fałszywe obietnice. Nigdy nie głosujmy ani na pojedynczych oszustów ani na członków partii przez oszustów zarządzanych.

Artur Adamski

Idź do oryginalnego materiału