Do dramatycznego w skutkach zdarzenia doszło w sercu Ursynowa, na jednej z najbardziej ruchliwych arterii Warszawy. W nocy z piątku na sobotę, 26 na 27 lipca, ulica Puławska stała się sceną tragedii. Około godziny 00:47, pieszy próbujący przedostać się na drugą stronę jezdni został śmiertelnie potrącony przez samochód osobowy. Mimo natychmiastowej reakcji świadków i błyskawicznego przyjazdu służb ratunkowych, życia mężczyzny nie udało się uratować. Zginął na miejscu w wyniku rozległych obrażeń.
Zdarzenie miało miejsce na wysokości numeru 274, w pobliżu skrzyżowania z ulicą Poleczki, na pasach w kierunku Piaseczna. To kolejny czarny punkt na mapie stolicy, który przypomina, iż chwila nieuwagi lub zlekceważenie przepisów może mieć nieodwracalne konsekwencje. Policja pod nadzorem prokuratury bada szczegółowe okoliczności wypadku, a wstępne ustalenia rzucają światło na ostatnie sekundy życia ofiary i wskazują na tragiczną w skutkach decyzję.
Sekunda, która zadecydowała o wszystkim. Przebieg tragicznego wypadku
Z relacji naocznych świadków i wstępnych ustaleń policji wyłania się obraz tragicznego splotu wydarzeń. Przez przejście dla pieszych próbowało przejść dwóch mężczyzn. Sygnalizacja świetlna w tym momencie nadawała dla nich czerwone światło, kategorycznie zabraniając wchodzenia na jezdnię. Mimo to, zdecydowali się zaryzykować. Pierwszy z mężczyzn, działając bez wahania, zdołał bezpiecznie pokonać sześć pasów ruchu i dotrzeć na drugą stronę ulicy.
Jego towarzysz, jak wynika z zebranych informacji, zawahał się na moment. Ta krótka chwila zwłoki okazała się fatalna. Gdy w końcu ruszył, wprost pod jego nogi nadjechał samochód marki BMW. Kierowca pojazdu, poruszający się zgodnie z przepisami, miał zielone światło i nie miał praktycznie żadnych szans na skuteczną reakcję. Siła uderzenia była ogromna – ciało pieszego zostało odrzucone na odległość kilkudziesięciu metrów od przejścia.
To zdarzenie jest tragicznym dowodem na to, jak cienka jest granica między życiem a śmiercią na drodze. Decyzja o wejściu na jezdnię przy czerwonym świetle, spotęgowana przez chwilę zawahania, doprowadziła do nieodwracalnej tragedii, która rozegrała się na oczach kolegi ofiary.
Błyskawiczna akcja służb i walka o życie. Reanimacja nie przyniosła skutku
Informacja o wypadku dotarła do służb ratunkowych w ciągu kilku minut. Na miejsce natychmiast zadysponowano wszystkie dostępne siły: zespół ratownictwa medycznego, kilka zastępów straży pożarnej oraz liczne patrole policji. Ratownicy, którzy przybyli jako pierwsi, od razu podjęli desperacką próbę uratowania życia mężczyzny, rozpoczynając zaawansowane czynności resuscytacyjne.
Niestety, obrażenia ofiary okazały się zbyt rozległe. Potężna siła, z jaką samochód uderzył w pieszego, spowodowała urazy wielonarządowe, które nie dawały szans na przeżycie. Po długotrwałej reanimacji lekarz obecny na miejscu musiał stwierdzić zgon. Strażacy zabezpieczyli teren wypadku, oświetlając go i neutralizując wycieki płynów eksploatacyjnych z pojazdu. Przez kilka godzin ulica Puławska w kierunku Piaseczna była częściowo zablokowana, co powodowało znaczne utrudnienia w ruchu.
Policjanci z wydziału ruchu drogowego, działając pod ścisłym nadzorem prokuratora, przeprowadzili szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia. Zabezpieczono ślady, wykonano dokumentację fotograficzną i przesłuchano świadków. Kierowca BMW został przebadany na obecność alkoholu w organizmie – był trzeźwy. Wszystkie zebrane dowody posłużą do dokładnego odtworzenia przebiegu wypadku i ustalenia jego prawnej kwalifikacji.
„Złudne poczucie bezpieczeństwa”. Policja apeluje do pieszych i kierowców
Ta tragedia jest kolejnym, dramatycznym przypomnieniem o zagrożeniach czyhających na drogach, zwłaszcza w porze nocnej. Policja nieustannie podkreśla, iż nocą wielu uczestników ruchu drogowego wpada w pułapkę złudnego poczucia bezpieczeństwa. Mniejszy ruch i pozornie puste ulice mogą skłaniać do brawury i lekceważenia podstawowych zasad, takich jak respektowanie sygnalizacji świetlnej.
Funkcjonariusze apelują przede wszystkim do pieszych. Pamiętajmy, iż czerwone światło jest bezwzględnym zakazem wejścia na jezdnię, niezależnie od pory dnia czy nocy. Warto również zadbać o własną widoczność, nosząc elementy odblaskowe. W ciemności kierowca może zauważyć pieszego ubranego na ciemno z odległości zaledwie 20-30 metrów, co często nie daje czasu w jakąkolwiek reakcję. Odblask zwiększa tę odległość choćby do 150 metrów.
Apel skierowany jest również do kierowców. Nocą, zbliżając się do przejścia dla pieszych, należy zachować szczególną ostrożność i zdjąć nogę z gazu. choćby mając zielone światło, trzeba być przygotowanym na nieprzewidywalne zachowania innych. Ograniczone zaufanie to zasada, która w takich sytuacjach może uratować czyjeś życie.
More here:
Tragiczna noc w Warszawie. Przechodził na czerwonym, chwila zawahania kosztowała go życie