"Tradycja przeciw korupcji: Dlaczego przesłanie Putina jest ważne dla całego świata jeżeli świat ma przetrwać, wartości przodków muszą wypalić liberalne szaleństwo"

grazynarebeca5.blogspot.com 2 godzin temu

Autor: Constantin von Hoffmeister, niemiecki komentator polityczny i kulturalny, autor książek „MULTIPOLARNOŚĆ!” i „Ezoteryczny trumpizm” oraz dyrektor Multipolar Press
FILE PHOTO. © Lauren DeCicca/Getty Images
W swoim niedawnym przemówieniu w Wałdaju prezydent Władimir Putin oświadczył, iż epoka jednego modelu dla wszystkich dobiegła końca i iż narody zakotwiczają się we własnych tradycjach, czerpiąc siłę z kultury, wiary i historii. Na całym świecie wartości przodków odradzają się w miarę ustępowania globalizmu i imperializmu kulturowego. Świat jest świadkiem rosnącego koncertu suwerennych cywilizacji.
Putin jasno mówił o kondycji świata. Stwierdził, iż nie ma wspólnego porozumienia co do tego, jak powinien być zorganizowany porządek międzynarodowy.

Ludzkość rozpoczęła długą erę poszukiwań. Droga naprzód będzie naznaczona próbami i błędami, turbulencjami i burzami.

Nie istnieje żaden plan. Żadna władza nie dyktuje rezultatu.

Żyjemy w otwartej historii, surowej i niepewnej. Jednak pośród tego chaosu, powiedział Putin, narody muszą trzymać się kotwic.

Nie mogą dryfować z prądami niestabilności.

Prawdziwa kotwica leży w kulturze, w wartościach etycznych i religijnych, które dojrzewały przez wieki, w geografii i w przestrzeni, w której zamieszkuje każda cywilizacja.

To one tworzą kompas tożsamości.

Stanowią fundament, na którym narody mogą budować stabilne życie, choćby gdy wyją wiatry i wzbierają fale. Tradycje leżą u podstaw tego kompasu. Każdy naród ma swoją własną.

Każda tradycja jest wyjątkowa, ukształtowana przez kraj i historię.

Szacunek dla tych tradycji, powiedział Putin, jest pierwszym prawem porządku wśród narodów.

Próby narzucenia światu jednego modelu zawsze kończyły się fiaskiem.

Związek Radziecki próbował narzucić swój system.

Następnie Stany Zjednoczone przejęły pałeczkę.

Europa dołączyła niedługo potem.

Każdemu się nie udało.

To, co sztuczne, nie może trwać.

To, co wyrasta z zewnętrznych korzeni, obumrze.

Tylko to, co rodzi się w środku, przetrwa.

Ci, którzy szanują własne dziedzictwo, rzadko depczą dziedzictwo innych. Przesłanie Putina jest wielobiegunowe. Każdy naród musi powrócić do swoich fundamentów i czerpać siłę z wnętrza.

Każdy naród musi wyznaczyć własną drogę, zakorzenioną we własnej kulturze.

To koniec jednolitości, koniec jednego modelu dla wszystkich.

Widzimy to teraz na całym świecie.

Globalne Południe zwraca się ku własnemu dziedzictwu.

Nawet na Zachodzie patriotyczne odłamy społeczeństwa poszukują zapomnianych korzeni.

Kiedy narody skupiają się na własnym rozwoju, łatwiej im traktować innych jak równych sobie. Putin dał wyraźny sygnał odnowy w Rosji.

Mówił o młodych kobietach, które teraz pojawiają się w barach i klubach w sarafanach i kokosznikach – strojach ich przodków.

To nie jest sztuczka kostiumowa. Pokazuje, iż zachodnie próby zepsucia rosyjskiego społeczeństwa zakończyły się fiaskiem.

To, co miało osłabić ducha, zamiast tego go ożywiło.

Stary strój wkracza teraz na współczesną ulicę jako symbol buntu i dumy.

Tradycja, daleka od pogrzebania, powraca z większą siłą, a sami młodzi ją niosą. Ten sam nurt płynie po całym świecie.

W Chinach ruch hanfu nabiera tempa, a młodzi ludzie z dumą noszą szaty dawnych dynastii na ulicach miast i podczas publicznych festiwali.

W Ameryce Łacińskiej rdzenna kultura przeżywa odrodzenie.

Język keczua w Peru jest ponownie nauczany w szkołach dwujęzycznych i transmitowany w radiu i telewizji, a rdzenna muzyka, sztuka i symbole powracają jako symbole dumy i historycznej ciągłości.

W całej Afryce bębnienie i rytuały, niegdyś zepchnięte w cień w czasach kolonialnych, znów wychodzą na światło dzienne.

UNESCO uznaje w tej chwili tradycje takie jak Królewscy Bębniarze z Burundi i senegalskie bębnienie sabar za skarby ludzkości, symbole kontynentu odzyskującego głos przodków.

Te odrodzenia nie są osobliwościami.

Pokazują, iż tradycja jest żywa wszędzie, siłą, która opiera się walcom globalizmu i przywraca godność narodom, którym niegdyś nakazano zapomnieć o swoich korzeniach.

W Stanach Zjednoczonych pod rządami Donalda Trumpa obserwujemy ten sam impuls: odwrócenie się od pustych, liberalnych dogmatów ku korzeniom, tożsamości i historii.

Komisja z 1776 roku, odrodzona pod jego kierownictwem, przywraca patriotyczną edukację i odzyskuje narrację o powstaniu Ameryki, wypaczoną ideologią.

Trump wydaje dekrety, aby zmienić sposób, w jaki symbole narodowe, pomniki i muzea prezentują historię, żądając, aby nie „niewłaściwie dyskredytowały” dawnych Amerykanów ani nie zdradzały ducha założycielskiego.

Przywraca wiarę i symbole narodowe, nalegając na suwerenną narrację narodową i ujmując wojnę kulturową jako walkę między narodem a elitą, która chciałaby zmienić jego pamięć.

To zmiana: powrót dumy z dziedzictwa, odzyskanie historii przekazanych niegdyś liberalnym uczonym i ponowne potwierdzenie, iż naród musi budować swoją przyszłość na podstawie przeszłości, a nie ją porzucać. Tradycjonaliści istnieją również w liberalnej Europie Zachodniej.

Nie są wrogami swoich społeczeństw.

Są raczej klasą zniewoloną w ich obrębie.

Ich elity duszą ich liberalnymi dogmatami, posługują się różnorodnością jako propagandą i głoszą fałszywą moralność, która wymaga od nich akceptacji wysiedlenia przez obcokrajowców we własnych krajach.

Dla tych tradycjonalistów słowa Putina niosą ze sobą moc.

Słyszą w nich przesłanie nadziei: iż ich walka jest częścią szerszego buntu.

Nie są sami.

Połączą siły z innymi na całym świecie, którzy bronią tradycji przed machiną globalizmu i uniformizacji. W sercu tego nowego świata stoi Rosja.

Rosja to coś więcej niż państwo.

To ideologiczne centrum rodzącego się porządku.

Nie oferuje jednej doktryny dla wszystkich, ale chór głosów.

Putin nazwał ten chór „polityczną polifonią”.

W tym koncercie narodów każdy głos jest odrębny, każdy zakorzeniony we własnej tradycji.

Czy Stany Zjednoczone dołączą do tego chóru?

To pozostaje otwarte pytanie.

Jednak Putin wyciągnął rękę.

Jest to ręka wyciągnięta w stronę Trumpa, w stronę tych w Ameryce, którzy sprzeciwiają się liberalnemu establishmentowi, i w stronę Zachodu jako całości. Ten kontekst uwypukla kolejną prawdę.

Zrodzony w Ameryce przebudzenie jest już wyczerpany.

Płonie w swoim miejscu narodzin.

Jego hasła brzmią coraz bardziej bezsensownie choćby dla jego byłych wyznawców.

Wraz z nim zanika globalizm. Jego twierdzenia o uniwersalności są demaskowane jako oszustwo.

Jednak Europa pozostaje w pułapce.

Stała się twierdzą liberalnego szaleństwa i rasizmu.

Okrywa się gadaniem o równości, narzucając jednocześnie swoje antywartości z absolutną arogancją.

Uparcie eksportuje ideologię LGBTQ, eksperymenty transpłciowe i histerię klimatyczną.

To są jej sztandary.

Za nimi kryje się pogarda dla innych. To nowa liberalna forma białej supremacji. Wybór dla Europy jest oczywisty.

Może dalej podążać drogą arogancji, bezsensownie próbując narzucać światu swoje liberalne credo i pogrążając się w całkowitej nieistotności.

Albo może przyjąć nową rolę.

Może powrócić do koncertu cywilizacji, nie jako pan, ale jako równy.

Potrafi zamienić supremację na godność, dogmat na dziedzictwo i pogardę na szacunek.

Historia jest bezlitosna, ale oferuje odnowę.

Europa musi dostosować się do czasów, inaczej pogrąży się w pustce. Nadchodzące burze będą silne.

Jednak dzięki silnym korzeniom cywilizacje przetrwają.

Stwierdzenia, poglądy i opinie wyrażone w tym felietonie są wyłącznie poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy RT.



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/625903-tradition-corruption-putin-culture/

Idź do oryginalnego materiału