Szczecin zyskał dzięki inwestycjom. Czy podobnie będzie z CPK?
Gdy rząd Prawa i Sprawiedliwości rozpoczął realizację projektu pogłębienia toru wodnego Szczecin–Świnoujście do głębokości 12,5 metra, wielu krytyków grzmiało, iż to zbędna inwestycja, megalomania i „sztuka dla sztuki”. Padały pytania: po co, skoro i tak do portu nie zawiną największe jednostki?
Dziś te same głosy milkną, a media chwalą decyzję sprzed kilku lat. Szczecin zyskał ogromną szansę rozwoju – port jest otwarty dla dużych statków, co realnie przekłada się na możliwości przeładunkowe i znaczenie miasta na mapie gospodarczej Polski oraz całej Europy. To pokazuje, iż strategiczne inwestycje wymagają odwagi, determinacji i patrzenia w przyszłość, a nie kalkulacji w perspektywie jednej kadencji.
Podobna sytuacja ma miejsce dziś w kontekście Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK). Wokół projektu toczy się burzliwa debata, a przeciwnicy przedstawiają go jako fanaberię i „moloch bez sensu”. Tymczasem doświadczenie Szczecina pokazuje, iż to właśnie takie inwestycje mogą decydować o przyszłej pozycji Polski w gospodarce globalnej.
Pasożytnictwo cieplne w Świnoujściu
CPK ma być nie tylko lotniskiem, ale także multimodalnym hubem, łączącym transport lotniczy, kolejowy i drogowy. Dla Polski może to oznaczać podobny skok cywilizacyjny, jaki porty morskie zyskały dzięki pogłębieniu toru wodnego.
Warto więc pamiętać: decyzje podejmowane dziś muszą być decyzjami na przyszłość. Gdyby słuchać krytyków, port w Szczecinie nie miałby dziś swojej wielkiej szansy. A Polska mogłaby stracić kolejną historyczną możliwość wejścia do grona państw, które myślą i działają w kategoriach długofalowego rozwoju.
Pytanie brzmi: czy wyciągniemy wnioski z historii Szczecina i damy szansę CPK, zanim za kilka lat okaże się, iż ci, którzy dziś krzyczą najgłośniej, będą musieli przyznać rację?