- Mechanizm polegał na tym, iż wtedy kiedy PiS przegrał wybory, chciano dać swoim ludziom nagrody. Wypłacono sześć milionów złotych nagród, ale byli też tacy ludzie, którzy już w MON-ie nie pracowali - jak pani Glapiak, która była wtedy w KRRiT. W związku z tym pani Glapiak razem z pewną grupą ludzi wymyśliła taki proceder, żeby kupić drogie przedmioty, a potem je przez odpowiednie dokumenty zalegalizować i przekazać sobie do kieszeni - tłumaczył.
- Tak było w przypadku luksusowego, damskiego zegarka Longines, który został opisany jako przeznaczony do wręczenia przez ministra Błaszczaka dla wiceministra obrony Korei Południowej, a trafił bezpośrednio na nadgarstek pani Agnieszki Glapiak - podkreślił.
- Ten zegarek to jest najdroższy prezent zakupiony w historii MON. […] To jest kilkadziesiąt różnych spraw, które będą badane przez prokuraturę - wskazał.
- Minister Błaszczak od wczoraj zamilkł. […] Nie wiem, jaka była wiedza ministra Błaszczaka na ten temat. To wyjdzie w toku śledztwa, czy minister Błaszczak to aprobował, czy o tym wiedział, czy nie. […] Na jego miejscu stanąłbym dzisiaj w prawdzie i powiedział jak jest, odciąłbym się od tych ludzi, którzy utylizowali w taki sposób drogie przedmioty zakupione przez MON i wyjaśniłbym sprawę. […] o ile nie wiedział, to tragedia. o ile wiedział, to kryminał - kontynuował.