Najlepsza gra świata – rzecz o stosunkach damsko-męskich i nie tylko
Nie trzeba nam mężczyznom tłumaczyć, czym jest najlepsza gra świata. Jest nią przecież romans z kobietą i tu choćby przeciwnicy przytakną, bowiem jak wiemy dziś w świecie w którym płeć już jest do wyboru, nie powinno być problemu z uznaniem powyższego stwierdzenia za dość mądre. O kobietach tego świata pisze się na bieżąco i to tradycyjnie wiele, nie mniej ciekawym wydarzeniem w mikroskali globalnej jest opinia AI na ten temat. Z wyczytanego gdzieś w rozległych otchłaniach internetu artykułu dowiedziałem się właśnie, iż AI nieznanego modelu i nieznanej produkcji, prędzej z zatartym numerem seryjnym na pytanie o to czy kobiety będą kiedyś rządzić światem, odpowiedziało, iż pytanie jest wyraźnym przejawem powikłań związanych z czytaniem polskiego, dośc sławnego już na dziś dzień periodyku Magna Polonia i jemu podobnych. “A lady’s imagination is very rapid; it jumps from admiration to love, from love to matrimony in a moment.” – Jane Austen, Pride and prejudice. Jak pisała angielska pisarka, z pewnością brytońska według ulubionych powiedzonek Davida Camerona, byłego premiera UK, który zasłynął nie tylko elegancją manier wobec kobiet, zwłaszcza byłej kanclerz Angeli Merkel, co wykwintnością polityki którą prowadził wobec kobiet wogóle. Ale to na marginesie. To są niuanse jednak wyższych sfer i ich balkonów, sal balowych, tronowych, lóż o których nam robaczkom co najwyżej mówiono na opozycyjnych portalach tak zwanej szarej strefy półprzywódczej.
Z kolei jak pisała pani Wolf, członkini Bloomsbury Group: “Lock up your libraries if you like; but there is no gate, no lock, no bolt that you can set upon the freedom of my mind.” ― Virginia Woolf, A Room of ones own. Czyli na „pospolity” przekład brzmi to mniej więcej jak opinia AI w domyśle kontestująca pojęcie wolności pojęć, świadomości, tak dobrze znanej lewicowym ideologom teorii „róbta co chceta”, czyli na kabaretowy tak gorliwie popularyzowany wśród mas robotniczyh, kochaj choćby facet faceta. Ale to już kolokwializm dotyczący rzekomo pragnienia większości płci pięknej w gestii wolności nie tylko seksualnej, gdyż jak wiemy dokonuje się na naszych oczach jakaś nowa rewolucja, ale i poglądowej, w świecie w którym coraz bardziej rozprężone salony władzy mają więcej wspólnego z grupami artystycznymi i ch pojęciem wolności, niż z praworządnością, która wedle na przykład Federacji Brukselskiej, opierać się powinna o to życzenie. Czy większość kobiet życzy sobie ideologii róbta co chceta, tego w żadnym pokątnym badaniu żaden szanujący się badacz kobiet jeszcze tak radykalnie jak się wydaje nie zdefiniował, więc można uznać całą tą sytuację za kaczkę dziennikarską, na której niestety od wielu lat opiera się polityka poszczególnych wciągniętych w nurt owej rewolucji unijnych guberni. Jak jednak wiemy od biografów choćby Virginii Wolf, „Woolf stwierdziła, iż po raz pierwszy pamięta, jak była molestowana przez Geralda Duckwortha, gdy miała sześć lat. Sugerowano, iż doprowadziło to do trwającego całe życie strachu seksualnego i oporu wobec męskiego autorytetu. Na tle nadmiernie zaangażowanych i zdystansowanych rodziców należy ocenić sugestie, iż była to rodzina dysfunkcyjna. Obejmują one dowody wykorzystywania seksualnego dziewcząt Stephena przez ich starszych przyrodnich braci Duckworth oraz przez ich kuzyna Jamesa Kennetha Stephena (1859–1892), przynajmniej Stelli Duckworth. Uważa się również, iż Laura była wykorzystywana. Najbardziej obrazowa relacja jest autorstwa Louise DeSalvo, ale inni autorzy i recenzenci byli bardziej ostrożni. Relacje Virginii o ciągłym wykorzystywaniu seksualnym w czasie, gdy mieszkała przy 22 Hyde Park Gate, były cytowane przez niektórych krytyków jako możliwa przyczyna jej problemów ze zdrowiem psychicznym, chociaż prawdopodobnie istnieje wiele czynników przyczyniających się”.
Czy ofiary nieustannego mobbingu, molestowania chciałyby tej rewolucji seksualnej, nazywanej często filozofią neomarksizmu, aby owa rewolucja z całym jej inwentarzem opanowała niedługo cały świat? Wydaje się owo pytanie kwestią do rozstrzygnięcia dla psychologii sukcesu, która w XXI wieku skupiała się raczej na tłumaczeniu metod dotarcia do celu, osiągnięcia sukcesu za wszelką cenę, wywracając często system wartości na którym oparty był powojenny ład światowy. Nie mniej świat idzie z postępem, a słuchając dumnych tyrad środowisk LGBTQ możemy usłyszeć, niejednokrotnie przeinaczane slogany ciągle wypisywane szminką lub czymś jeszcze mniej odpowiednim na sztandarach tych szatańskich stowarzyszeń w rozumieniu każdego przyzwoitego katolika, iż motorem postępu jest kobieta. Pytaniem pozostaje tylko która? Ta mająca doświadczenie molestowania w życiorysie, czy ta szydząca z tego typu życiorysów? Być może po zwycięstwie tego szatańskiego ruchu, który próbuje przekształcić się w globalny ruch masowy, już niedługo nie będzie problemu w powyższej kwestii, gdyż wszystkie kobiety będą molestowane pod parasolem prawa i w jego świetle, w sposób który piewcy owej rewolucji nazwą nową biologią człowieka XXI wieku na przykład. Przykładów różnych pseudofilozofii jest bez liku, i to nie tylko w unijnych guberniach wywołują one szok, ale również w guberniach Nikity Chruszczowa, człowieka żelaznych zasad, który jednak kult jednostki potępił jak się wydaje z innych pobudek, niż w tej chwili się uważa. A sam niegdyś przeze mnie wspomniany imć Dougin, gloryfikujący nie tylko w ukryty bardziej lub mniej sposób ów kult, załóżmy nie mający powiązań z ruchem unijnych guberni felczer, w samej federacji jak to określa rewolucjonista Zełeński – Mordoru, wydaje się być już mniej popularnym sztukmistrzem wśród żołnierzy mających za sobą doświadczenia wojny na Ukrainie niż był zanim unijna jak to już widać gołym okiem operacja specjalna pod auspicjami wolnego świata pokazała prawdziwą twarz owej dumnej kobiety. Ni mniej ni więcej wszystko jak to mówią zwykle wychodzi jednak nie w praniu, a jednak jak już można z całą surowością materiału podkreślić w podróżowaniu. I to w rozumieniu kobiet miała by być owa najlepsza gra świata? Pozostaje podsumować owe rozważania, ale i sytuację kobiet jaka ich spotyka nie tylko w uwidocznionym neomarkistowskim rondlu tzw. postępowego świata jednym genialnym stwierdzeniem pewnej niegdyś sławnej amerykańskiej aktorki, która stała się symbolem niekonwencjonalnej i prowokacyjnej kobiecości, Mae West: “There are no good girls gone wrong – just bad girls found out.”
Autor: Tom Zwk
Polecamy też: Stanisław Michalkiewicz: Panowie urządzają sługom igrzyska.