To się nie mieści w głowie! Bezczelne zachowanie Łukasza Żaka na rozprawie, TAK odezwał się do sędziego

3 tygodni temu
Arogancja i bezczelność Łukasza Żaka na sali sądowej nie zna granic. Człowiek oskarżony o spowodowanie śmiertelnego wypadku, po którym uciekł z miejsca zdarzenia, kolejny raz dał „popis” w trakcie rozprawy. Zero skruchy Odbyła się kolejna rozprawa Łukasza Żaka, który swoją bezmyślną brawurową jazdą na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie doprowadził do śmierci innego z uczestników ruchu drogowego, po czym zbiegł z miejsca wypadku za granicę. Mężczyzna nie przejawia żadnej pokory i poczucia głębokiej winy za to, co się wydarzyło i w dalszym ciągu zgrywa cwaniaka przed sądem. Podczas ostatnio przeprowadzonej rozprawy zeznawał jeden ze świadków tego makabrycznego wypadku, którego relacja rzuciła całkiem nowe światło na całe zdarzenie. Jak się okazało, Żak nie tylko pędził po jezdni ile fabryka dała koni mechanicznych, lekceważąc przy tym wszystkie przepisy i ograniczenia prędkości, ale również i za nic miał czerwone światło, które przejechał jakby nigdy nic. – Widziałem, jak auto nie czekając na zmianę świateł, przejechało na czerwonym. Gdy światła się zmieniły, ruszyłem. Dojechałem do kolejnych znajdujących się na Rondzie Jazdy Polskiej i zauważyłem to samo auto. Gdy zapalił się zielony sygnalizator, ruszył gwałtownie, wyprzedzając mnie – zeznał mężczyzna. Następnie opowiedział, co się działo później. – Następnie dojechaliśmy na miejsce wypadku – dodał i opowiedział, że
Idź do oryginalnego materiału