Wraca sprawa ujawnienia przez Mariusza Błaszczaka tajnych dokumentów ministerstwa obrony. Zostały one wykorzystane… w kampanii parlamentarnej PiS. Sprawa prawdopodobnie trafi do prokuratury.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Gdy wtedy widziałem ministra Błaszczaka w telewizji przecierałem oczy ze zdumienia. Pamiętałem, jak postępuje się z tymi planami, jak one są tajne. Gdy zobaczyłem ministra Błaszczaka, który macha tymi planami, w prawdzie one zostały zastąpione nowymi, ale tam większość jest tożsama. Nie zmienia się położenie miast, rzek, lasów w Polsce, a na tym się opiera jakoś obrona Polski – mówił dziś Tomasz Siemoniak na antenie radiowej „Jedynki”.
– Gdyby szeregowy coś takiego zrobił i ujawnił plany jego małej jednostki byłby surowo ukarany. W przypadku ministra obrony jest to tym większy skandal, iż robił to tylko po to, żeby pomóc własnej partii w wyborach. Wyborcy 15 października ocenili – taka gra bezpieczeństwem Polski jest absolutnie skandaliczna – dodał urzędujący szef resortu obrony.
Jego zdaniem nikt nie powinien mieć wątpliwości, iż Błaszczak powinien ponieść konsekwencje swoich działań. – Po prostu to polityczny rympał Błaszczaka, powinien być z to ukarany – powiedział Siemoniak.