"To nie nasza wojna, ale to wojna w której rozgrywają się nasze istotne interesy". Oświadczenie Młodzieży Wszechpolskiej

1 rok temu
Na profilu głównym Młodzieży Wszechpolskiej opublikowano oświadczenie Zarządu Głównego organizacji z okazji pierwszej rocznicy rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

„To nie nasza wojna, ale to wojna w której rozgrywają się nasze istotne interesy ”

1. Integralność terytorialna Ukrainy

Młodzież Wszechpolska stoi na stanowisku integralności terytorialnej Ukrainy, uznając naruszenie istniejących w Europie granic oraz zbrojny atak za sprzeczne z polskim interesem narodowym. Ukraina jest suwerennym państwem, a jej niepodległość jest strategicznie ważna dla bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej.

2. Militaryzacja narodu

W świetle wydarzeń rozgrywających się od roku na terytorium naszego wschodniego sąsiada priorytetowym zadaniem władz Rzeczypospolitej Polskiej powinna stać się militaryzacja narodu, unowocześnienie polskiej armii oraz dalsze prace nad umacnianiem naszych granic. Tylko samodzielna zdolność odstraszania jest w stanie zapewnić Polakom bezpieczeństwo. Demoliberalne teorie o końcu historii, a tym samym wojen między narodami należy uznać za błędne. Nadchodzące czasy wymagać będą od nas postaw zdecydowanie nacjonalistycznych i państwowych.

3. Wojna hybrydowa

Po 24 lutego Polska niewątpliwie stała się państwem najaktywniej wspierającym Ukrainę w wojnie z Rosją. Oczywiście nasz kraj żadnej wojny w sensie militarnym nie toczy, ale wojna to nie tylko działania zbrojne - oprócz tej militarnej toczy się także wojna dyplomatyczna i gospodarcza, w której to Polska nadaje kierunek, mobilizując zachodni świat do nakładania kolejnych sankcji na Rosję, a także wspierania Ukrainy, przede wszystkim sprzętem wojskowym. Udzielane przez Polskę wsparcie nigdy nie może doprowadzić do osłabiania Polski i jej potencjału obronnego co wskazane zostało w punkcie pierwszym.

4. Osłabienie pozycji Rosji

Sytuacja na froncie jest zacięta i nie da się stwierdzić, kto wyjdzie ze starcia zwycięsko to szansa na polepszenie swojej pozycji negocjacyjnej przez Ukrainę, jest bardzo realna. Postulowanie w takiej konfiguracji rozpoczęcia rozmów pokojowych i zakończenia działań zbrojnych jest sprzeczne, także z polskim interesem narodowym. Zniesienie sankcji nałożonych na Rosję i ograniczenie wsparcia dla Ukrainy wzmocniłoby pozycję Rosji. Zawieszenie broni bez wyraźnej neutralizacji rosyjskiego zagrożenia nie zakończy konfliktu na Ukrainie, a tylko odwlecze ponowny atak odbudowanej Rosji w dogodnym dla niej momencie.

5. Koszty wsparcia dla Ukrainy

Porażka Rosji w wojnie z Ukrainą i poskromienie jej imperialistycznych ambicji jest z wielu względów w polskim interesie. Nie bagatelizując kosztów wsparcia dla Ukrainy, są one prawdopodobnie mniejsze od kosztów, które ponosilibyśmy w przypadku osiągnięcia przez Putina sukcesu na Ukrainie, dlatego jej wsparcie uznajemy za słuszne.

6. Polityka dyktowana interesem narodowym

W parze ze słusznym wsparciem idą często bardzo twarde proukraińskie i antyrosyjskie deklaracje. Można mieć wątpliwość, czy nie są one czasem choćby zbyt daleko idące. Z punktu widzenia prowadzenia polityki międzynarodowej słowa takiej jak „jesteśmy sługami narodu ukraińskiego” nie powinny się w żadnym razie przydarzyć. Obowiązkiem władz Polski jest prowadzić politykę międzynarodową w zgodzie z polskim interesem narodowym. Tylko tyle i aż tyle. W żaden sposób interesem narodowym nie może być ustawianie się w pozycji sługi innego narodu. Jakkolwiek zgodzić się należy, iż naszym interesem narodowym jest dzisiaj osłabienie Rosji i utrzymanie jej jak najdalej na wschodzie oraz iż wojnę najlepiej toczyć nie swoimi rękami, tak w relacjach polsko-ukraińskich są rzeczy, które niepokoją.

7. Interesy w relacjach z Ukrainą

Przede wszystkim brak zabezpieczenia naszych interesów we wzajemnych relacjach. Nie ma dopominania się kwestii ekshumacji, nie ma gwarancji zabezpieczających pozycję Polski jako głównego zaangażowanego w odbudowę Ukrainy (oczywiście mówimy tu o wariancie, w którym zarabiamy a nie dokładamy), brakuje realnego rozwiązania problemu polskiej edukacji, w najlepsze kwitnie banderyzm. Ukraina wobec Polski zachowuje się w sposób, który możemy określić jako bezczelny, podczas gdy to jej jako pierwszej powinno zależeć na dobrych relacjach. Bo dla nich to kwestia egzystencjalna. Dla nas bardzo ważna. Bezczelnością nazywamy takie „akcje” jak Przewodów (wypieranie się i brak przeprosin i odszkodowań, bo nikt nie zarzuca celowości działania), nominacje dla Melnyka, czy powszechne fetowanie banderyzmu, szczególnie przez największe władze. Do tego cały czas niezałatwione zostały sprawy, z których najważniejsza to brak pochówku setek tysięcy ludzi, których prochy leża po polach i lasach Ukrainy. Do tego wątpliwe gwarancje co do udziału polskich firm w odbudowie Ukrainy, brak jasnego załatwienia sprawy swobody polskiego szkolnictwa, czy rugowanie polskiej kultury na wschodzie. Nasz interes narodowy to nie tylko osłabienie Rosji, ale także załatwianie polskich interesów na samej Ukrainie.

8. Banderyzm na Ukrainie

Nie doczekaliśmy się przełomowego gestu władz Ukrainy z okazji rocznicy krwawej niedzieli, można jednak powiedzieć, iż dostaliśmy w twarz jakimiś wykrętami o sowietach, a także wprost negacją ludobójstwa przez ambasadora Melnyka. Źródłem kultu i popularności Bandery na dzisiejszej Ukrainie jest najzwyczajniej w świecie jest problem z odpowiednią alternatywą. Ukraińcy co do zasady odrzucają Petlurę, jako „kolaborującego z Polakami”. Na Chmielnickim cieniem kładą się niektóre karty jego historii, w szczególności kooperacja z Rosją czy stosunek do rodzimych chłopów („czerni”) przede wszystkim jednak na głównego bohatera nie nadaje się ze względu na sporą odległość chronologiczną. Podobnie zresztą jak w Polsce - jakkolwiek lubimy wspominać Sobieskiego czy Żółkiewskiego, to nie traktujemy ich jako głównych narodowych bohaterów, przede wszystkim ze względu na późniejsze a wciąż żywe w naszej pamięci wydarzenia– od odzyskania niepodległości, przez II Wojnę Światową, aż w końcu walkę z komunizmem. Żywa pamięć, często wręcz traumy, naturalnie skłaniają do szukania głównych bohaterów właśnie w tych wydarzeniach, tym bardziej iż mamy tu całkiem zacny poczet kandydatów na narodowych bohaterów.

9. Mit UPA

W kulcie UPA jest istotny element, który nam Polakom umyka – formacje te nie tylko mordowały bezbronnych Polaków, kobiety i dzieci, ale walczyły także z sowiecką partyzantką, a następnie z Armią Czerwoną i NKWD (de facto również polskimi KBW czy UB). Wyeksponowanie tej działalności, z jednoczesną narracją wskazująca, iż ludobójstwo na Polakach to efekt obustronnych działań zbrojnych, których celem była budowa niepodległej Ukrainy, doprowadziło do zbudowania w ukraińskim społeczeństwie wizerunku UPA jako niezłomnych bohaterów walczących o niepodległość Ukrainy. Wobec wydarzeń na wschodzie państwa nastąpiła swoista konsolidacja narodu ukraińskiego. Jak wiemy wspólne mity są w takich sytuacjach niezwykle potrzebne. Doprowadziło to także do wzrostu popularności UPA, czczonego głównie na zachodzie Ukrainy, na terytorium całego kraju.

10. Ekshumacja ofiar Rzezi Wołyńskiej

Obowiązkiem naszego państwa jest doprowadzenie do swoistego „rozliczenia” tamtych wydarzeń. Rozumiem przez to przede wszystkim 2 najważniejsze elementy. Po pierwsze zadośćuczynienie, którym dzisiaj jest przede wszystkim proces ekshumacji, zapewnienia godnego pochówku, a następnie odpowiedniego upamiętnienia. Nie do wyobrażenia wręcz jest sytuacja, gdy polski prezydent składa kwiaty pomordowanym Polakom… w szczerym polu. To jest łamanie wszelkich możliwych standardów cywilizacyjnych i wstydem dla Polskiego państwa jest, iż głośno o te kwestie się dzisiaj nie upomina.

11. Polska wobec kultu UPA

W wyniku obecnej wojny kult UPA nie maleje, a rośnie to paradoksalnie największy jest w rejonach, w których sympatia do Polaków jest największa. Liczyć można oczywiście, iż z czasem będą rosły legendy bohaterów obecnego konfliktu, czy to Zelenskyego, czy Kliczki, czy też po prostu żołnierzy i armii jako takiej, mało prawdopodobne jest jednak, aby on gwałtownie był w stanie zastąpić kult UPA. Polska natomiast na ten kult nigdy nie powinna się zgadzać, oficjalnie go oprotestowywać, wymuszać na Ukrainie powolne stopniowe ustępstwa, z których pierwszym, a zarazem jednym z najważniejszych byłoby niewątpliwie przeproszenie za tamte wydarzenia, a także przyznanie się do winy. To w obecnych relacjach byłby krok milowy. Kibice Dynama Kijów, mający zgodę z Hutnikiem Kraków wydali oświadczenie, w którym z jednej strony potępili antypolskie działania UPA, przepraszając za nie, ale równocześnie podkreślając, iż UPA to ich bohaterowie ze względu na walkę o niepodległość Ukrainy, a szczególnie postawę antyrosyjską. Takie stanowisko władz Ukrainy już byłoby swoistym krokiem milowym w tej sprawie.

12. Potrzeba stanowiska Ukrainy ws. Rzezi Wołyńskiej

Wobec kultu Bandery Polska powinna zachować postawę stanowczą. Absolutnym punktem wyjścia, bez którego już dawno powinniśmy wstrzymać wszelką pomoc dla Ukrainy, jest zgoda i wsparcie w pracach ekshumacyjnych. Kolejnym krokiem musi być wymuszenie oficjalnego stanowiska państwa ukraińskiego wobec Rzezi Wołyńskiej. Bez tego nasze relacje nigdy nie będą mogły być szczere i prawdziwe.

13. Uchodźcy z Ukrainy

W wyniku wojny na terenie Polski znalazły się rzesze uchodźców z Ukrainy, a wraz z nimi rozgorzała dyskusja na temat możliwości ich akulturacji i asymilacji w polskim społeczeństwie. Realne spojrzenie na te sprawy w polskiej debacie publicznej utrudnia kilka rzeczy. Pierwsza z nich to funkcjonowanie mitów, którymi została ona skutecznie zainfekowana zarówno przez starą, jak i nową lewicę, ale także przez różne odmiany centroprawicy republikańskiej czy chadeckiej. Nietrudno się domyślić, iż są to mity, które delikatnie mówiąc, nie sprzyjają popularyzacji analizy problemu w duchu idei narodowej. Polskość jak każda inna narodowość nie jest kwestią woluntarystyczną, konstruktem czy wytworem burżuazji, ale bytem realnie istniejącym, do którego każdy człowiek jest socjalizowany w pierwszych latach swego życia w swojej rodzinie i najbliższym otoczeniu. Drugie utrudnienie wynika z intelektualnego zacofania naszych elit, które ciągle za wiodący paradygmat teorii narodu uznają postmodernistyczną koncepcję Ernsta Gellnera w lekceważący sposób sprowadzającą zjawisko nacjonalizmu i narodu do roli produktu ubocznego kapitalizmu i modernizacji. Współczesna socjologia narodu uważa ten paradygmat za błędny i wyspekulowany, ale jej znajomość jest niestety w Polsce ciągle nikła. Ma to przełożenie na ignorowanie choćby oczywistych już faktów, iż narody nie przestały i nie przestaną istnieć dlatego, iż taka jest wola unijnych dygnitarzy, aktualnie najpopularniejszych intelektualistów czy sprawujących władzę polityków snujących choćby tak absurdalne, archaiczne i upokarzające dla obu narodów będących przedmiotem naszych rozważań wizje wspólnego państwa. Ludzie ci wydają się odporni na szereg zjawisk potwierdzających niemożliwość przeskoczenia tożsamości narodowych jak Brexit, rosnące niepodległościowe ambicje Szkotów czy wzrost popularności narodowego populizmu na Zachodzie.

14. Polskość jako wspólnota etniczna

Trzecim zagadnieniem, o którym nie sposób nie wspomnieć, jest porzucenie przez polską prawicę endeckiej definicji wspólnoty Polaków jako wspólnoty etnicznej. W dwudziestoleciu międzywojennym forma ta była powszechnie uznawana przez społeczeństwo, kręgi intelektualne i nurty polityczne w tym także środowiska sanacyjne, czego najbardziej jaskrawym wyrazem było powołanie do życia w lutym 1937 przez Edwarda Rydza-Śmigłego Obozu Zjednoczenia Narodowego. Przyjęcie głęboko nasiąknięta retoryką nacjonalistyczną deklaracji OZN piłsudczycy poniekąd zakwestionowali własną tożsamość. Idee endeckie owładnęły całe społeczeństwo i tylko poprzez odwołanie się do wizji narodu politycznego tożsamego z rozumianym etnicznie można było wówczas porwać masy.

15. Masowa imigracja z Ukrainy to zagrożenie

Narodowa katastrofa, jaką była II wojna światowa fizycznie, wyeliminowała endeków, a ich myśl w czasach komunizmu została skutecznie unicestwiona przez liberalno-lewicową inteligencję. Współcześni często skosmopolityzowani Polacy, a zwłaszcza elity, nie doceniają potencjału etniczności, przez co nie rozumieją wielu zjawisk zachodzących między narodami we współczesnym świecie.

Rozmiary ukraińskiej imigracji do Polski przekroczyły próg krytyczny, do którego ich asymilacja byłaby możliwa jeszcze przed wybuchem wojny w lutym tego roku. W momencie, w którym na terenie Polski znajdują się wedle różnych szacunków, choćby 3,5 miliona Ukraińców, tworzących równoległe społeczeństwo, skuteczna asymilacja mogłaby odbywać się jedynie w warunkach naprawdę silnej przemocy, łamiącej dotychczasowe więzi społeczne. Pomijając kwestie etyczne ostrych represji jakim musieliby zostać poddani imigranci nasze państwo nie ma wystarczającego potencjału do tak radykalnych działań. Rząd nie ma w tej chwili najmniejszej kontroli nad tym, co imigranci robią na naszym terytorium i jak organizują swoje życie społeczne.

16. Problemy z asymiliacją

W dzisiejszych czasach dostrzegamy problemy z asymilacją dużo mniejszych grup na całym świecie. Imigranci mogą w dowolnej chwili nawiązywać kontakt z rodziną czy znajomymi ze swojej ojczyzny pozostając w kręgu rodzimej kultury. Podawane często historyczne przykłady z polskiej historii ludzi zasymilowanych do polskiej wspólnoty narodowej są kompletnie nieprzystające do dzisiejszej sytuacji, która nie miała w naszym kraju nigdy wcześniej miejsca.

17. Ukraińcy mają własną tożsamość

Asymilacja jest możliwa w przypadku osiedlenia się w polskim otoczeniu maksymalnie kilku rodzin, a nie w momencie, w którym Ukraińcy stanowią nagle kilkanaście procent ludności największych polskich miast. Z przykrością stwierdzamy, iż wbrew koliberalnym sugestiom polska kultura nie będzie atrakcyjna, dla młodych Ukraińców, którzy zdążyli już przejść socjalizację do kultury i tożsamości ukraińskiej, wzmacnianej dodatkowo patriotycznymi mitami o bohaterskich dokonaniach ich braci, ojców, dziadków czy krewnych w wojnie z Rosją. Potencjał tych mitów jest w debacie całkowicie niedoceniany.

18. Bliskość kulturowa nie wyklucza ostrych sporów

Często wywodzący się z podobnych koliberlanych bądź centroprawicowych zaklinający rzeczywistość komentatorzy szansy na asymilację upatrują w domniemanej bliskości kulturowej Polaków i Ukraińców. Pomijając kwestie, iż bliskość kulturowa nie wyklucza ostrych konfliktów między wspólnotami - czego uczy nas choćby współczesna historia Europy - wbrew powszechnie panującemu stereotypowi narody te nie są sobie szczególnie kulturowo bliskie, a jedynie językowo i geograficznie.

19. Akulturacja Ukraińców

Nie lepiej wyglądają również perspektywy na akulturację imigrantów z Ukrainy. Pojęcie to często mylone z asymilacją oznaczającą całkowite włączenie do danego narodu jest terminem szerszym obejmującym również pośrednie formy przystosowania się do życia w nowym otoczeniu. Od początku fali imigracyjnej polski nacjonalizm daje się jednak poznać jako słaby, a choćby trudny do zarejestrowania. Nasze państwo zdaje się abdykować z podstawowej roli, jaką jest polonizacja ukraińskich dzieci w polskich szkołach, a społeczeństwo wyrzeka się swojego dziedzictwa etnicznego, czego symbolem stało się, określane przez co bardzie tożsamościowo nastawionych jako fajnopolackie „w Ukrainie”.

20. choćby udana akulturacja nie rozwiązuje problemu licznej mniejszości narodowej

Nawet udana akulturacja nie rozwiążę problemu licznej mniejszości narodowej i wynikającej z tego problemów, czego dowodem np. zamerykanizowani włosi czy Irlandczycy w Stanach Zjednoczonych. Często kulturowo zbliżeni do etnicznych Anglosasów podejmują polityczne działania na rzecz dawnych ojczyzn swoich przodków wynikające z ciągle żywej tożsamości etnicznej i mitu pochodzenia, które mimo akulturacji i wielu lat funkcjonowania w społeczeństwie amerykańskim nie zostały złamane.

21. Państwo narodowe jako wartość

Zgodnie z podstawową doktryną nacjonalizmu, każdy naród powinien mieć pełną możliwość decydowania o sobie, czyli do samoregulacji, posiadanie własnych, wewnętrznych praw i sposobów działań, słuchania jedynie wewnętrznego głosu. Narzędziem koniecznym do realizacji tych założeń jest oczywiście państwo narodowe. Dobrze zorganizowana, liczna mniejszość zawsze tę realizację utrudnia. Nadanie statusu obywateli osobom narodowości ukraińskiej, do którego w warunkach wieloletniego przebywania na terytorium RP zacznie dochodzić, sprawi, iż nasze państwo stanie się w stopniu mniejszym lub większym zakładnikiem innego narodu. W warunkach demokracji liberalnej, gdzie zakładnikami mniejszości staną się również największe partie polityczne, nieunikniona stanie się sytuacja, w której część struktur państwa, tworzonego dla nas przez naszych przodków, zostanie przekazana w ręce obcych. Obcych realizujących interesy własnej wspólnoty.

22. Ukraińcy nie uratują naszej demografii

Masowa imigracja z Ukrainy niesie wiele zagrożeń, a mało pożytków. Do największych należy przede wszystkim powstanie silnej mniejszości będącej sprawnym lobby sąsiedniego państwa na naszym terytorium oraz zaburzenie spokoju publicznego poprzez konflikty etniczne w szkołach, uczelniach, miejscach pracy, wywoływane chociażby odmiennymi wizjami historii obu narodów. Domniemaną korzyścią, jaką miałby nam przynieść nagły zastrzyk demograficzny ma być poprawa polskiego systemu emerytalnego. Nic bardziej mylnego. Ukraińcy są narodem mniej dzietnym od Polaków, więc ratowanie nimi systemu wypłaty emerytów jest tak samo dobrym pomysłem, jak spłacanie rat kredytów poprzez zaciągnięcie kolejnych.

23. Polska powinna zrobić wszystko, aby uchodźcy po wojnie wrócili do swoich domów

Zadaniem Polski po zakończeniu konfliktu rosyjsko-ukraińskiego jest zrobić wszystko, aby uchodźcy z Ukrainy mogli spokojnie i sprawnie wrócić do swojego kraju pomóc w jego odbudowie tym, którzy w trakcie wojny dokonywali bohaterskich czynów. Asymilacja się nie powiedzie, a pokojowe utrzymanie tak dużej diaspory, o czym wiemy z historii będzie niemożliwe. Realizm każe również pogodzić się z myślą, iż nie wszyscy uchodźcy wrócą na Ukrainę. Powinni zostać poddani przynajmniej próbom asymilacji, których dotychczas nie podjęto. Zarówno kolejnym rządom RP jak i Ukrainie powinno zależeć na szybkim powrocie uchodźców do swojej ojczyzny.

24. Przyjaźń polsko-ukraińska

Z wypowiedzi Prezydenta Wołodymyra Zełenskiego wynika, iż na tej płaszczyźnie będzie pole do współpracy. Przyjaźń polsko-ukraińska, jaka wywiązała się od samego początku wojny, będzie tym trwalsza, im sprawniej uda się Ukraińcom wrócić do swoich domów po szczęśliwym zakończeniu zmagań wojennych, którego im z całego serca życzymy.

ZARZĄD GŁÓWNY MŁODZIEŻY WSZECHPOLSKIEJ

Idź do oryginalnego materiału